Darmowe narzędzie do tłumaczeń stron internetowych
FreeWebsiteTranslation.com

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi benasek z miasteczka Berlin. Mam przejechane 7896.00 kilometrów w tym 833.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.90 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Archiwum bloga

Radio Kriola
Moje zagadki

Te browarki degustowałem

Beercaps from tasted beers

Dane wyjazdu:
91.00 km 22.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Szlakiem muru berlińskiego cz.I

Piątek, 11 maja 2012 · dodano: 19.05.2012 | Komentarze 18

Berliner Mauer czyli mur berliński był systemem zabezpieczeń istniejącym w latach 1961-1989 zbudowanym na wniosek komunistycznego rządu NRD. Miał długość prawie 160 km i przebiegał wzdłuż granicy dawnego Berlina Zachodniego . Jego zadaniem było udaremnienie ucieczek z bloku wschodniego na Zachód. Stanowił symbol „zimnej wojny” i podziału Niemiec. Doskonale pasuje do znanego powiedzenia „Ludzie ludziom zgotowali ten los”. Dziś nie zostało wiele po tej budowli, za to wzdłuż całego dawnego muru jest ścieżka, którą oczywiście można przejechać rowerem. Warto to zrobić, bo jest to idealne połączenie aktywności fizycznej z interesującą lekcją historii. Na pomysł jej przejechania wpadliśmy razem, ja i iskiereczka74 czyli Sylwek. Przez kilka dni dogadujemy szczególy i oto on ze swoją piękniejszą połową – Edith pojawia się w moich progach. Cel – wycieczka rowerami wzdłuż dawnego muru berlińskiego.
Takie tabliczki towarzyszą nam przez całą drogę. Wystarczy tylko ich szukać i raczej nie zgubimy drogi. Mapa więc nie jest bezwzględnie konieczna, chociaż w naszym przypadku kilka razy sie przydała.
Oznakowanie szlaku wzdłuż dawnego muru berlińskiego © benasek

Wyruszyliśmy ok 9 rano, dojechaliśmy do miejscowości Hohen Neuendorf.
Hohen Neuendorf miasteczko skąd startujemy © benasek

To tu startujemy i już po chwili zatrzymujemy się w miejscu upamiętniającym czyjąś tragedię. W ogóle jadąc wzdłuz tej dawnej granicy mam mieszane uczucia i wcale nam nie do śmiechu. To jakby jechać po drodze krzyżowej. Ofiar które zginęły w okolicach muru próbując przedostać sie do Berlina Zachodniego nie można dokładnie policzyć. Przyjmuje się, że mogło ich być około 200. Każda z nich ma na drodze ślad w postaci zdjęcia i krótkiej informacji, co sie wydarzyło.
Tu było tak: Nocą 21 listopada 1962 r. trzech młodych ludzi, w tym 18 letnia Marienetta Jirkowsky planowali przedostać się przez mur do Berlina Zachodniego. Mieli do pomocy drabiny. Jej narzeczonemu i koledze udało się nie uruchomić sygnału alarmowego. Niestety, takiego szczęścia nie miała Marienetta, został włączony alarm. Do uciekinierów zaczęli strzelać żołnierze służb granicznych. Mężczyznom udało się uratować, dziewczynę kule dosięgły wtedy, gdy ta stała na drabinie i nie mogła sięgnąć rękoma by się wspiąć na mur. Umarła w szpitalu.
Miejsce pamięci Marienetty Jirkowsky © benasek

Sama ścieżka jest dobrze utrzymana, w większości pokryta asfaltem. Jedziemy. Nie mogę przestać myśleć o tamtych czasach...
Sylwek i Edith na trasie © benasek

Właśnie mijamy fabrykę lokomotyw i wagonów Bombardier.
Nieder Neuendorf - Bombardier © benasek

Dojeżdżamy do Nieder-Neuendorf. Zwiedzamy jedną z nielicznych zachowanych wież wartowniczych. W sumie na całej długości muru było ich 302.
Nieder Neuendorf © benasek

Tak wyglądał w przekroju system umocnień. Przedostać sie na drugą stronę było niezmiernie trudno. W nocy było widno jak w dzień. Mamy więc kanał Haweli, mur graniczny wysoki na 3,4 m, graniczny płot z urządzeniami alarmowymi, drogę po której chodził patrol z psami, wieżę obserwacyjną i płot zewnętrzny.
Schemat systemu muru berlinskiego © benasek

Na wodzie jest ledwo widoczny malutki punkcik - to płynący statek. Przez tą lornetkę można było się zorientować, jak wygląda osoba która na tym statku się znajduje.
Wewnątrz wieży strażniczej © benasek

Żołnierz ochrony pogranicza DDR © benasek

Wewnątrz wieży strażniczej © benasek

Jedziemy, staramy się nie przekraczać 30 km/h i uważamy na płazy...
Na szlaku wzdłuż dawnego muru berlinskiego © benasek

O właśnie o płazach mowa, tu ropucha szara.
Ropucha szara © benasek

Jedziemy dalej
Na szlaku wzdłuz dawnego muru berlińskiego © benasek

Na całej długości spotykamy róznego rodzaju pomniki upamiętniające historie dotyczące muru.
Pomnik upamietniający ofiary muru berlińskiego © benasek

Scieżka rowerowa wzdłuz dawnego muru berlinskiego © benasek

Dieter Wohlfahrt. Z tego względu, że miał austriacki paszport, wielokrotnie poruszał się między obiema częsciami Berlina, gdzie znał i otwierał włazy kanalizacji i pomagał innym przy ucieczkach. 9 grudnia 1961 roku został zastrzelony 5-6 m od granicy z Berlinem Zachodnim podczas pomocy w ucieczce matce swojej znajomej...
Krzyż upamiętniający Dietera Wohlfahrta © benasek

Mijamy zielone tereny po zachodniej stronie Berlina
Zielone tereny zachodniej części Berlina © benasek

W Landstadt Gatow przejeżdżamy obok dawnych dóbr rycerskich.
Landstadt Gatow - dawne dobra rycerskie © benasek

Rainer Liebeke, próbował uciec 2 września 1986 roku razem ze swym kolegą. Podczas ucieczki włączył się alarm. Koledze się udało uciec, ciało Rainera znaleziono kilka dni później w jeziorze Sacrower...
Reiner Liebeke © benasek

Takich miejsc spotykamy dziesiątki, za każdym razem stajemy, czytamy i dziękujemy że żyjemy już w innych czasach. Nasuwa nam sie setki pytań, jak w ogóle mogło do zbudowania tak absurdalnej budowli dojść, rozdzielić rodziny, przyjaciół, znajomych? Jak w ogóle można do bezbronnych ludzi strzelać?
Zatrzymujemy sie przy ewangelickim kościele Zbawiciela w Sacrow . Gdy istniał mur, kościół ten znajdował się na ziemi niczyjej i ulegał niszczeniu.
Kościół Zbawiciela w Sacrow © benasek

Kościół Zbawiciela w Sacrow © benasek

W drodze do Poczdamu mijamy mokradła
Na szlaku do Potsdamu © benasek

Jesteśmy w Poczdamie - mieście będącym świadkiem wielu historycznych wydarzeń. Tu niestety, po raz kolejny musimy sie zatrzymac na dłużej, bo pogoda nas nie rozpieszcza. Znów zakładamy przeciwdeszczowe kurty i peleryny. Gdy ulewa się wzmaga, chowamy się przed nią i czekamy... 10 min, 20, 40...
Poczdam - deszcz © benasek

Poczdam - rowerzysta w deszczu © benasek

Gdy tylko się przejaśnia, a robi sie tak dopiero po około godzinie solidnej ulewy, próbujemy nadrobić stracony czas. Jak to jednak zrobić, gdy znów ciekawe rzeczy na horyzoncie? Troszkę zjeżdżamy ze szlaku i wjeżdżamy do miejsca, zwanego kolonią Aleksandrovka. To osiedle zbudowane na styl rosyjski składające się z drewnianych domów dla ostatnich dwunastu rosyjskich śpiewaków chóru żołnierskiego.
Poczdam rosyjska konlonia Aleksandrovka © benasek

Potczdam - zabytkowy dom rosyjskiej kolonii Aleksandrovka © benasek

Poczdam - zabytkowy dom rosyjskiej kolonii Aleksandrovka © benasek

Zamek Ceciliendorf.
Zamek Ceciliendorf © benasek

W tym zamku w dniach 17 lipca – 2 sierpnia 1945 roku odbyła się konferencja poczdamska, na której tzw. Wielka Trójka czyli przywódcy trzech mocarstw: premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill, prezydent USA Harry Truman i przywódca Związku Radzieckiegio Józef Stalin decydowali o przyszłości powojennej Europy, w tym także i Polski. Jak zadecydowali, sami wiemy.
Oto słynny Glienicker Brücke, most na którym podczas „zimnej wojny” wielokrotnie wymieniano szpiegów. Sam most był świadkiem, jak spotykały się wywiady całego świata... Zatrzymujemy sie więc i znów „dotykamy” historii.
Poczdam - Glienickerbrucke © benasek

W tej willi mieszkał podczas wspomnianej konferencji Harry Truman
Poczdam Willa Trumana © benasek

W tej Józef Stalin
Potsdam - willa Stalina © benasek

O takiej „willi ” zawsze marzyłem będąc dzieckiem. Zostawić świat dorosłych z ich problemami i choć na kilka dni zaszyć się w niej z książką...
Domek dla dzieci © benasek

Podczas tej wycieczki sprawdziło się w zupełności powiedzenie, że nieszczęścia chodzą parami. Najpierw była solidna ulewa, która w znacznym stopniu nas zatrzymała i musieliśmy zmienić plany a teraz Edith złapała „kapcia”. Sylwek poradził sobie z tym problemem po mistrzowsku, ale trochę cennego czasu znów zbałamuciliśmy.
Poczdam - zmiana dętki © benasek

Dlatego też troche sobie skróciliśmy ten nasz pierwszy etap podróży wzdłuż dawnej żelaznej kurtyny. Jutro też jest przecież dzień i zaczniemy podróż z tego samego miejsca, w którym dzisiaj zakonczyliśmy.
Kategoria Niemcy



Komentarze
rowerzystka
| 07:25 środa, 30 maja 2012 | linkuj Niesamowite zapewne wrażenia, mieliście na wycieczce. Historia powinna nas przestrzegać przed błędami i ten szlak muru berlińskiego zapewne spełnia dobrze swe zadanie. Smutna i przygnębiająca historia, ale cóż..., prawdziwa niestety :(
shem
| 15:32 wtorek, 29 maja 2012 | linkuj Mur Berliński jest jednym z kilku obiektów/miejsc, które chciałbym koniecznie zwiedzić na rowerze. Czytać ciekawe relacje, takie jak Twoja to jedno. Być tam i samemu to zobaczyć, to coś zupełnie innego.
http://justveryme.wordpress.com/ | 06:39 niedziela, 27 maja 2012 | linkuj Prowadzisz bardzo fajny i ciekawy blog. Ja też lubię jeździć na rowerze, ale Ty - no cóż, naprawdę wymiatasz ;)
Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie! ;)
wojtasroweras
| 20:03 wtorek, 22 maja 2012 | linkuj Jako pasjonat historii to po prostu zagrzałbym się z podniecenia na takiej wycieczce. A teksty o pomordowanych czynią ciarki na mych plecach...
benasek
| 19:47 poniedziałek, 21 maja 2012 | linkuj tunisława, liczę na Szczecinian, że nie zawiodą mnie, i nie raz nie dwa, odwiedzą mnie i razem gdzieś popędzimy...
Kajman, dokładnie jak piszesz, nie są to wesołe okolice, ale trzeba je zobaczyć...
chrissjakob, okres, gdzie małym komunijnym składakiem robiłem po 200 km na raz mam za sobą. O szybszych rowerach nie wspominam. Bardziej mnie pasjonuje, co z siodełka zobaczę...
chrissjakob
| 18:53 poniedziałek, 21 maja 2012 | linkuj Powiem szczerze po raz pierwszy jestem zawiedziony, myślałem, że te 160 km strzelisz jednego dnia. Nastawiłem się na więcej a tu tak mało nam przedstawiłeś. Musisz się szybko poprawić. Na naszej stronie są goście co jednego dnia są w stanie przejechać ponad 400km. (nie wiem jak to robią, przecież te nasze drogi są takie zakorkowane).
Tak z przemyśleń, jesteśmy wszyscy zdegustowani tym murem, a każdy z nas jak ma jakiś kawałek ziemi, sam stawia od razu płoty, murki starając się odgrodzić od innych. Po co to robimy? Wyjaśnienie jest proste, nasze płoty są po to aby nie przeskakiwać ich z zewnątrz do środka, a tamten był po to aby nie przeskakiwać go od środka na zewnątrz.
Nie bardzo rozumiem co oznacza, że Sylwek poradził sobie sprawnie z kołem, czyżby miał czas zbliżony do wymian w F1?
Najładniejsze dla mnie to te ruskie chatki, przydałaby się taka budowla jako domek letniskowy i niekoniecznie na Syberii.
Kajman
| 06:53 poniedziałek, 21 maja 2012 | linkuj Są miejsca, co prawda smutne, które powinno się odwiedzić obowiązkowo, tak ku przestrodze
tunislawa
| 21:31 niedziela, 20 maja 2012 | linkuj rzeczywiście szlak bardzo , ale to bardzo interesujący ...wiec dla nas Szczeciniaków bardzo kuszący !
benasek
| 21:21 niedziela, 20 maja 2012 | linkuj Następna w przyszłym tygodniu, prawdopodobnie w sobotę a trzecia jak iskiereczka74 z Edith znów się w Berlinie pojawią... Zostało nam niewiele... Ogólnie polecam ten szlak.
Trendix | 21:16 niedziela, 20 maja 2012 | linkuj Krzysiek a kiedy kolejne części??:)
benasek
| 21:06 niedziela, 20 maja 2012 | linkuj grigor, przyjedź kiedyś, razem do tej chatki zajrzymy...
DARIUSZ, dzięki. Cieszę się, że się to komuś podoba...
nuta, chyba wpadłem w nałóg...
iskiereczka74, czekamy na cz. 3 Może w lipcu?
Nefre, ta historia jest smutna, ale trzeba o tym mówić i pisać...
Gewehr, u mnie komary wielkie jak bąki...
anwi, zgadzam się z Tobą. Trzeba pisać. Są ludzie którzy wołają "Komuno wróć!"
anwi
| 20:52 niedziela, 20 maja 2012 | linkuj Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że ten mur był taki długi.
Dobrze, że powracasz do tej strasznej historii. Oby młodym ludziom zapalały się lampki alarmowe w głowach, gdyby znowu ktoś chciał nas tak podzielić.
Gewehr
| 10:37 niedziela, 20 maja 2012 | linkuj Dobrze że na tej trasie miałeś towarzystwo. Sam człowiek by jechał i się bił z myślami. Tyle nieszczęścia spotkało ludzi, a wszystko przez przerost ambicji na szczycie władzy:( Tak z innej beczki, Józef miał ładniejszy nocleg;) To moje zdanie. Komary już u Ciebie się pojawiły? Na Mazowszu gryzą strasznie:( Te bagna to pewnie spora wylęgarnia. Rosyjskie domki, fajnie się prezentują. A ta ulewa, dramat;) Czekam na cz.2
Nefre
| 00:00 niedziela, 20 maja 2012 | linkuj Jak zwykle piękna wycieczka, domki rosyjskie urocze, cała historia muru przygnębiająca:(((
iskiereczka74
| 20:21 sobota, 19 maja 2012 | linkuj Miło było wspomnieć ten wspólnie "przejechany" czas :-) Nawet "zemsta Stalina" wywołuje już uśmiech na twarzy Edith. Jeszcze raz dziękujemy Tobie za taaaką gościnę i towarzystwo.

Pozdrower-y

edith&syl
nuta | 15:08 sobota, 19 maja 2012 | linkuj No i znowu kolejna świetna dawka wiedzy z różnych dziedzin. Dziękujemy Ci "Dzielny Rowerzysto", który nie zważając na upał czy ulewę CZYNISZ SWOJĄ POWINNOŚĆ( PRZYJEMNOŚC TO DLA Ciebie , a nie powinność jak mniemam)
DARIUSZ79
| 13:35 sobota, 19 maja 2012 | linkuj Pokazane kawał dobrej histori miło się czytało
grigor86
| 11:45 sobota, 19 maja 2012 | linkuj Temu rosyjskiemu domkowi brakuje tylko wielkiej kurzej stópki :-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa geipo
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]