Darmowe narzędzie do tłumaczeń stron internetowych
FreeWebsiteTranslation.com

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi benasek z miasteczka Berlin. Mam przejechane 7896.00 kilometrów w tym 833.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.90 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Archiwum bloga

Radio Kriola
Moje zagadki

Te browarki degustowałem

Beercaps from tasted beers

Dane wyjazdu:
95.00 km 15.00 km teren
06:30 h 14.62 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Wrzosowiska Kongenhus

Sobota, 22 września 2007 · dodano: 22.09.2007 | Komentarze 1

Wycieczka do Skive przez wrzosowe równiny środkowej Jutlandii z wiatrem prosto w nos. Po około godzinie jazdy widzę Kongenshus Park - miejsce gdzie wielu niemieckich śmiałków z XVIII wieku próbowało okiełznać te tereny. Próbowali wypasać tu owce oraz przystosować te ziemie do tego by przynosiły plony. Kongenshus to dom który został przez pewnego pioniera wybudowany za pieniądze króla Fryderyka V. To również kilka tysięcy akrów wrzosowisk. Można to zwiedzać na piechotę, rowerem albo autem.
Pamiątką po tych czasach są kamienie których tu pełno. Stoją jak posągi na Wyspie Wielkanocnej wzdłuż drogi prowadzącej do miejsca gdzie tych kamieni jest najwięcej. Ktoś ułożył je w kształcie wielkiego okręgu i to wszystko o godzinę jazdy rowerem od mojego domu. Pozostaję tu pewien czas, próbuję czytać to, co na tych granitowych głazach jest napisane i zastanawiam się nad przemijającym czasem. Te kamienie pozostaną tu na wieki...
Do Skive, miasta polożonego nad fiordem o tej samej nazwie mam cały czas pod wiatr. Dobrze, ze pogoda zapomniała o deszczu. Pedałuję na zachód. Miasto wita mnie złotą kulą. Co to jest? Ufo, nowoczesny kościół a może pomnik? Na następnym rondzie podobna figura, a raczej coś, co przypomina rusztowanie tej pierwszej. Mimo wszystko oryginalne.
W miescie zwiedzam centrum, pstrykam pare fotek i ruszam dalej. Szukam dogodnego wyjazdu. Już wiem, ze znów nie zdążę przed zmrokiem. Jest po 17 a ja nie zamierzam wracać najkrótszą drogą. Najpierw kilka kilometrów wspólnie ze wszystkim co potrafi jeździć czyli z ciężarówkami, osobówkami i motocyklami a potem polną drogą przez pola i łąki. Mijam uśpione miejscowości Vridsted i Resen. Zachód słońca zostawiam w tyle. Tu dopiero nasza najbliższa gwiazda chowa się za horyzont, gdy w kraju już ciemno. To jeden z plusów życia na Jutlandii - dłuższy dzień. Chwila zastanowienia i mknę dalej. Wjeżdżam do lasu. Została godzina drogi. W domu jestem o 21.20.
Kategoria Dania



Komentarze
abigail | 18:46 piątek, 22 czerwca 2012 | linkuj Bardzo ciekawe miejsca... I te pola... I te kamienie... :). Zazdroszczę...
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iwils
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]