Darmowe narzędzie do tłumaczeń stron internetowych
FreeWebsiteTranslation.com

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi benasek z miasteczka Berlin. Mam przejechane 7896.00 kilometrów w tym 833.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.90 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Archiwum bloga

Radio Kriola
Moje zagadki

Te browarki degustowałem

Beercaps from tasted beers

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2013

Dystans całkowity:56.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:56.00 km
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
56.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Wspomnienie lata, czyli Edith i Sylwek w Berlinie.

Sobota, 7 września 2013 · dodano: 04.12.2013 | Komentarze 7

Kilka telefonów, maili i oto w Berlinie znów spotykam się z moimi dobrymi znajomymi ze Szczecina – Edith i Sylwester vel iskiereczka. Umawiamy się na rogatkach miasta. Właśnie nadjeżdżają. Co niektórzy, widząc tak sławnych bikerów, klękali na kolana.



Byli też tacy, co oglądali ich z wysokości siodełka.



W Berlinie nie mieliśmy jakiegoś specjalnego celu, ot typowa przejażdżka i oglądanie ciekawych rzeczy. Chcieliśmy co najwyżej zajrzeć na bazar niedaleko Bernauer Strasse.
Przejeżdżamy właśnie obok dawnej fabryki Johanna Augusta Borsiga, niemieckiego przemysłowca urodzonego we Wrocławiu. Zajmował się m. in. produkcją parowozów.



Właśnie na chwilę zatrzymało sie takie autko, więc zrobiłem fotkę. Zna ktoś tą markę?



Graffiti o tematyce lotniczej informują nas, że lotnisko już blisko.



Edith i iskiereczka obserwowali startujące z lotniska Tegel samoloty a ja obserwowałem ich.



Fiaty, a ileż ich ile?



Niech będzie pokój na ziemi – święte słowa.





Mial tu być dziś bazar, ale niestety, w soboty jest zamknięty. Zastaliśmy tylko jednego sprzedającego – rowery i rózne części.



Taki rower z lat 60 kosztuje ok 150 euro, myślę, że dałoby się coś utargować.



Smoczek też można tu kupić, chyba nie są nowe, ale kto by się tym przejmował.



Tramwaj jest pomalowany,, ale cienie już prawdziwe.



Przyjdzie jeszcze moda na takie walizy, przyjdzie...





Widok ze wzgórza Humboldheim. W oddali, na prawo od kościoła ledwo widoczne wzniesienie, które kiedyś odwiedziłem i opisałem.





Fragment dawnego Muru przy Liesenstrasse, dzielącego w latach 1961 – 1989 miasto.



Niedaleko znajduje się cmentarz francuskiej gminy - Kirchhoff der Französischen Gemeinde. Jest tu nadzwyczaj spora ilość aniołów. Oczywiście wchodzimy.









Jeśli Francja, to wiadomo, także polskie akcenty.



To grób hrabiego Atanazego Raczyńskiego. Kiedyś stało tu jego mauzoleum, niestety, podczas budowy Muru Berlińskiego zostało ono zniszczone.



Z tą osobą wiąże się ciekawa historia. Urodzony w Poznaniu, był żołnierzem u boku Napoleona, ziemianinem, dyplomatą, znanym kolekcjonerem malarstwa, członkiem pruskiej Izby Panów. Grunty, na których stoi obecnie budynek Reichstagu w Berlinie należały właśnie do niego. Pomimo wielokrotnych próśb o ich sprzedaż, nigdy się na to nie zgodził. Dopiero po jego śmierci udało się wynegocjować sprzedaż z jego synem – Karolem Edwardem Raczyńskim. Warto o tym pamiętać, stojąc i oglądając budynek parlamentu.
Tak kiedyś wyglądało mauzoleum naszego rodaka.



Wracamy, jedziemy tam, skąd wyruszyliśmy, czyli do Henningsdorfu.
Jak oni prowadzą te rowery?



Oto już Henningsdorf, gdzie bez przeszkód zapakowaliśmy rowery na auto.





Oby jak najwięcej takich wypraw. Edith, Sylwek, dzięki. Z Wami jest zawsze fajnie.
Kategoria Niemcy