Darmowe narzędzie do tłumaczeń stron internetowych
FreeWebsiteTranslation.com

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi benasek z miasteczka Berlin. Mam przejechane 7896.00 kilometrów w tym 833.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.90 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Archiwum bloga

Radio Kriola
Moje zagadki

Te browarki degustowałem

Beercaps from tasted beers

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2012

Dystans całkowity:219.00 km (w terenie 7.00 km; 3.20%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:73.00 km
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
106.00 km 4.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Cmentarz Samobójców

Piątek, 30 marca 2012 · dodano: 31.03.2012 | Komentarze 21

Nie bardzo miałem dziś ochotę gdziekolwiek się wybierać, ale dowiedziałem się, że w ten weekend ma nastąpić zmiana pogody. Na jutro zapowiadają śniegi z deszczem, wiatry, niskie temperatury i temu podobne atrakcje dla rowerzysty, który niekoniecznie je musi lubić. Wyciągnąłem więc Gianta Żabki, bo moje rumaki jeszcze śpią snem zimowym i pognałem. Zamierzałem odwiedzić Cmentarz Samobójców w Berlinie. O tym , że jest taki dowiedziałem sie przypadkiem z pewnej małej książeczki: Berlin für Junge Leute. Wyjeżdżając z miasta zauważyłem, że kierowcy migają sobie światłami... Zwolniłem, choć ja akurat nie musiałem... To tu też kierowcy się ostrzegają, a mówi się, że to polska specjalność...
To ten przyrząd był przyczyną, że auta zwalniały...
Autoradar na ulicy Oranienburga © benasek

Po drodze fotografuję graffiti z motywem śpiącego kociaka:
Graffiti ze śpiącym kotem na ławce... © benasek

Dojeżdżam do Haweli i przez kilka kilometrów jadę wzdłuż dawnej granicy między Berlinem Wschodnim i Zachodnim. Jako, że w niedalekiej przyszłości zamierzam ją całą przejechać z pewną parą ze Szczecina, nie będę się tu rozpisywał na ten temat. Opiszę ją potem.
Miejsce upamietniające ofiary reżimu DDR © benasek

O jednej z postaci z tego zdjęcia muszę jednak wspomnieć. Fotografia przedstawia dwóch mężczyzn, którzy chcieli ucieć do Berlina Zachodniego podczas „Zimnej Wojny”. Ten po prawej to Franciszek Piesik. Był polskim kapitanem Żeglugi Śródlądowej. W 1967 roku uciekł do DDR, gdzie w Hennigsdorf zdobył łódź motorową, i próbował się nią przedostać na Zachód. Łódź ugrzęzła na cyplu, więc w 10 st. mrozie próbował przepłynąć Hawelę wpław. 11 dni potem znaleziono jego ciało. Że też ja się o takich informacjach w Niemczech dowiaduję...

Ofiary reżimu DDR © benasek

Jadę dalej, mijam po drodze inne ciekawe rzeczy.
Oto ptaki, ściślej gęsi. Dla kogoś, kto zgadnie, jak sie one nazwyają, funduję piwko Berliner Pilsner a nawet dwa plus oczywiście unikatowy kapsel...
Gęsi na szlaku do Berlina © benasek

Na rzece ruch, co chwilę przepływa jakaś barka. Własnie kolejna płynie:
Barka na Haweli © benasek

Dopiero przy bliższym przyjrzeniu się, widzę, że to nasi płyną! Szkoda, że popłynęli dalej... A gdzie wspólne szanty, gitara, piwko? Myślę, że na barkach też śpiewają jak na żaglach...
Barka Wrocław na Haweli © benasek

Teraz sobie przejadę przez ten mostek:
Mostek w okolicach Haweli Berlin © benasek

Jajka wielkanocne na drzewie, znak, że Wielkanoc tuż, tuż...
Jajka wielkanocne na drzewie © benasek

Dojeżdżam do Berlina Spandau. Pogoda pod psem, przed chwilą lało, zmokłem i teraz się suszę po drodze...
Berlin Spandau godz 12.44 © benasek

Na Haweli bez zmian, stale ktoś albo coś płynie:
Żaglówki na Haweli © benasek

Cmentarz Samobójców położony jest w dzielnicy Grunwald. Nie jest łatwo tam trafić. Mam na szczęście mapę i co chwila w nią spoglądam.
Berlin Grünewald © benasek

Pewnym ułatwieniem są drogowskazy:
Berlin Grünewald - drogowskaz na cmentarz © benasek

Jestem u celu:
Wejcie na Cmentarz Samobjców w Berlinie © benasek

Skąd się wzięla nazwa Cmentarz Samobójców?
W XIX wieku, kogoś kto popełnił samobójstwo, nie można było pochować na cmentarzu wraz z innymi „normalnie” zmarłymi. Zdecydowano więc, że tu w lasach Grunwaldu będzie dla nich odpowiednie miejsce. Tu także leży pięciu rosyjskich żołnierzy, którzy woleli popełnić samobójstwo, gdy dowiedzieli się o zwycięstwie Bolszewików w Rosji.
Oto ich groby:
Berlin Cmentarz Samobójców © benasek

Berlin Cmentarz Samobójców © benasek

Berlin Cmentarz Samobójców © benasek

W ogóle na cmentarzu panuje jakiś niesamowity klimat...
Berlin Cmentarz Samobójców © benasek

Berlin Cmentarz Samobójców © benasek

Berlin Cmentarz Samobójców © benasek

W pewnym momencie zauważyłem grób inny niż wszystkie:
Grób Nico w Berlinie © benasek

Grób Nico w Berlinie © benasek

To grób Nico, prawdziwe nazwisko Christa Päffgen Leży tu razem ze swoja matką. Miejsce te jest często odwiedzane przez jej wielbicieli.
Nico była niemiecką modelką i piosenkarką. Nie popełniła samobójstwa, lecz zmarła na skutek doznanego urazu głowy i wylewu krwi do mózgu podczas jazdy na rowerze na Ibizie.
W październiku 1985 roku odwiedziła także Polskę (Wrocław i Warszawę) i nagrała z tej okazji utwór All Saints Night From A Polish Motorway. (Noc Wszystkich Swiętych na polskiej autostradzie). Śpiewała smutne, ponure piosenki. Kto nie lubi takiej psychodelicznej muzy, niech nie słucha...

http://youtu.be/rh3ZrTHF5ok gdyby komuś okienko nie wyskoczyło.
Zmieniam klimaty. W drodze powrotnej znów Spandau, tym razem przejechałem się przez stare miasto:
Berlin Spandau Stare Miasto © benasek

Wracałem przez okolice, gdzie w nocy jeździć nie jest wolno, teraz dopiero przekonałem sie dlaczego, grasują tu bobry!
Uwaga bobry © benasek

Robią to w takich okolicznościach (zachowuję się cicho, by nie wypłoszyć czapli):
Las i bagna na Spandau w Berlinie © benasek

Potem po drugiej stronie lotniska Tegel do Hohen Neuendorf i do domu... Zdjęć dziś było więcej, ale jakoś niektóre zupełnie nie pasowały do tematu.
Berlin Lotnisko Tegel © benasek
Kategoria Niemcy


Dane wyjazdu:
84.00 km 2.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Powtórka z rozrywki...

Sobota, 24 marca 2012 · dodano: 25.03.2012 | Komentarze 13

Kilka dni temu zadzwonił siwobrody. Nie zdążył jeszcze dobrze się wysłowić, a już wiedziałem, że ma w planie jakąś wycieczkę w moją okolicę. Jako, że ostatnio miałem głowę zaprzątniętą zupełnie innymi sprawami, czułem, ze muszę gdzieś wyruszyc, by to odreagować.
- W tym tygodniu jest kolejna wystawa rowerowa Velo Berlin 2012. Robimy „powtórkę z rozrywki”? Nawiązywałem do poprzedniej wycieczki po targach rowerowych w Berlinie.
Siwobrodemu nie trzeba było dwa razy powtarzać. Pomysł mu się spodobał.
- Zbieraj więc ekipę i przyjezdżaj, dodałem.
Po następnych piętnastu minutach wiedziałem już, że na Velo pojadę w towarzystwie siwobrodego, Wojtka i jego syna Grzegorza. Przyjechali, zmienili ciuchy i heja.
Po drodze na kanale w Oranienburgu naszą uwagę przykuła ogromnie długa, szwajcarska barka „Saxonia” z Bazylei. Ahoj kapitanie, chciało się krzyknąć do własnie wpatrzonej w nas postaci:
Barka na kanale w Oranienburgu © benasek

Podczas wycieczki opowiedziałem chłopakom bajkę o czterech muzykantach z Bremy.
- Nie znacie tej bajki? Spytałem. To o ośle, psie, kocie i kogucie, wyjaśniłem.
- To pewnie o nas, też jest nas czterech zauważył siwobrody. Juz nawet wiem, kto zostanie tym osłem, dodał.
- Jak co, to ja moge byc kotem, powiedziałem. Do wyboru została jeszcze rola psa i koguta...
W Hohen Neuendorf najpierw stajemy w miejscu, gdzie przed laty przebiegała granica „Żelaznej Kurtyny”
Wojtek, siwobrody i Grześ na granicy Berlina i Hohen Neuendorf © benasek

a potem oglądamy bohaterów bajki na ścianie jednej z knajp:
Czterej muzykanci z Bremy © benasek

Ciągniemy sie dalej. Dodatkowo zaliczyliśmy jeszcze lądowanie samolotów pasazerskich na lotnisku Tegel. Do miejsca gdzie wystawa się znajduje jest prawie 40 km. Jedziemy i jedziemy. Powoli zaczynam się zastanawiać, czy my w ogóle zdążymy. Jest już po 14, a my nadal w drodze, co chwile stajemy, ja sie gapię w mapę, kręcę głową, szukam słońca i właściwych kierunków. Obserwowałem miny chłopaków, mających pewnie podobne wątpliwe odczucia, jednak jak na zatwardziałych podróżników przystało, nie pokazali tego po sobie.
O 15 powiedziałem: Wiem, że byście chcieli jeszcze troche popedałować, ale niestety, jesteśmy na miejscu...
Z daleka było widać charakterystyczny kształt wieży rozgłośni radiowej:
Wieża rozgłosni w Berlinie © benasek

Oto budynek, w którym odbywa się wystawa. Moi trzej towarzysze podróży właśnie przymocowali swoje rowery do barierki.
Budynek Messe w Berlinie © benasek

Postaw człowieku gdzieś rower, potem go znajdź...
Rowery przed budynkiem targów w Berlinie © benasek

W środku typowo targowy wystrój, podobny trochę do tego, jaki widzieliśmy trzy tygodnie temu.
Berlin Velo 2012 © benasek

Można było posłuchać wykładów:
Velo 2012 Berlin © benasek

Poćwiczyć swoje umiejętności jazdy w mieście na symulatorach pod okiem policjantów:
Velo 2012 Berlin © benasek

Berlin Velo 2012 © benasek

Rowery były oczywiście wszelkiej maści i typu. Dużą grupę stanowiły takie, które miały elektryczne wspomaganie. Na przykład te:
Elektryczne rowery Berlin Velo 2012 © benasek

albo ten:
Elektryczny rower Berlin Velo 2012 © benasek

Tak wygląda akumulator. Pan, który był przy tym rowerze zapewniał, ze osoba na pełnym akumulatorze może przejechacdo do 80km. Jeśli opodróż będzie przebiegac w niezbyt sprzyających warunkach, dystans spada do 20 km. Maks. prędkość 45 km/h
Akumulator roweru elektrycznego © benasek

Niezależnie od wieku, każdy mógł tu znaleźć coś dla siebie:
Małe rowerki Berlin Velo 2012 © benasek

Cwiczenia na zwinność © benasek

Można było bez problemu Jeździć i próbować sprzęt:
Berlin Velo 2012 © benasek

Berlin Velo 2012 © benasek

Berlin Velo 2012 © benasek

Berlin Velo 2012 © benasek

Berlin Velo 21012 © benasek

Berlin Velo 2012 © benasek

Konia z rzędem, do czego to tak naprawdę służy i co to w ogóle jest?
Berlin Velo 2012 © benasek

Berlin Velo 2012 © benasek

Kolorowe dzwonki:
Berlin Velo 2012 © benasek

Kolorowe łancuchy:
Berlin Velo 2012 © benasek

Były też polskie akcenty. Proszę bardzo. Zdziwiło mnie tylko to , że Polskę Niemcy promują!
Berlin Velo 2012 © benasek

Berlin Velo 2012 © benasek

Materiałów które mozna było sobie zabrać, było mnóstwo. Chęci mielismy, ale gdzie to wszystko schować, my z małymi plecaczkami...
Berlin Velo 2012 © benasek

Kto chciał kupic mapę, nie było problemu:
Berlin Velo 2012 © benasek

Berlin Velo 2012 © benasek

Berlin Velo 2012 © benasek

Berlin Velo 2012 © benasek

Berlin Velo 2012 © benasek

Nie brakowało staroci, tu rower z drewna:
Berlin Velo 2012 © benasek

Berlin Velo 2012 © benasek

Ten rowerek był bardzo mały, stąd i zdjęcie małe...
Berlin Velo 2012 © benasek

Dla entuzjastów grubego ogumienia nie zabrakło odpowiednich modeli:
Berlin Velo 2012 © benasek

Sztuka rowerowa? Czemu nie. Ostatnio nie tylko na moim blogu gości...
Berlin Velo 2012 © benasek

Pies z elementów łańcucha:
Berlin Velo 2012 © benasek

Berlin Velo 2012 © benasek

Berlin Velo 2012 © benasek

Berlin Velo 2012 © benasek

Berlin Velo 2012 © benasek

Berlin Velo 2012 © benasek

Berlin Velo 2012 © benasek

Berlin Velo 2012 © benasek

Przerwa na kawę:
Berlin Velo 2012 © benasek

I na coś do zjedzenia:
Berlin Velo 2012 © benasek

Zwiedzamy dalej:
Berlin Velo 2012 © benasek

Berlin Velo 2012 © benasek

Berlin Velo 2012 © benasek

Berlin Velo 2012 © benasek

Berlin Velo 2012 © benasek

Na tym dziwolągu fajnie by było pojeździć.
Berlin Velo 2012 © benasek

Spotykam chłopaków, którzy sie porozchodzili.
siwobrody nareszcie znalazł koszulke swoich marzeń! 60 euro się jeszcze wyskubie...
Berlin Velo 2012 © benasek

Od chodzenia bolą nas już trochę nogi, więc wychodzimy z tego raju dla entuzjastów jednosladów.
Jedziemy teraz do Berlina. Najpierw przez część zachodnią
Berlin część zachodnia- okolice Kurfurstendammu © benasek

Potem przez wschodnią, gdzie znów pałaszujemy azjatyckie przysmaki w postaci sajgonek. Gdy dojeżdżamy na Alexanderplatz, jest już ciemno. Wszędzie słychać muzykę...
Berlin Alexanderplatz i mali mistrzowie grają muzykę dawnych mistrzów © benasek

Pod zegarem robię Wojtkowi i Grzesiowi fotkę
Berlin Alexanderplatz Wojtek i Grzegorz pod zegarem © benasek

Decydujemy się na powrót.
Ruszamy na północ, do celu około 35 km. Wojtek ma jeszcze jakąś nadzieję, ze może po drodze wsiądziemy do S Bahnu i pognamy do chaty pociągiem... Przez dłuższy czas ja i siwobrody nie próbujemy go z tej nieswiadomości wyprowadzać... Gdy mijamy widzianą już rano chińską pagodę, wie, ze przyjemność jazdy kolejką go tym razem ominie...
Hohen Neuendorf i chińska pagoda © benasek

Do domu juz tylko 12 km...
Kategoria Niemcy


Dane wyjazdu:
29.00 km 1.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Goście ze Szczecina i Berliner Fahrrad Schau 2012

Sobota, 3 marca 2012 · dodano: 04.03.2012 | Komentarze 19

Miałem w ten weekend siedzieć na czterech literach i zapierniczać z wiedzą. Jednak na hasło, że pojawią się takie osobistości jak siwobrody i jego przyjaciele, nie byłem w stanie tego robić. Wręcz ucieszyłem się, że przyjadą. Potrzebowałem aktywnego wypoczynku i wierzyłem w głębi duszy, że będzie ciekawie. Nie myliłem się. Z chaty wyruszyłem jak na moje warunki bardzo wcześnie, bo o 7 rano. Na dworze ziąb taki, że w pierwszym momencie przy wyjściu z domu myślałem, że mnie ktoś uderzył... Niestety, to był tylko mróz...

Oranienburg - oszronione krzaki © benasek


Umówiliśmy się, że spotkamy się już w Berlinie. Ja dojadę rowerkiem a oni swoim środkiem lokomocji. Po drodze zacząłem żałować, że nie zabrałem teleobiektywu. Zamiast fajnego zdjęcia zalotów pana żurawia wyszła po trosze kicha...

Żurawie na obrzeżach Berlina © benasek


Już w granicach Berlina zeskoczyłem z roweru, by sfotografować drzewa w wodzie

Berlin drzewa w wodzie © benasek


Najważniejsze, że ja i ekipa ze Szczecina w składzie: siwobrody, Wojtek, Łukasz i Grzegorz dotarła na czas i razem już pogoniliśmy kolejką do miejsca, gdzie dziś i jutro odbywają się rowerowe targi w Berlinie czyli Berlin Fahrrad Schau 2012
Dojechalismy tam bez problemu i po zapłaceniu 6 euro za łebka mogliśmy naocznie się przekonać, co w rowerowym świecie dzieje się nowego. Na kilku halach zgromadziły się dziesiątki, jeśli nie setki firm mogące pochwalić sie wszystkim, co jest związane z bicyklami.

Przed wejsciem ja i Wojtek uwieczniamy ogromne graffiti, te z prawdziwego zdarzenia, a nie bazgroły jakichś kurdupli...
Berlin graffiti © benasek


Ale oto i wspomniane hale, ludzi sporo, jest na co popatrzeć.

Berliner Fahrrad Schau 2012 © benasek


Berlin Targi Rowerowe 2012 © benasek


Berlin Targi Rowerowe 2012 © benasek


Berlin Targi Rowerowe 2012 © benasek


Na kilku setkach metrów kwadratowych zgromadzono chyba wszystko, co może dotyczyć rowerów. Są firmy je produkujące i akcesoria, dystrybutorzy i pies wie kto jeszcze. Nie w sposób wymienic wszystkiego, tak więc i ta relacja będzie bardzo subiektywna.

Ten rower pokryty włóczka przeznaczony chyba dla tych pań, które lubią dziergać na drutach

Berlin Targi Rwerowe 2012 © benasek


Ten ma siodełko z blachy. Można na nim puszczać solidne bąki bez obawy o jego zniszczenie.

Berlin Targi Rowerowe 2012 © benasek


Pasek zamiast łańcucha, czemu nie?

Berlin Targi Rowerowe 2012 © benasek


Siwobrodego zainteresowały szczególnie klasyczne wersje jednosladów:

Berlin Targi Rowerowe 2012 © benasek


Berlin Targi Rowerowe 2012 © benasek


Dla klientów z grubszym portfelem ten pozłacany model jest jak najbardziej na miejscu... 8500 euro to w koncu nie majątek

Pozłacany rower na targach w Berlinie © benasek


Coraz częściej zauważa się przednie lampy w ramie, prawda że praktyczne?

Rower z przednią lampą w ramie © benasek


No chyba, że ktoś woli tradycyjne

Berlin Targi Rowerowe © benasek


Jeśli ktoś ma ochotę na przejażdżce po bezdrożach Afryki, właśnie trafił pod właściwy adres

Rower na afrykańskie bezdroża © benasek


Wyprawa rowerem po Mali, Gambii czy Burkina Faso? Ten pan z pewnościa pomoże. Wiem, bo pytałem... Dwa banany na wyprawę gratis.

Berlin Targi Rowerowe © benasek


Gdy komuś mp3 między uszami nie wystarcza i chce sie podzielic decybelami z otoczeniem, ten bicykl z porządnymi głośnikami będzie odpowiedni. Obsługa gwarantuje muzę o głośności startującego odrzutowca

Berlin Targo Rowerowe © benasek


Zwolennicy retro takze nie mogli dziś narzekać:
Berlin Targi Rowerowe © benasek


Berlin Targo Rowerowe © benasek


Z tymi obręczami walącymi pomarańczem w oczy jest lepiej niż z bocznymi światłami

Berlin Targi Rowerowe © benasek


Nie ma się co dziwić, ze siwobrody zainteresował się i tym cudem. To Nighthawk X-9 Sama rama lżejsza niz nie jedno koło tradycyjnego rowerka, technologia rodem z innej planety.

Berlin Targi Rowerowe © benasek


Rower mozna podnieść najmniejszym palcem, jest bardzo lekki. Dlaczego? Rama nie jest z metalu, zbudowana jest z kompozytu ( żałuję, że nie wnikłem głębiej w temat z przedstawiającym to gościem ) struktura ramy przypomina plaster miodu. Żeby było ciekawiej, te kosmiczne rowery są ze Słowacji i na targach w Berlinie po raz pierwszy eksponowane. Oto fragment takiej ramy.

Struktura plastra miodu roweru Nighthawk X-9 © benasek


Jeśli ktos ma szczególne upodobania do kierownic, moze sobie wybrać taką:
Berlin Rowerowe Targi © benasek


lub którąś z tych również bambusowo – drewnianych:

Berlin Targi Rowerowe © benasek


Właśnie ta dziewczyna ogłasza, że ma zamiar wyruszyc rowerem w podróż dookoła swiata i poszukuje chętnego faceta do towarzystwa...
No ja akurat nie mogę, ale moze znajdzie się ktoś chętny?

Berlin Targi Rowerowe © benasek


Jest ktoś liliputem, potrzebuje roweru? Nie ma żadnego problemu. Za chwilę zrobią ramę i cały rower na wymiar...
Berlin Targi Rowerowe © benasek


Italiano, spokojnie, zrobie fotę tym dwóm wózkom i zaraz sobie pójdę...

Berlin Targi Rowerowe © benasek


Czyżby nadchodził czas lansu na biały łańcuch?

Berlin Targi Rowerowe © benasek


a może na gruby bieżnik?

Berlin Targi Rowerowe © benasek


albo kolorowe opony?

Berlin Targi Rowerowe © benasek


Nie zapomniano tu także o rogatych rowerzystach:

Kask z rogami © benasek


Na targach jak zauważyłem, panowała sielankowa atmosfera:

Berlin Targi Rowerowe © benasek



Berlin Targi Rowerowe © benasek


Rower z ramą bambusową, proszę bardzo:

Berlin Targi Rowerowe © benasek


To nie jest odwrotna strona sprzętu muzycznego, to zawory do dętek:

Berlin Targi Rowerowe © benasek


Dla miłośników tandemów też się coś znajdzie:

Berlin Targi Rowerowe © benasek


No i co z tego, że mam wytatuowane tłoki na łydkach?

Berlin Targi Rowerowe © benasek


Tak, to rowery były dziś w centrum zainteresowania:

Berlin Targi Rowerowe © benasek


Berlin Targi Rowerowe © benasek


Berlin Targi Rowerowe © benasek


Berlin Targi Rowerowe © benasek


Berlin Targi Rowerowe © benasek


Berlin Targi Rowerowe © benasek


Berlin Targi Rowerowe © benasek


Berlin Targi Rowerowe © benasek


Berlin Targi Rowerowe © benasek


Berlin Targi Rowerowe © benasek


Berlin Targi Rowerowe © benasek


Chodziliśmy tak po tych halach, oglądaliśmy, zwiedzaliśmy... Potem zaczęła się druga część wycieczki, zwiedzanie miasta... Był Potsdamer Platz, Muzeum Żydowskie, Brama Brandenburska, z apetytem pochłonęlismy tradycyjne niemieckie danie – turecki kebab, zwiedziliśmy Checkpoint Charlie, Friedrich Strasse, Światła uliczne z całego świata, Mroczne podwórka Hackescher Markt, gdzie niektórzy załapali się na niesamowitą ekspozycję metalowych monstrów, Bernauer Strasse z pozostałością po murze berlińskim...

Ja, jak zwykle przygotowany do każdej wycieczki w 50% nie wziąłem tym razem pod uwagę, że karta pamięci ma skonczoną pojemność. Po czasie zauważyłem, że muszę się ograniczać. Zrobiłem więc jeszcze kilka fotek i schowałem aparat...

Berlin rower mp bez siodełka © benasek


Berlin rower reklama © benasek


Berlin rower na kilka osób © benasek


Czy nie byłoby fajnie spotkać się kiedyś w takich okolicznościach?

Berlin rower dla wielu na raz © benasek


To jedno z nielicznych dzisiaj nierowerowych zdjęć, ale spodobały mi się te cztery czapki, prawda, że ładne? Od razu widać, że to nie mogą być niemieckie czapki...
W końcu nie samymi rowerami człowiek żyje...

Checkpoint Charlie © benasek


Właściwie, to nie zaczęliśmy jeszcze porządnie zwiedzać miasta, gdy sinobrody zarządził powrót... Nie wiem, czy wszystkim się to spodobało, ale że przecież Berlin, nie zając, nie ma takiej opcji, by uciekł, umawiamy się więc na następny raz i rozstajemy się. Oni w swoją stronę a ja w swoją...

Siwobrody, Wojtek, Łukasz, Grzegorz, dzięki...
Kategoria Niemcy