Darmowe narzędzie do tłumaczeń stron internetowych
FreeWebsiteTranslation.com

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi benasek z miasteczka Berlin. Mam przejechane 7896.00 kilometrów w tym 833.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.90 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Archiwum bloga

Radio Kriola
Moje zagadki

Te browarki degustowałem

Beercaps from tasted beers

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2012

Dystans całkowity:231.00 km (w terenie 50.00 km; 21.65%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:57.75 km
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
71.00 km 16.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Szlakiem muru berlińskiego cz.II

Niedziela, 13 maja 2012 · dodano: 27.05.2012 | Komentarze 12

Rano, razem z Edith i iskiereczką74 kupujemy bilety na stacji w Oranienburgu i pakujemy się do kolejki S Bahnu. Jedziemy nią do Poczdamu, do miejsca, gdzie wczoraj zakończyliśmy pierwszą część wycieczki wzdłuż dawnego muru berlińskiego. Po ok. 40 minutach jesteśmy na miejscu. Oglądamy to co po nim pozostało.
Poczdam fragment muru © benasek

Fragmenty muru są obecnie we wielu miejscach na świecie, m. in. W USA, Francji, Portugalii, Wielkiej Brytani, Watykanie a także w Polsce (Teren Stoczni Gdańskiej)
Właśnie wjeżdżamy by zobaczyć miejsce gdzie kiedyś było przejście graniczne Dreilinden, znaną pod nazwą Checkpoint Bravo.
Na moście w okolicy dawnego przejścia Dreilingen © benasek

Tak naprawdę, służyło ono przede wszystkim dyplomatom. Mało kto ze zwykłych obywateli mógł sobie pozwolić na wyjazd do Berlina Zachodniego.
Berlin dawne przejście graniczne Dreilingen © benasek

Berlin Dreilingen © benasek

Jesteśmy na południu miasta, gdzie szlak prowadzi wzdłuż kanału Teltow.
Nad kanałem Teltow © benasek

Teltow graffiti © benasek

W Teltow mijamy tysiące drzew wiśni postawionych przez Japończyków. Nie prezentuję fotek, bo teraz wiśniowe drzewka (w liczbie 10 000) wyglądają nijako, jednak gdy te zaczną kwitnąć przyjadę. Co roku odbywa się tu święto kwitnącej wiśni.
Oczywiście mijamy znajome tablice które przypominają o tym że kiedyś z powodu muru ktoś znów stracił zycie.
Günter Seling - żołnierz ochrony pogranicza, 29 września 1962 roku miał służbę i chciał sprawdzić podejrzane hałasy w pobliżu terenów granicznych. Co się stało dokładnie nie wiadomo, ustalono tylko że podczas załadowywania broni został z własnej broni śmiertelnie postrzelony czterema nabojami w głowę.
Günter Seling © benasek

Tutaj mijamy kolejną informację.
Christoph Manuel Bramböck © benasek

Christoph Manuel Bramböck miał 14 lat jak mur przestał istnieć. Często odłamywał kawałki jako pamiątki. Poza miastem mur składał się z poziomych płyt. Podczas odłamywania jego części, niefortunnie na głowę spadła jedna z poziomych płyt pozbawiając go życia...
Jeden z pomników © benasek

Jeden z pomników © benasek

Obawiamy się znów deszczu, jednak ten na szczęście przez całą drogę daje nam spokój. Zamienił się rolami z wiatrem który wieje jak opetany i oczywiście prosto w czoło.
Zamiast 30, 20 czy choćby 15 km/h jedziemy 10, bywa że i 5km/h...
Tu jest jeden z dłuższych zachowanych fragmentów muru niedaleko Rudower Strasse.
Okolice Rudower Straße © benasek

To już teraz wiem, gdzie barki ze Szczecina przypływają...
Berlin - barka ze Szczecina © benasek

Most Späth przez który już nikt nie przejeżdża.
Niecyznnz most Spät © benasek

Jeszcze jeden pomnik, tym razem 10 i 13 letnich chłopców zastrzelonych przy murze w Treptow... Celowano nawet do dzieci...
Berlin Treptow © benasek

W mieście często jedyną pozostałością po murze jest biegnąca podwójna linia zbudowana z położonych na ziemi kamieni. Pomaga nam ona teraz w orientacji gdzie mamy jechać.
Berlin linia dawnej granicy © benasek

Przez Kreuzberg przejeżdżamy bardzo szybko, tyle razy tu byłem, że teraz fotek nie robię. Nieśmiało proponuję moim gościom pokazanie kawałka tej ciekawej okolicy, jednak czasu mamy niewiele, zostawiamy więc tą propozycję na nastepny raz.
Zatrzymujemy się dopiero przy East Side Gallery, która także opisałem wcześniej. To tu artyści z całego świata przedstawili swoje dzieła graffiti. Sama galeria powstała po upadku muru w 1989 roku, jest długości 1,3 km i składa się z ponad stu obrazów. Prawdopodobnie to najdłuższa galeria na świecie na świeżym powietrzu.
Berlin East Side Gallery © benasek

East Side Gallery © benasek

East Side Gallery © benasek

East Side Gallery © benasek

East Side Gallery © benasek

East Side Gallery © benasek

Stoimy przed biurowcem zbudowanym przez słynnego Axela Springera w 1966.
Axel Springer © benasek

Był założycielem znanego istniejącego do dziś wydawnictwa wydajacego m. in. Bild. Brał aktywny udział w zjednoczeniu Niemiec. Był jednak przede wszystkim zagorzałym przeciwnikiem podziału tego kraju. Budynek biurowca i drukarni stał przy murze, właśnie po to, by go było dobrze ze wschodniej strony widać.
Oto jedno z najsłynniejszych dawnych przejść pomiędzy dwiema częściami miasta Checkpoint Charlie przy Friedrichstraße.
Checkpoint Charlie © benasek

Jest tu muzeum muru, można dostać pamiątkowy stempel z czasów DDR, zrobić sobie fotkę z żołnierzami w amerykańskich mundurach i pewnie jeszcze skorzystać z wielu innych atrakcji.
Minutka na fotkę i gnamy dalej.
Berlin trabanty © benasek

Kolejny dłuższy fragment muru przy Niederkirchnerstraße. W oddali budynek ministerstwa finansów.
Berlin Niederkirchnerstraße © benasek

Muzeum Topografia Terroru przy Niederkirchnerstraße © benasek

Potsdamer Platz
Potsdamer Platz © benasek

Dzięki temu, że po zburzeniu muru uzyskano sporo terenu, można było zbudować nowoczesny kompleks handlowo rozrywkowy - Sony Center.
Przejeżdżamy obok muzeum – pomnika pamięci pomordowanych Żydów
Berlin Pomnik ku czci pomordowanych Żydów © benasek

Z tej racji, że Edith i Sylwek maja coś pilnego do załatwienia, kończymy dziś naszą wycieczkę w okolicy Bramy Brandenburskiej. Na trzecią, ostatnią część trasy wzdłuż muru umawiamy sie za kilka tygodni.
Berlin Brama Brandenburska © benasek
Kategoria Niemcy


Dane wyjazdu:
91.00 km 22.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Szlakiem muru berlińskiego cz.I

Piątek, 11 maja 2012 · dodano: 19.05.2012 | Komentarze 18

Berliner Mauer czyli mur berliński był systemem zabezpieczeń istniejącym w latach 1961-1989 zbudowanym na wniosek komunistycznego rządu NRD. Miał długość prawie 160 km i przebiegał wzdłuż granicy dawnego Berlina Zachodniego . Jego zadaniem było udaremnienie ucieczek z bloku wschodniego na Zachód. Stanowił symbol „zimnej wojny” i podziału Niemiec. Doskonale pasuje do znanego powiedzenia „Ludzie ludziom zgotowali ten los”. Dziś nie zostało wiele po tej budowli, za to wzdłuż całego dawnego muru jest ścieżka, którą oczywiście można przejechać rowerem. Warto to zrobić, bo jest to idealne połączenie aktywności fizycznej z interesującą lekcją historii. Na pomysł jej przejechania wpadliśmy razem, ja i iskiereczka74 czyli Sylwek. Przez kilka dni dogadujemy szczególy i oto on ze swoją piękniejszą połową – Edith pojawia się w moich progach. Cel – wycieczka rowerami wzdłuż dawnego muru berlińskiego.
Takie tabliczki towarzyszą nam przez całą drogę. Wystarczy tylko ich szukać i raczej nie zgubimy drogi. Mapa więc nie jest bezwzględnie konieczna, chociaż w naszym przypadku kilka razy sie przydała.
Oznakowanie szlaku wzdłuż dawnego muru berlińskiego © benasek

Wyruszyliśmy ok 9 rano, dojechaliśmy do miejscowości Hohen Neuendorf.
Hohen Neuendorf miasteczko skąd startujemy © benasek

To tu startujemy i już po chwili zatrzymujemy się w miejscu upamiętniającym czyjąś tragedię. W ogóle jadąc wzdłuz tej dawnej granicy mam mieszane uczucia i wcale nam nie do śmiechu. To jakby jechać po drodze krzyżowej. Ofiar które zginęły w okolicach muru próbując przedostać sie do Berlina Zachodniego nie można dokładnie policzyć. Przyjmuje się, że mogło ich być około 200. Każda z nich ma na drodze ślad w postaci zdjęcia i krótkiej informacji, co sie wydarzyło.
Tu było tak: Nocą 21 listopada 1962 r. trzech młodych ludzi, w tym 18 letnia Marienetta Jirkowsky planowali przedostać się przez mur do Berlina Zachodniego. Mieli do pomocy drabiny. Jej narzeczonemu i koledze udało się nie uruchomić sygnału alarmowego. Niestety, takiego szczęścia nie miała Marienetta, został włączony alarm. Do uciekinierów zaczęli strzelać żołnierze służb granicznych. Mężczyznom udało się uratować, dziewczynę kule dosięgły wtedy, gdy ta stała na drabinie i nie mogła sięgnąć rękoma by się wspiąć na mur. Umarła w szpitalu.
Miejsce pamięci Marienetty Jirkowsky © benasek

Sama ścieżka jest dobrze utrzymana, w większości pokryta asfaltem. Jedziemy. Nie mogę przestać myśleć o tamtych czasach...
Sylwek i Edith na trasie © benasek

Właśnie mijamy fabrykę lokomotyw i wagonów Bombardier.
Nieder Neuendorf - Bombardier © benasek

Dojeżdżamy do Nieder-Neuendorf. Zwiedzamy jedną z nielicznych zachowanych wież wartowniczych. W sumie na całej długości muru było ich 302.
Nieder Neuendorf © benasek

Tak wyglądał w przekroju system umocnień. Przedostać sie na drugą stronę było niezmiernie trudno. W nocy było widno jak w dzień. Mamy więc kanał Haweli, mur graniczny wysoki na 3,4 m, graniczny płot z urządzeniami alarmowymi, drogę po której chodził patrol z psami, wieżę obserwacyjną i płot zewnętrzny.
Schemat systemu muru berlinskiego © benasek

Na wodzie jest ledwo widoczny malutki punkcik - to płynący statek. Przez tą lornetkę można było się zorientować, jak wygląda osoba która na tym statku się znajduje.
Wewnątrz wieży strażniczej © benasek

Żołnierz ochrony pogranicza DDR © benasek

Wewnątrz wieży strażniczej © benasek

Jedziemy, staramy się nie przekraczać 30 km/h i uważamy na płazy...
Na szlaku wzdłuż dawnego muru berlinskiego © benasek

O właśnie o płazach mowa, tu ropucha szara.
Ropucha szara © benasek

Jedziemy dalej
Na szlaku wzdłuz dawnego muru berlińskiego © benasek

Na całej długości spotykamy róznego rodzaju pomniki upamiętniające historie dotyczące muru.
Pomnik upamietniający ofiary muru berlińskiego © benasek

Scieżka rowerowa wzdłuz dawnego muru berlinskiego © benasek

Dieter Wohlfahrt. Z tego względu, że miał austriacki paszport, wielokrotnie poruszał się między obiema częsciami Berlina, gdzie znał i otwierał włazy kanalizacji i pomagał innym przy ucieczkach. 9 grudnia 1961 roku został zastrzelony 5-6 m od granicy z Berlinem Zachodnim podczas pomocy w ucieczce matce swojej znajomej...
Krzyż upamiętniający Dietera Wohlfahrta © benasek

Mijamy zielone tereny po zachodniej stronie Berlina
Zielone tereny zachodniej części Berlina © benasek

W Landstadt Gatow przejeżdżamy obok dawnych dóbr rycerskich.
Landstadt Gatow - dawne dobra rycerskie © benasek

Rainer Liebeke, próbował uciec 2 września 1986 roku razem ze swym kolegą. Podczas ucieczki włączył się alarm. Koledze się udało uciec, ciało Rainera znaleziono kilka dni później w jeziorze Sacrower...
Reiner Liebeke © benasek

Takich miejsc spotykamy dziesiątki, za każdym razem stajemy, czytamy i dziękujemy że żyjemy już w innych czasach. Nasuwa nam sie setki pytań, jak w ogóle mogło do zbudowania tak absurdalnej budowli dojść, rozdzielić rodziny, przyjaciół, znajomych? Jak w ogóle można do bezbronnych ludzi strzelać?
Zatrzymujemy sie przy ewangelickim kościele Zbawiciela w Sacrow . Gdy istniał mur, kościół ten znajdował się na ziemi niczyjej i ulegał niszczeniu.
Kościół Zbawiciela w Sacrow © benasek

Kościół Zbawiciela w Sacrow © benasek

W drodze do Poczdamu mijamy mokradła
Na szlaku do Potsdamu © benasek

Jesteśmy w Poczdamie - mieście będącym świadkiem wielu historycznych wydarzeń. Tu niestety, po raz kolejny musimy sie zatrzymac na dłużej, bo pogoda nas nie rozpieszcza. Znów zakładamy przeciwdeszczowe kurty i peleryny. Gdy ulewa się wzmaga, chowamy się przed nią i czekamy... 10 min, 20, 40...
Poczdam - deszcz © benasek

Poczdam - rowerzysta w deszczu © benasek

Gdy tylko się przejaśnia, a robi sie tak dopiero po około godzinie solidnej ulewy, próbujemy nadrobić stracony czas. Jak to jednak zrobić, gdy znów ciekawe rzeczy na horyzoncie? Troszkę zjeżdżamy ze szlaku i wjeżdżamy do miejsca, zwanego kolonią Aleksandrovka. To osiedle zbudowane na styl rosyjski składające się z drewnianych domów dla ostatnich dwunastu rosyjskich śpiewaków chóru żołnierskiego.
Poczdam rosyjska konlonia Aleksandrovka © benasek

Potczdam - zabytkowy dom rosyjskiej kolonii Aleksandrovka © benasek

Poczdam - zabytkowy dom rosyjskiej kolonii Aleksandrovka © benasek

Zamek Ceciliendorf.
Zamek Ceciliendorf © benasek

W tym zamku w dniach 17 lipca – 2 sierpnia 1945 roku odbyła się konferencja poczdamska, na której tzw. Wielka Trójka czyli przywódcy trzech mocarstw: premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill, prezydent USA Harry Truman i przywódca Związku Radzieckiegio Józef Stalin decydowali o przyszłości powojennej Europy, w tym także i Polski. Jak zadecydowali, sami wiemy.
Oto słynny Glienicker Brücke, most na którym podczas „zimnej wojny” wielokrotnie wymieniano szpiegów. Sam most był świadkiem, jak spotykały się wywiady całego świata... Zatrzymujemy sie więc i znów „dotykamy” historii.
Poczdam - Glienickerbrucke © benasek

W tej willi mieszkał podczas wspomnianej konferencji Harry Truman
Poczdam Willa Trumana © benasek

W tej Józef Stalin
Potsdam - willa Stalina © benasek

O takiej „willi ” zawsze marzyłem będąc dzieckiem. Zostawić świat dorosłych z ich problemami i choć na kilka dni zaszyć się w niej z książką...
Domek dla dzieci © benasek

Podczas tej wycieczki sprawdziło się w zupełności powiedzenie, że nieszczęścia chodzą parami. Najpierw była solidna ulewa, która w znacznym stopniu nas zatrzymała i musieliśmy zmienić plany a teraz Edith złapała „kapcia”. Sylwek poradził sobie z tym problemem po mistrzowsku, ale trochę cennego czasu znów zbałamuciliśmy.
Poczdam - zmiana dętki © benasek

Dlatego też troche sobie skróciliśmy ten nasz pierwszy etap podróży wzdłuż dawnej żelaznej kurtyny. Jutro też jest przecież dzień i zaczniemy podróż z tego samego miejsca, w którym dzisiaj zakonczyliśmy.
Kategoria Niemcy


Dane wyjazdu:
41.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Polski Berlin cz. I

Sobota, 5 maja 2012 · dodano: 13.05.2012 | Komentarze 17

Dziś zamierzałem objechać te miejsca w Berlinie, które z Polską mają jakiś związek. Jednak jak zwykle na planach sie skończyło i temat rozłożyłem na raty. Zaczęło się jednak tak jak zaplanowałem, wypisałem sobie punkty, jakie powinienem „zaliczyć” i w drogę. W centrum zatrzymuję się najpierw przed Instytutem Polskim. Żeby nie było, co i jak, służy on przede wszystkim do promocji naszego kraju w Niemczech. Nawet strony w internecie po polsku nie mają. Nie ma kto przetłumaczyć?
Berlin Instytut Polski © benasek

Żałuję, że późno wyjechałem, bo fajnie byłoby położyć się na chwilę na poduchę i poczytać w centrum miasta na świeżym powietrzu:
Berlin centrum © benasek

Na Friedrichstrasse 153A, na rogu z Mittelstraße 56 wspaniale prezentuje sie Polnische Apotheke z orłem na fasadzie budynku.
Berlin Friedrichstraße - budynek dawnej polskiej apteki © benasek

Berlin Friedrichstrasse Polnische Apotheke © benasek

Sam budynek to już zabytek, został zbudowany w latach 1898-1900 przez Alfreda Breslauera na potrzeby polskiej apteki. Litery Polnische Apotheke to także jego dzieło. Faktycznie była tu kiedyś polska apteka. Według wikipedii niemieckiej orzeł jest pruski... Historykom zostawiam takie dylematy, jaki to orzeł. On sam ma to zapewne w nosie a raczej w dziobie.
Berlin - orzeł na budynku dawnej Polskiej Apteki © benasek

Po mieście można jeździć i samo fotografowanie graffiti byłoby już interesującym zajęciem:
Berlin graffiti © benasek

W tych okolicach mozna spotakć domki pływające na jednej z odnóg Sprewy.
Berlin odnoga Sprewy © benasek

Berlin pływający domek na Sprewie © benasek

Otoczenie prezentuje się całkiem nieźle, jedynie ta budowal tu za bardzo nie pasuje. Ma najszerszą rurę jaką chyba w życiu widziałem.
Berlin nad Sprewą © benasek

Ten rowerzysta złowił przed chwilą rybę i wrzucił ją do czerwonego wora.
Berlin wędkowanie na Sprewie © benasek

Przedostaję się na skróty w okolice dworca Zoologischer Garten. Po drodze widuje zadziwiająco dużo opakowań po igłach... Po chwili przy moście leży wieniec z napisem „Wir denken an euch”. No tak... To zapewne dla tych, którzy przegrali życie przez narkotyki. Wszyscy, którzy czytali książkę „My dzieci z dworca ZOO” wiedzą dobrze o co chodzi.
Oto wspomniany dworzec.
Berlin Dworzec Zoologischer Garten © benasek

Beton i samochody... Mam nadzieję, że to nie jest przyszłość naszej cywilizacji.
Berlin pomnik © benasek

W tym oto budynku mieści się polska ambasada w Berlinie. Muszę przyznać, że dzielnica robi wrażenie, wokół mnóstwo podobnych pałacyków i willi.
Berlin budynek polskiej ambasady © benasek

Żeby nie było, że autostrady w centrum 4 milionowego miasta nie można wybudować.
Berlin autostrada w centrum miasta © benasek

Dworzec S-Bahn Büllowstraße:
Berlin Dworzec S-Bahn Büllowstraße © benasek

Ten samolot, to Rosinenbomber Douglas C47 Skytrain. Brał udział w słynnym moście powietrznym w czasach „zimnej wojny”. Po II wojnie światowej ze względu na odcięcie miasta przez Sowietów przysyłał Berlinczykom wszystko, co było im potrzebne. Samego węgla przyleciało w ten sposób półtora miliona ton!
Samolot - pamiatka po moscie powietrznym z czasów zimnej wojny © benasek

Berlin Kreuzberg Graffiti © benasek

Berlin Kreuzberg © benasek

Berlin Kreuzberg © benasek

Berlin Kreuzberg © benasek

Skoro jestem już na Kreuzbergu, nie wypada wstąpić w miejsce gdzie byłem ostatnio. Zaglądam a tu w najlepsze muzyka, śpiewy, ognisko, kiełbaski i piwko...
Berlin Krezuberg © benasek

Berlin Kreuzberg © benasek

Robi się coraz później, zimniej i co najważniejsze, od dłuższego juz czasu ciągle pada deszcz...
Jadę więc do polskiej księgarni, gdzie przy okazji można napić się kawy, coś zjeść i nie będzie to z pewnością turecki kebab.
Berlin księgarnia polska Mały Książę © benasek

Po przeciwnej stronie jest polski kościół, gdzie odprawiane są msze po polsku:
Berlin polski kościół katolicki © benasek

Nie zaglądam już nigdzie, wracam do domu, pogoda pokrzyżowała mi plany i trochę popsuła nastój...
Polski Berlin część II zostawiam sobie na cieplejsze dni.
Kategoria Niemcy


Dane wyjazdu:
28.00 km 12.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Dzień padalca

Czwartek, 3 maja 2012 · dodano: 05.05.2012 | Komentarze 13

„Padalec zwyczajny (Anguis fragilis) – gatunek jaszczurki z rodziny padalcowatych. Występuje na terenie całej Polski (jak i większości Europy) i podlega ścisłej ochronie. Jest niejadowity i nie stanowi żadnego zagrożenia dla człowieka”. To początek opisu z wikipedii dotyczący jedynej żyjącej w Europie beznogiej jaszczurki, często mylonej z wężem. Dziś, jak nigdy wcześniej miałem okazję spotkać się z tymi stworzeniami podczas mojej krótkiej wycieczki. Co ciekawe, padalce mają powieki!
Za miastem fotografuję pomnik poświęcony Armii Czerwonej. Pełno w okolicy tego typu miejsc upamiętniających różne okresy z historii.
Oranienburg pomnik armii czerwonej © benasek

Parę kilometrów dalej dojeżdżam do kamieniołomu, gdzie około 70 lat temu pracowali więźniowie przy wydobyciu kamienia, miedzy innymi by zrealizować nazistowski plan „Germania”.
Sylwetki ludzi upamietniających robotników z obozu w Sachsenhausen © benasek

Na drodze spotykam pierwszego w dniu dzisiejszym padalca. Wcale się mnie nie przestraszył.
Padalec zwyczajny © benasek

Dopiero, gdy pstryknąłem kilka fotek, miał dosyć i uciekł w pobliską trawę.
Padalec zwyczajny © benasek

To może być piecuszek albo pierwiosnek. Oba te ptaki różnią sie tylko kolorem nóżek i głosem. Tu jednak nóżek nie widać, głosu nie słychać. Na dwoje babka wróżyła...
Piecuszek czy pierwiosnek, oto jest pytanie... © benasek

W Schmachtenhagen znowu się zatrzymuje i ku zdziwieniu mieszkańców fotografuję okolicę. Jako, że mam obiektyw długoogniskowy, oddalam się trochę od tego co mnie interesuje tak, że wygląda na to, że robię zdjęcie całemu domowi.
Kolorowe budki lęgowe w Schmachtenhagen © benasek

Po chwili podchodzi do mnie jakas kobieta:
- Proszę pana, czemu pan fotografuje ten dom? Spytała z wyraźnym zainteresowaniem, ale i z nutką niepokoju.
- Budki dla ptaków mi sie spodobały, odpowiadam. Są kolorowe, nie spotyka się takich często, dodaję.
- Acha... Ja tu sąsiadka, rozglądam sie czasem... Rozumie pan.
- Rozumiem, może być pani spokojna. Żaden ze mnie szpieg – mówię na koniec
i jadę dalej.
Po kilku kilometrach trafiam na następnego padalca.
Padalec zwyczajny © benasek

Padalec zwyczajny © benasek

Na skraju lasu udaje mi się zaobserwować pięknego ptaka - kanię rudą. Jest ona rzadsza od kani czarnej. Próbuję, choć z marnym skutkiem uwiecznić ją na zdjęciu.
Kania ruda © benasek

Kania ruda © benasek

Kania ruda © benasek

Wbrew pozorom te ptaki nie jest trudno odróżnić od pozostałych skrzydlatych drapieżników. Wystarczy zwrócić uwagę na ogon. Tylko kanie mają je wcięte.
Wjeżdżam coraz głębiej w las, dokładnie w rezerwat rzeczki Briese. O rozjechanych padalcach nie będę wspominał. Wolę pokazać dobrą robotę bobra. Widać, że on tutaj rządzi.
Dobra robota bobra © benasek

Tu akurat samica gągoła się trafiła... Ciekawe gdzie samiec.
Samica gągoła © benasek

Rezerwat Briese © benasek

Rezerwat Briese © benasek

Rezerwat Briese © benasek

Gdy oglądam ten konar przypominają mi się słowa z filmu „Zakazana tajemnica istnienia”:
„Rośliny na przykład kory drzew wyglądają jak twarze ludzkie. Uwięziona dusza w tak perfidne istoty jest skazana na wieczne potępienie” .
Drzewo w rezerwacie Briese © benasek

Nie bardzo jakoś zgadzam się z tym stwierdzeniem, bo lubię drzewa i do perfidnych istot bym ich raczej nie porównywał, jednak przez dłuższą chwile przyglądam się temu konarowi... Wokól cicho, szum lasu, wody... zaczyna padać deszcz...
Zmykam stąd, bo mnie zleje na dobre, pomyślałem.
Rezerwat Briese © benasek

W domu wita mnie moja kotka Mroczka.
Kotka Mroczka © benasek

Jest tak czarna, że jak wychodzi na dwór, robi się tam od razu ciemniej. Po jej minie widzę, że chce coś powiedzieć:
- Gdzie byłes? Gdzie znowu byłeś i mnie na tak długo zostawiłeś?
Kategoria Niemcy