Darmowe narzędzie do tłumaczeń stron internetowych
FreeWebsiteTranslation.com

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi benasek z miasteczka Berlin. Mam przejechane 7896.00 kilometrów w tym 833.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.90 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Archiwum bloga

Radio Kriola
Moje zagadki

Te browarki degustowałem

Beercaps from tasted beers

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2011

Dystans całkowity:312.80 km (w terenie 122.40 km; 39.13%)
Czas w ruchu:01:30
Średnia prędkość:15.33 km/h
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:39.10 km i 1h 30m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
27.00 km 17.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Młyn Ruks - podejście drugie

Piątek, 24 czerwca 2011 · dodano: 24.06.2011 | Komentarze 19

Dziś Młyn Ruks podejście drugie. Po drodze nie fotografuję, nie obserwuję ptaków, nie marudzę. O 10 jestem w domu obok ruin umówiony z sympatycznym starszym małżeństwem. Rodzina ze strony pani domu od pokoleń zamieszkuje te włościa. Wyjeżdżam o 8.30, nie chcę sie spóźnić. Na szczęście jestem przed czasem.
osada ruks polozona w srodku lasu © benasek

Miejsce jest niezwykłe. Połozone w samym sercu lasu, niedaleko Warty, w pobliżu rzeki Samicy, obok staw, kumkają żaby, wtóruje im ptasi koncert. Nie dochodzi tu żadna bita droga, czasem trudno tu dojechać autem. Za to jest przyroda, są ruiny, jest historia...
staw w okolicy ruksa © benasek

Zaglądam znów do ruin młyna, tym razem wchodzę na pięterko. Muchy trochę psują nastrój.
pieterko w ruinach mlynu ruks © benasek

O 10 zjawiam sie u gospodarzy. Siadam wygodnie, słucham. Opowiadają o historii tego niezwykłego miejsca. Sam dom w którym jestem ma ponad 200 lat. Dzisiaj zamieszkuje te okolice już ósme pokolenie.
jeden z domow w osadzie ruks © benasek

Pytam o młyn Ruks. Z opracowania gospodarza na ten temat dowiaduję sie, że "(..) Ruks (z niem. Rux) był majątkiem ziemskim na lewym brzegu Warty, przy ujściu rzeki Samicy 9 km na północny wschód od Szamotuł. Teren Ruksa na pierwszy rzut oka posiada wyraźne warunki obronne. Należał on też w średniowieczu do opola grodów obronnych - Obornik i Objezierza. Granica opola stanowiła Samica i Warta. Ruks leżący w widłach tych rzek musiał stanowić bastion obronny  a Samica dotąd jeszcze bagienna w swym dolnym przebiegu, trudną do przebycia zaporę dla najeźdźców z zachodu. Istnieją dotąd ślady umocnień w postaci rowów o niewytłumaczalnym pochodzeniu na granicy Ruksa i Przeciwnicy, stanowiące prawdopodobnie resztki obwarowań przedpola. Nad Samicą po prawej jej stronie można napotkać wysoki kopiec, wśród płaskich brzegów, który może być również śladem istniejących niegdyś umocnień obronnych.
Ruks leży na starym trakcie z Szamotuł do Obornik przez Mutowo, Sycyn, Ruks, Uścikówiec, dochodzącym do Obornik w pobliżu istniejącej tu już  od dawna przeprawy przez Wartę. Trasa ta, prawdopodobnie jest dużo starsza od późniejszej, biegnącej przez Popówko, Chrustowo do Obornik. Ta ostatnia krzyżowała się w Chrustowie z drogą biegnącą przez Sławienko i przechodzącą w pobliżu Ruksa przez Dołęgę II i przeprawę promową przez Wartę, łączyła miejscowości położone po drugiej jej stronie.
Usytuowanie Ruksa na skrzyżowaniu lokalnych dróg nad Samicą o przebiegu umożliwiającym spiętrzenie jej wód, zdecydowało o budowie w tym miejscu dwóch młycnów wodnych z olejarnią. Bliskość spławnej Warty i korzystne układy komunikacyjne umożliwiały dogodny transport surowców i wytworzonych produktów.
Ruks stanowił posiadłość o łącznym obszarze gruntów 79 ha, w tym ok. 20 ha stanowił las, 5 ha przypadało na łaki i pastwiska położone nad brzegiem Samicy. Na wzniesieniu nad młynówką znajdowały się dom mieszkalny i zabudowania gospodarcze.
Ruks został kupiony w 1771 roku od Józefa Mycielskiego, ówczesnego właściciela Szamotuł w latach 1742-1789, wojewodę inowrocławskiego(...) syna Macieja. (...)". To tyle informacji o historii tego miejsca, jakie udało mi się zebrać z w/w opracowania.


Mlyn Ruks w latach kiedy funkcjonował naszkicowany przez wnuczkę gospodarzy © benasek

Mlyn Ruks czasy obecne © benasek

Właścicielem osady w 1880 r. Był Ludwik Golisz. Z opowiadań mojej rozmówczyni dowiaduję się również, że do majątku często przyjeżdżali bracia Scharwenkowie – Franz_Xavier i Philipp, polsko-niemieccy kompozytorzy i pianiści którzy z moimi gospodarzami byli spokrewnieni. Urodzili się w Szamotułach (niem. Samter) w 1850 r. Matka była Polką, ojciec Niemcem. W początkowym okresie życia mieszkali w Szamotułach, potem los rzucił ich w świat - do Berlina i Nowego Jorku. Choć uznawani za Niemców, nie wyrzekali się polskich korzeni. Przez około dwie godziny dowiaduję się o ich historii i twórczości.

franz xavier scharwenka - fotka ze zdjecia ze zbiorow wlascicieli ruksa © benasek

Czy ktoś wie, że w jednym z dzieł Xaviera jest motyw Mazurka Dąbrowskiego? Wystarczy tu kliknąć, a potem na nutkę przy Nr 4: Moderato. To jedno z dzieł wchodzących w skład Czterech Tańców Polskich. Na YouTube tego utworu, gdzie jest fragment Mazurka nie znalazłem. Jakież to były inne czasy... To przecież okres zaborów. Obserwuję pokoje, w których kiedyś spędzali Scharwenkowie jeszcze jako dzieci, słucham ich muzyki, dzięki tym opowiadaniom przenoszę się w inny wymiar. Oto młyn Ruks za czasów swojej świetności: Niestety, musiał zostać rozebrany ok. 40 lat temu z powodu irracjonalnych przepisów prawnych. Po jakimś czasie uświadamiam sobie, że, muszę wracać. Żegnam gościnnych gospodarzy. Na koniec pani pomaga znaleźć mi grobowiec znajdujący się w środku lasu. Obserwuję wynik działalności bobrów, powalone drzewa i gałęzie na rzeczce oraz podgryzione konary:

tama zbudowana przez bobry na rzece samica © benasek

podgryzione konary przez bobry © benasek

Do celu nie jest daleko, tylko 12 km. Wracam przez las z postanowieniem, ze ja tu jeszcze wrócę...

las w okolicach warty kolo ruksa © benasek

 Tutejsze lasy skrywają mnóstwo ciekawych historii...
(z/l)
Kategoria Polska


Dane wyjazdu:
61.00 km 2.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Objezierze, Oborniki

Sobota, 18 czerwca 2011 · dodano: 19.06.2011 | Komentarze 7

Jade dzis do Objezierza, po drodze spotykam dobrego znajomego. Mówi: - Zawróc, skręć potem w lewo, pełno tam żurawii. Wracam wiec, skręcam, ale żurawii nie ma. Za to widzę czaplę i czym predzej ją fotografuję, bo wiem, że ten płochliwy ptak zaraz odleci:
czapla siwa nad wodą w okolicach szamotul © benasek

czapla siwa w okolicach szamotul © benasek

W Pamiątkowie kot leniwie mi sie przygląda jakby chciał zapytać: a ty znowu tutaj?
kot na parapecie okna domu w pamiatkowie © benasek

tabliczka konkursowa w lulinie © benasek

Dojezdżam do Objezierza. Znajduje sie tu pałac w którym przebywało sporo znanych osób, m.in. Adam Mickiewicz, Józef Ignacy Kraszewski. Na bramie witaja mnie dwa sfinksy:
sfinks na bramie do parku palacowego w objezierzu © benasek

sfinks na bramie do parku palacowego w objezierzu © benasek

Konflikty tutejszych rodzin stały się pierwowzorem do sporu Horeszki z Soplicami ukazanego na kartach Pana Tadeusza. Oto pałac:
palac klasycystyczny w objezierzu © benasek

Aleja grabowa:
aleja grabowa w parku w objezierzu © benasek

Obecnie w pałacu mieści sie zepól szkół rolniczych, stąd ten traktor:
zabytkowy traktor ursus w objezierzu © benasek

Z Objezierza jest 7 km do Obornik, jadę i trafiam akurat na świeto tego miasta połączone z imprezą o nazwie Wianki 2011.
swieto dni obornik wielkopolskich © benasek
Wszedzie dziś pełno ludzi, nawet powietrze nie jest dziś od nich wolne:
lotnia na swiecie obornik © benasek

Nie brakuje ich takze na wodzie:
splyw kajakowy nawarcie w obornikach © benasek

Tu widać sprytną konstrukcję katamaranu zbudowanego z dwóch kajaków:
katamaran na bazie dwoch kajakow na warcie © benasek

Czyzby przeprowadzka?
Dojeżdżam do mostu kolejowego z 1897 roku, na jego południowym przyczółku jest bunkier, niestety, nie sprawdzałem w jakim jest stanie:
most kolejowy na warcie w obornikach wlkp © benasek

pociag na moscie na warcie w obornikach wlkp © benasek

Odwracam od mostu uwage z powodu sójek, wesoło baraszkujących i proszących sie o zdjęcie:
sojka zwyczajna w okolicach obornik wlkp © benasek

sojki w okolicach obornik wlkp © benasek

Z Obornik do Szamotul ok. 16 km i w 90% jest ścieżka rowerowa! Co za luksus!
sciezka rowerowa pomiedzy obornikami wlkp a szamotulami © benasek

Wieczorem jadę zobaczyc, jak wygląda koncert zespołu Bajm. W Szamotułach jest pierwszy raz. Ludzi, jak na stołecznym odpuście. Koncert zaczyna się z 40 minutowym opóźnieniem, do tego okazuje się, że zdjęć podczas imprezy robić nie wolno. Mogę wiec tylko pokazać jak było przed koncertem... Sam występ udowadnia, że Beata to jedna z najlepszych artystek w naszym kraju i to pewnie ona gdyby chciała, mogłaby się okrzyknąć królową.
przed koncertem zespolu bajm w szamotulach © benasek

Na koniec film:

Wniosek? Kask, kask jest ważny!

Kategoria Polska


Dane wyjazdu:
12.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Szamotuły nocą

Piątek, 17 czerwca 2011 · dodano: 17.06.2011 | Komentarze 9

Co można robić w nocy, gdy już miasto śpi i ładuje akumulatory na nastepny dzień? Oczywiscie, wsiąść na rower i je zobaczyć...
Zabieram pożyczony statyw (co prawda geodezyjny, bo mój gdzieś daleko, ale spełnia swoja rolę) i wyjeżdżam na puste ulice Szamotuł. Towarzyszy mi Żabka i Księżyc, który wczoraj, gdy było zaćmienie, miał mnie gdzieś i schowany był za chmurami:
ksiezyc dzien po zacmieniu w szamotulach © benasek

W dzień wszystko tętni tu życiem, teraz częściej mozna spotkać kota niż człowieka. Oto rynek:
rynek noca w szamotulach © benasek

rynek noca w szamotulach © benasek

Kolegiata:
kolegiata w szamotulach noca © benasek

Puste ulice:
ulica ratuszowa w szamotulach noca © benasek

Co chwila mijają mnie patrole policyjne. Nie maja dzisiaj zbyt dużo roboty, jutro w piątkową noc będzie jej zapewne więcej. Zastanawiam sie, zaczepią mnie czy nie... Z rozkładaniem statywu i montowaniem aparatu sprawiam co najmniej dziwne wrazenie. Wjeżdżam zatem do parku, gdzie także pusto:
park jana iii sobieskiego w szamotulach © benasek

budynek poczty:
budynek poczty w szamotulach noca © benasek

Miasto jest oswietlone, ale są miejsca, gdzie zdecydowanie ciemniej. W okolicach starego młyna trzy słowiki już od kilku miesięcy organizują koncerty. Obiecuje, że ich fotki kiedys zamieszczę.
stary mlyn w szamotulach © benasek

sklep meblowy w szamotulach noca © benasek

Budynek Starostwa Powiatowego i Urząd Miasta
budynek starostwa powiatowego i urzedu miasta w szamotulach noca © benasek

Od tego momentu zawracam.
stare budynki obok starostwa powiatowego w szamotulach © benasek

ulica krótka w szamotulach noca © benasek

ulica koscielna w szamotulach noca © benasek

jedna z uliczek w szamotulach noca © benasek

ulica braci czeskich w szamotulach noca © benasek

Przy Baszcie Halszki zatrzymuję się i czekam... Może ukaże mi się jej duch... Ponoć zdarza się, że jej postać pokazuje sie tu czasem w nocy:
baszta halszki w szamotulach noca © benasek

Do obejrzenia jest dużo, nikt nie przeszkadza, mozna jeździć, fotografować, miasto śpi...
Jeszcze tylko budynek muzeum Górków, dopiero tu w końcu ktoś się mną interesuje.
- Dobry wieczór, Szamotuły nocą sobie fotografuje – informuje.
- W porzadku, miłej nocy – odpowiada nocny straznik cennych zbiorów. Obecnie w muzeum dużo sie dzieje, organizowane są koncerty a w środku mozna obejrzeć jedna z największych w kraju kolekcji ikon
muzeum zamek gorkow w szamotulach noca © benasek

Wracam i kończę dzisiejszy dzień francuskim piwem pszenicznym Britt Blanche. To nie jest zwykłe pszeniczne piwo, mozna w nim wyczuć jeszcze jakies przyprawy, których skład i proporcje z pewnością są tajemnicą browaru...
francuskie piwo pszeniczne Britt © benasek

Gdy wypijam i kładę się spać, słyszę za oknem pierwsze krople deszczu, które po chwili zamieniają się w ulewę...


Oto historia, która ostatnio zrobiła na mnie ogromne wrazenie:
Pewnego dnia syn spytał ojca:
- Tato, przebiegniesz ze mną maraton?
Ojciec zgodził się. Przebiegli razem swój pierwszy maraton. Innym razem syn znów spytał ojca:
- Tato, czy przebiegniesz maraton jeszcze raz?
Ojciec powiedział: Tak synu, przebiegnę jeszcze raz.
Syn znów zapytał ojca:
- Tato, wystartujemy razem w Ironman? (4 km pływania, 180 km rowerem, 42 km biegu)
Ojciec odpowiedział:
- Tak synu, zrobię to z Tobą.
Oto jak to wyglądało:
&feature=youtu.be">film


Dane wyjazdu:
70.00 km 32.40 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Do Kiekrza

Niedziela, 12 czerwca 2011 · dodano: 12.06.2011 | Komentarze 12

Za oknem idealna pogoda na rower. Nie zastanawiam się długo i jadę przez pola, łąki, lasy w kierunku Poznania. Oto krajobraz z cyklu flagi świata. Wczoraj była Polska, dziś Litwa:
krajobraz w kolorach flagi litewskiej © benasek

Do Pamiatkowa nic szczególnego się nie dzieje, jadę wzdłuż jeziora na którym jedni walczą o jedzenie a inni o życie:
Oto własnie perkoz dwuczuby dorwał rybę, męczy się już z nią 15 minut...
perkoz dwuczuby zlowil wlasnie rybe © benasek

Ma do wyżywienia gromadkę dzieci, kazde głodne jak wilk:
perkoz dwuczuby z piskletami © benasek

A to najprawdopodobnie pokrzewka ogrodowa, ale głowy nie dam...
(bo nóżki ma w innym odcieniu) Chociaż spiewa jak pokrzewka. Wrócę do siebie, sprawdzę w atlasie.
najprawdopodobnie pokrzewka ogrodowa © benasek

Prostym jak strzała Traktatem Napoleońskim dojeżdżam do Kiekrza. Tu sezon już otwarty:
zaglowki na jeziorze kierskim © benasek

Siadam na brzegu jeziora i patrze:
kobieta plywajaca na pontonie na jeziorze kierskim © benasek


Niedaleko mnie przysiadł właśnie piękny motyl, mieniak strużnik:
I już teraz sam nie wiem, na co wybałuszać gały:
motyl mieniak struznik nad jeziorem kierskim © benasek

Kobieta odpływa, motyl odlatuje... Ot, w życiu piękne są tylko chwile...
zaglowki na jeziorze kierskim © benasek

Na drogach mnóstwo rowerzystów:
grupa rowerzystow na drodze w kiekrzu © benasek

W Tarnowie Podgórnym trafiam na taką oto postać:
festyn w tarnowie podgornym © benasek

Chwilę rozmawiamy, no bo jakże nie zagadać? Potem dalej wio... Do celu jakies 35 km... Ten ma więcej, a i tak pewnie bedzie predzej:
samolot lotu startujacy z lawicy w poznaniu © benasek

W Każmierzu robie tylko jedna fotke, zjadłem wszystkie kanapki, robię sie głodny i marzę o schabowym...
widok na kosciol w kazmierzu kolo szamotul © benasek

Okazuje sie, że to nie schabowy na mnie czeka a kurczak z ananasem a sponsorem dzisiejszej wyprawy były duńskie browary Ølfabrikken z Roskilde.
piwo Ølfabrikken z Roskilde © benasek

Polecam, to jedno z najlepszych Pale Ale jakie kiedykolwiek próbowałem.
Kategoria Polska


Dane wyjazdu:
34.00 km 14.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Popołudniowe fotografowanie ptaków

Sobota, 11 czerwca 2011 · dodano: 11.06.2011 | Komentarze 6

Wybieram sie do Lizbony... Nie, nie do tej w Portugalii. Lizbona to także wioska niedaleko Szamotuł. Niestety, ta nawet tablicy informacyjnej się nie dorobiła. Mieszka tu 20 ludzi i nie ma tu nic ciekawego. Psy tylko mnie obszczekują. Fotografuje więc pola gdzie maki, pełno maków. Całość wygląda jak flaga narodowa:
maki w okolicach lizbony kolo szamotul © benasek

Na drutach obserwuje mnie dzierlatka:
dzierlatka w okolicach szamotul © benasek

na drodze spotykam perlicę:
perlica zwyczajna w okolicach lizbony kolo szamotul © benasek

a kilometr dalej drozda spiewaka:
drozd spiewak w okolicach lizbony kolo szamotul © benasek

Niestety, nie śpiewał. Podobnie jak dzierzba srokosz:
dzierzba srokosz na drzewie w okolicach lizbony kolo szamotul © benasek

Ptak ten znany jest z tego, że swoje ofiary nabija na ciernie.
Dojeżdżam do Obrowa, gdzie trwa w najlepsze festyn. Dziewczyny tak kręcą tyłkami, że niektórzy łapią się za głowę:
wiejski festyn w obrowie kolo szamotul © benasek

a potem do Obrzycka, gdzie życie jakby zwolniło dziś tempo:
jedna z uliczek w obrzycku © benasek

fragment rynku w obrzycku © benasek

Za miastem zjeżdżam z głównej drogi i w las, a potem na łąke, wzdłuż rzeki Samy. Obserwuję bociana, któremu właśnie udało się upolować padalca. To się pani bocianowa ucieszy! Żab miała już dosyc...
bocian wlasnie upolowal padalca © benasek

Kilkadziesiąt metrów od bociana spotykam zadowolona jaszczurkę zwinkę:
jaszczurka zwinka w okolicach szamotul © benasek

jaszczurka zwinka w okolicach szamotul © benasek

Zadowoloną dlatego, bo dzis bocian jej nie zjadł, a jutro ten ptak ma polować gdzie indziej...


Dane wyjazdu:
68.00 km 41.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

W okolicach Warty...

Czwartek, 9 czerwca 2011 · dodano: 09.06.2011 | Komentarze 5

Wyjeżdżam i nareszcie jestem zadowolony z pogody. Słońce, trochę chmur, wiaterek w plecy, rower sam się rwie do jazdy. Na drutach potrzeszcz oznajmia wesoło, że wszystko bedzie ok, mam gnać, niczym sie nie przejmować...
spiewajacy potrzeszcz w okolicach szczuczyna © benasek

Mijam Sycyn a potem wjeżdżam w las, kręcę sie po nim i szukam drogi do pewnego starego młyna. W końcu udaje mi sie znaleźć rzekę Samicę:
rzeka samica w okolicach mlynu ruks © benasek

i ruiny starego młyna o nazwie Ruks. Niestety, nie ma zbyt wiele informacji na ten temat w necie. Kiedys przyjadę tu jeszcze raz i zasięgnę języka u okolicznych mieszkańców na temat ruin:
ruiny mlynu ruks w powiecie obornickim © benasek

czesc mechanizmu z mlyna ruks © benasek

Tu widać jeszcze żarna:
zarna z mlyna ruks © benasek

ruiny mlynu ruks i silnik parowy © benasek

Wokół ptasi koncert, w stawie grzybienie białe;
grzybien bialy w okolicy mlynu ruks © benasek

Po sfotografowaniu czego sie tylko da, jade dalej, dojeżdżam do Warty. Na mapie prom jest, ale tu jakby sie zapadł pod ziemie a może i wodę?
prom na warcie w okolicach kiszewa © benasek

W okolicach Jaryszewa, na lotnisku stoi gotowy do lotu metalowy ptak – samolot rolniczy dromader:
samolot rolniczy dromader w okolicy jaryszewa © benasek

Inny ptak, dzięcioł duży wystukuje alfabetem Morse'a bym juz powoli wracał...
dzieciol duzy w okolicach mlynu ruks © benasek

Nie słucham, słoneczko, wiaterek, ptaszki śpiewają, gnam dalej... Dojezdzam do Obrzycka a stamtąd rowerowym szlakiem do Wronek. Tu piach jak na pustyni i nie radzę się tam wybierać bicyklem, chyba że z napędem na wszystkie koła.
Gdzieś w połowie tej Sahary spotykam umęczonego rowerzystę i pytam:
- Kolego, ile tego piachu jeszcze będzie?
- Do samego Koźmina, jakieś dobre trzy kilometry...
- No to przerąbane!
- A no przerąbane...
i ruszyłem w swoją droge, a on w swoją:
mezczyzna z rowerem wlecze sie po piachu © benasek

Czy wjeżdżać można?
wyrab lasu w okolicach kozmina © benasek

We Wronkach w pewnym dobrym domu zostaję napojony i nakarmiony. (Pozdrowienia dla Moni, Artura i Kuby). Wracam więc ze zregenerowanymi siłami.
Oto chyba najbardziej znany budynek Wronek - więzienie – miasto w mieście:
budynek wiezienia we wronkach © benasek

Po pewnym czasie dobry humor zaczyna mnie opuszczac, z coraz wiekszym niepokojem spoglądam w góre. Słońce dawno znikło za chmury, umilkł ptasi śpiew, a niebo robi sie granatowe.
granatowe niebo w okolicach cmachowa © benasek

Ulewa, nie pozostawiająca na mnie suchej nitki nie jest jeszcze taka zła. Zmywa ze mnie brud i pot. Kiedy jednak zaczyna się zabawa z piorunami i grzmotami, gdy kilka razy spadł grom z jasnego nieba i jak biczem walnął w ziemie, odpuszczam... Nie mam ochoty mieć święta 1 listopada.
A dzięcioł stukał bym wracał...


Dane wyjazdu:
23.00 km 16.00 km teren
01:30 h 15.33 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Do lasu

Sobota, 4 czerwca 2011 · dodano: 04.06.2011 | Komentarze 5

Po południu wśród śpiewu trznadli, zięb i ortolanów. Tego ostatniego niestety, nie udało mi sie sfotografować. Zamiast niego "złapała" się znów dzierzba gąsiorek:
dzierzba gasiorek w okolicach szamotul © benasek

W lesie towarzyszyło mi mnóstwo owadów, chyba nawet pare przez przypadek zjadłem... W lesie jadę przez siebie, docieram po jakims czasie do oto takiego zabudowania:
groby rodziny twardowskich w lasach kolo szamotul © benasek

Gdy podjechałem bliżej, okazało sie, ze to cmentarz, konkretnie rodziny Twardowskich którzy kiedys mieli tu swoje włościa:
groby rodziny twardowskich w lasach kolo kobylnik © benasek

Dowiedziałem się o pewnym człowieku, który w tych okolicach widział dwóch przechadzających się mężczyzn ubranych w dawne staropolskie stroje. Po jakimś czasie znikli. Czyżby były to istoty spoza tego swiata?
Wracam wzdłuż rzeki Samy:
rzeka sama w okolicach kobylnik © benasek

Przez Kobylniki:
kapliczka w kobylnikach kolo szamotul © benasek

Kto wie, do czego taki budynek mógł byc (ja nie wiem)
budynek w parku palacowym w kobylnikach © benasek

Twardowscy byli właścicielami tego oto pałacu.
palac w kobylnikach kolo szamotul © benasek

Znam kogoś, kogo nieżyjąca już babcia pracowała kilkadziesiąt lat temu u tej rodziny. Opowiadała, że kobiety, gdy było słonecznie zawsze ze sobą nosiły parasole (przeciwsłoneczne) po to, by słońce nie zmieniło ich białej skóry. Chciały być uważane za damy. Jakże sie czasy zmieniły...


Dane wyjazdu:
17.80 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Kręcenie po Szamotułach

Środa, 1 czerwca 2011 · dodano: 01.06.2011 | Komentarze 8

W Szamotułach myśli się o rowerzystach. Inna sprawa, że różnie z tym bywa. Obok ścieżek zbudowanych z sensem, są także takie, gdzie jest go brak. Ktoś wykazał się chyba nadgorliwością i na długości 300 m postawiono 14 znaków informujących o drodze tylko dla rowerów, lub jej końcu. Sama zaś droga to ten zielony pas pomiędzy jezdniami zarośnieta trawą i wysypana kamieniami! Do tego, położona między dwoma pasami ruchu. Weź tu teraz matko, ojcze, babciu puść dzieciaka na taką drogę. Z moich kilkumiesięcznych obserwacji wynika, że nikt nią nie jeździ.
ulica powstania styczniowego w szamotulach © benasek

Chyba jednak lepsze to, niż nic, nie ma co marudzić.
sciezka dla rowerow na powstania styczniowego w szamotulach © benasek

Najważniejsze jednak jest to, że dróżki dla bikerów w Szamotułach są i w większości tak jak trzeba.
Jadę ulicą Wroniecką:
szamotuly ulica wroniecka dojazd do rynku © benasek

Miasto przygotowuje sie do Dni Szamotuł jakie odbędą się w nadchodzący weekend:
rynek przed dniem szamotul © benasek

Do niedawna można było tu pograć w street basketball
mozna tu bylo kiedys pograc w koszykowke © benasek

W mieście straszy oto taki budynek dawnego młyna:
stary opuszczony mlyn w szamotulach © benasek

Ogólnie, mimo paru niedociągnięc, miasto jest ładne i czyste. Stąd 35 km do Poznania, niewiele mniej do największego terenu leśnego kraju: Puszczy Noteckiej. Wjeżdżam do parku przez most
serduszko zakochanych na moscie w szamotulach © benasek

Obserwuję żaby (a one mnie)
zaba wodna w stawie w szamotulach © benasek

Obserwuję owady, tu akurat ważka czteroplama:
wazka czteroplama staw w okolicach baszty halszki szamotuly © benasek

Potem wjeżdżam do parku gdzie rządzą kowaliki,
kowalik w parku w szamotulach © benasek

To chyba jedyne polskie ptaki, chodzące po konarach głową w dół, oto właśnie przykład:
kowalik w szamotulach idacy glowa na dol © benasek

Gdzieś wysoko w konarach drzew słyszę wilgę, pięknego ptaka pochodzącego z tropików, przylatującego do kraju w maju i pod koniec lipca odlatującego. Częściej się ją słyszy niż widzi. Niestety, niezbyt mi się udaje ją sfotografować:
spiewajacy samiec wilgi wsrod lisci © benasek

Dużo łatwiej idzie mi z dzwońcem:
dzwoniec w parku w szamotulach © benasek

którego jednak wystraszył mi ten psiak:
pies, niestety nie znam rasy, biegajacy po parku © benasek

Wracam koło baszty Halszki, najbardziej znanej chyba budowli miasta.
baszta halszki w szamotulach © benasek

Sama Halszka jest znana z tego, że jako 14 – latka została porwana przez kniazia Dymitra Sanguszkę. Była także 14 lat więziona przez swojego męża Łukasza Górkę właśnie w tej wieży. Dopiero, gdy mąż zmarł, biedna Halszka mogła się cieszyć wolnością... Niestety, zdążyła wpaść w obłąkanie i zmarła 3 lata później. Może w następnych wcieleniach się jej poszczęściło?
.
.
Teraz z zupełnie innej beczki, parę migawek z Danii:
[url=film[/url]
Napis koncowy filmiku to:
Używaj kasku na rower, ponieważ on, ona, ja, my kochamy cię...
Kategoria Polska