Darmowe narzędzie do tłumaczeń stron internetowych
FreeWebsiteTranslation.com

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi benasek z miasteczka Berlin. Mam przejechane 7896.00 kilometrów w tym 833.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.90 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Archiwum bloga

Radio Kriola
Moje zagadki

Te browarki degustowałem

Beercaps from tasted beers

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2008

Dystans całkowity:210.00 km (w terenie 12.00 km; 5.71%)
Czas w ruchu:14:05
Średnia prędkość:14.91 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:70.00 km i 4h 41m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
126.10 km 0.00 km teren
08:10 h 15.44 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Po kilkunastu dniach przerwy

Niedziela, 28 września 2008 · dodano: 28.09.2008 | Komentarze 9

Po kilkunastu dniach przerwy nadszedl wreszcie czas by rozprostowac gnaty i wsiasc na rower. Jade do Århus, drugiego co do wielkosci miasta w Danii i najwiekszego na Jutlandii. Lezy nad Baltykiem, nad zatoka i rzeka o takiej samej nazwie co miasto. Po drodze spotykam takiego oto pieska-krzaka:

Potem mijam najdluzsza rzeke w Danii - Gudenå, ma o 158km dlugosci:

Po ok. 3,5 godzinie jazdy jestem u celu, w srodku miasta trafiam wlasnie na wystawe rolnicza. Centrum a pelno tu krow, owiec, koz... Oto kurze pieknosci, rasa Hvide Dværg Silkehøns, za nimi Columbia Dværg Wyandot gdyby to kogos interesowalo:

Szczerze mowiac, pierwszy raz widze takie kury... Ciekawe jak gdacza i czy ich kogut tez pieje co ranek...
Krece sie wiec po ulicach i obserwuje jak zyje miasto:



Potem wyruszylem w spokojniejsze miejsca:



W Danii rowery sa doslownie wszedzie:

Oto jeden z parkingow:

U nas tez tak bedzie!

W Arhus jezdzi wiele ekologicznych pojazdow:

Spogladam na zegar, czas powoli wracac:

Jeszcze tylko pare waznych spraw:

i zostawiam miasto z tylu:

W drodze powrotnej spotykam takie oto weterany pol:

Potem jazda pod wiatr. W domu jestem po zmierzchu.


Dane wyjazdu:
56.20 km 12.00 km teren
04:10 h 13.49 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Skærbæk - Rømø - Skærbæk

Środa, 10 września 2008 · dodano: 11.09.2008 | Komentarze 15

Skærbæk - Rømø - Skærbæk

Tym razem powinno porzadnie wiac. Jesli nie bedzie wiatru, nie bedzie dobrze... Jade na Rømø, wyspe na Morzu Polnocnym oddalonym o10 km od brzegu z ktorym jest polaczenie ladowe. Na jednej z najwiekszych dunskich plaz odbywa sie Miedzynarodowy Festiwal Latawcow. Zaczynam ze Skærbæk. Pogoda jak w zeszycie do matematyki czyli w kratke. W miescie rzucam okiem na Harleya Davidsona i malego mechanika. Jestem pewien, ze jesli ten motocykl wymaga naprawy, to te malenstwo to zrobi:

Potem juz prosta na wyspe, jest wlasnie odplyw:

Po obu stronach morze. Wjezdzam na wyspe, obserwuje roznego rodzaju ptactwo. Tyle czajek na raz nie widzialem jak zyje, pewnie debatuja ktoredy leciec do cieplych krajow:

Miedzynarodowy Festiwal Latawcow Rømø 2008 uwazam za otwarty:



Czego tu nie ma... lancuch:

balwan i to w lecie!

Rekiny moga byc sympatyczne:


Te chyba najnizej lataja:

Puszczanie latawcow to nie tylko zabawa dla dzieci:

Mozna bylo sobie pojezdzic na czyms takim..:

albo dalej ogladac niebo:



Przejechalem ta miejscami bardzo szeroka plaze, popatrzylem, jak fajnie mozna spedzic wolny czas, po czym postanowilem wracac do domu...
[url=http://photo.bikestats.eu/34667/morze_roemoe_rower.html][/url


Dane wyjazdu:
27.70 km 0.00 km teren
01:45 h 15.83 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

W kolo komina po pracy...

Piątek, 5 września 2008 · dodano: 06.09.2008 | Komentarze 8

W kolo komina po pracy...

Od 15 min nie pada, jest wiec pewna nadzieja, ze stan taki utrzyma sie przez conajmniej 20 a moze i 30 minut. Jade, zastanawiam sie co zrobic z tak fajnie zaczetym weekendem. Po drodze obserwuje czlowieka schodzacego z wiezy. Po co po schodach, skoro mozna na linie. Pewnie schodki w remoncie i biedaczek musi sobie jakos radzic:

Przez niego o malo co nie rozjechalem tego malego zwierzatka, co okropnie piszczalo na moj widok:

Dojezdzam do rogatek Herning, mijam muzeum sztuki na wolnym powietrzu:

a w nim takie figury, moj tytul dziela: Oni z ul. Wiejskiej...

Wlasnie zblizam sie do takiej oto budowli, co to moze byc, elektrownia, fabryka?

Podjezdzam blizej, wchodze na nia i okazuje sie ze jest w srodku kompletnie pusta! To ogromna rzezba, pomnik, czy pies wie co jeszcze. Nazywa sie Elia. To tylko (albo az) sztuka!
Dojezdzam do centrum miasta, piramida prawie jak w Luwrze.

Takich prostokatnych drzew nie uswiadczysz chyba nigdzie:

Na glownym deptaku miasta widze wejscie do pubu Guinness:

Wchodze, zamawiam jedno czarne jak heban piwko i wypijam za zdrowie pewnego Szymka, ktory sie wlasnie niedawno urodzil... Tak to wlasnie rozpoczalem kolejny weekend.