Darmowe narzędzie do tłumaczeń stron internetowych
FreeWebsiteTranslation.com

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi benasek z miasteczka Berlin. Mam przejechane 7896.00 kilometrów w tym 833.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.90 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Archiwum bloga

Radio Kriola
Moje zagadki

Te browarki degustowałem

Beercaps from tasted beers

Dane wyjazdu:
128.00 km 4.50 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Rano wyjmuje rower a

Sobota, 24 listopada 2007 · dodano: 24.11.2007 | Komentarze 11

Rano wyjmuje rower a tu sasiad wita mnie pytaniem:
- Gdzie sie dzis wybieramy?
- Jade... szukac wiosny.
- Wiosny? W listopadzie? Chyba zimy. Zatrzymuje sie na chwile myslac zapewne ze mi sie cos pomylilo.
- Zima wlasnie sie zaczela, teskno mi juz za wiosna, jade sprawdzic czy gdzies jej nie ma - mowie.
Wydawalo mi sie ze mruknal slowo wariat, ale nie bylem pewny. Nie jest w takim razie jedynym co mnie tak nazywa... Najpierw jade na Viborg, pedze i sie smieje. Mam dzis wiatr w plecy, moge gnac jak opetany... O powrocie nie mysle. Na pewno wieczorem sie wiatr zmieni i bedzie ok - mysle zadowolony. Na drodze pusto, na trawie szron. Towarzysza mi buszujace w krzakach kosy. Probuje im zrobic fotke, ale nie maja na to ochoty i uciekaja. Nie to nie. Jade dalej, widze obok lezacy rower. Ten musi lezec od ok 2 tygodni. Gdzieniegdzie widac juz slady rdzy. Za kazdym razem jak jade widze ich conajmniej kilka. Nie wiem, dlaczego ktos je porzuca, czyzby sie na dany model obrazil ? Nadal z grubsza funkcjonuje tu zasada: Nie twoje nie dotykaj. Trzymam sie jej. Moze jednak ktos go sobie na chwile "pozyczyl" i tu oddal? Wjezdzam w las. Fajnie tu. Brakuje tylko do tej scenerii troli, krasnoludkow i innych stworzen. Zapewne wychodza dopiero o zmierzchu. Unikaja ludzi. Zaczalem wyobrazac sobie ich harce i swawole jakie urzadzaju tu wieczorem i w nocy. Nie chce mi sie jednak czekac tak dlugo. Moze w drodze powrotnej sie przyslucham? Wjezdzam do Viborga. Historyczne miasto ze znana katedra. Mnie oprocz niej zainteresowalo drzewo jablkowe. Ani jednego listka, same owoce. Przez miasto tylko przejezdzam, nie zatrzymuje sie. Nie mam czasu, tak ze po chwili widze juz tylko panorame miasta ze wspomniana katedra w roli glownej. Za miastem otwarta przestrzen. Tu dopiero wiatr mi sprzyja. Jade zadowolony. Mialem zamiar odwiedzic muzeum rowerow ale wlasnie sie dowiedzialem, ze jest zamkniete. Trzeba sie wczesniej umowic. Otworza gdy przyjdzie wiosna, informuja mnie. Acha... No trudno. Mam nadzieje ze chociaz w Klejtrup mi sie poszczesci. Jest tu rzecz godna obejrzenia. Pewien facet stworzyl na jeziorze mape swiata, z ziemi i kamieni. Wyglada to naprawde fajnie. Dojezdzam. Glucho, cicho. Pozamykane na cztery spusty.
- Kiedy tu otwieraja? Pytam sie kogos.
- Dopiero na wiosne. Odpowiada. No ladnie.
- Przyjechalem 60 km na rowerze by to zobaczyc mowie.
- Wiosna bedzie, otworza.
A niech to...Wiosna...
Robie w takim razie zdjecie jednemu z domkow w tej wsi. Jechac do tego Hobro czy nie? Zastanawiam sie. Jade. Towarzyszy mi umiarkowana ilosc aut. Pewnie i tak nic tam szczegolnego nie zobacze. Jestem troche zly. Najwazniejsze jednak ze miesnie mi sie juz na dobre rozruszaly. Ogladam krajobraz. Ladnie tu. W Hobro jest sympatyczne male centrum i widac fiord ktory laczy sie z Baltykiem. To juz niedaleko morze... Pomyslalem Od tego miejsca zaczyna sie powrot. Na liczniku wlasnie 70 km. Wyjezdzam za miasto, dojezdzam do ronda. Po drugiej stronie na poboczu widze stojace auto. Nie moge z tej odleglosci rozroznic marki. Zaciekawiony jade sprawdzic. No nie... Ktos sobie chyba ze mnie robi zarty. BMW, z przodu male wgniecenie. Stawiam porzadna skrzynke piwa jak mi ktos prawidlowo odpowie jakim cudem cztery kolejne rozbite auta jakie widzialem stojace na poboczach drog to BMW. No te powiedzmy nie jest rozbite ale tablic rejestracyjnych nie ma. Zdjecie na http://photo.bikestats.eu/7392/bmw_dania.html Od tego momentu konczy sie zabawa. Pierwszym porzadnym dmuchem prosto w twarz uswiadamiam sobie ze powrot to bedzie droge przez meke, a do domciu jakies 55 km. Wiatr niestety zapomnial zmienic kierunek a moglby. Przez nastepne kilka godzin ciemno i potem porzadny deszcz skutecznie ostudzily na pare dni moj zapal do zimowych szalenstw na dwoch kolkach. Wypijam resztki przygotowanej wczesniej herbaty (co za ulga) Zjadam do konca co mialem. Przyjechalem glodny, spragniony, zmokniety i oczywiscie zmeczony. Moge jednak napisac smialo: SPRAWDZONO, WIOSNY NIE MA.



Komentarze
Abigail | 21:11 środa, 27 czerwca 2012 | linkuj Bardzo ciekawe te porzucone rowery i rozbite BMW... A mapę zobaczyłeś wiosną? Zaczynam od końca jak widzisz, na pewno jest gdzieś dalej wzmianka :). Pozdrawiam ciepło... Fajnie tak końcem bezpiecznie ciepłego czerwca przenieść się w listopad :D.
benasek
| 20:55 piątek, 30 listopada 2007 | linkuj Jørgen, widze ze Ci nikt dawno lomotu nie sprawil :) ale ciesze sie ze moj blog jest czytany przez Takich, Siakich i Owakich. Wszystkich pozdrawiam.
Mlynarz
| 22:25 czwartek, 29 listopada 2007 | linkuj Już dziękuję za zaproszenie. Jednak taki wyjazd nieprędko nastąpi :)
Najpierw Polska! :D

Pozdrawiam!
vitaminka78 | 19:13 czwartek, 29 listopada 2007 | linkuj Fajniutkie te Twoje opisy i ciekawe,ładne fotki...Trzymaj się cieplutko benasku i ładnej pogoody Ci życzę przy następnej wyprawie :o)
BoBiK | 22:01 środa, 28 listopada 2007 | linkuj Najlepsze te drzewo jabłkowe :) mogłeś spróbować czy dobre:)
Nie martw się podobno w przyszłym roku ma też być wiosna, tak starzy górale mówią i stare góralki też:) 3 maj się kierownicy:)
vanhelsing
| 18:49 środa, 28 listopada 2007 | linkuj z mojego uchodzi dusza, a ten z Twojego zdjęcia juz dawno nie zyje... przykry widok takiego rowerka :(
W moim przypadku zorientowalem sie wczesniej ze mostek peka bo dziwnie kierownica uciekala na boki.
aha!:D ja zlamalem mostek od kierownicy a nie mostek od klatki piersiowej ;p bo tak duzo o tym szczesciu piszesz;p

pozdro ;)
benasek
| 16:11 środa, 28 listopada 2007 | linkuj Jasne, stereotypy trzeba lamac. Mysle ze bedziesz wyjatkiem potwierdzajacym ta regule. Co do Norwegii to masz do niej po drodze przez Jutlandie a przy okazji zrobisz sobie u mnie przystanek...
Mlynarz
| 10:52 wtorek, 27 listopada 2007 | linkuj Może dlatego, że podobno BMW jeżdżą łysole z dyskotek i się nimi rozbijają :D

Ja mimo tego stereotypu kiedyś sobie kupię BMW :D
benasek
| 21:33 poniedziałek, 26 listopada 2007 | linkuj Mlynarz, oczywiscie objechanie kraju rowniez czeka w kolejce. Musze sie tylko postarac by na to wszystko starczylo czasu i sil, wiec zycze sobie i innym 120 lat zycia. Co do rowerow to obserwuje tu takie zjawisko: leza one w dobrym stanie gdzie ani zywego ducha, czasem dosyc dlugo, nie wiem co sie z nimi potem dzieje. BMW - druga dziwna sprawa. Wiem, to droga, solidna marka, ale fakty mowia same za siebie. Z moich obserwacji od sierpnia 07 wynika: W konkurencji pozostawiania aut po stluczkach czy wypadkach na poboczach drog BMW jest bez konkurencji i z Reszta Swiata wygrywa 4 : 0.
Mlynarz
| 17:58 poniedziałek, 26 listopada 2007 | linkuj Świetna relacja!
Szczególnie podobają mi się fotki, na których mamy domek we wsi i katedrę w Viborg.

Sąsiad musi opowiadać pewnie całej rodzinie o tym, jaki zapaleniec koło niego mieszka!

BMW... chyba lubisz tę markę :D

Ciekawy motyw z tymi rowerami, ludzie je porzucają i tak sobie długo leżą nie ruszane?! Aż ciężko w to uwierzyć.

Szkoda, że Ci aura nie dopisała w drodze powrotnej, ale nie łam się! :) Sam dobrze wiesz, że nie zawsze tak jest.

I współczuję Ci, że miejsca które chciałeś odwiedzić były pozamykane. Będziesz miał z drugiej strony motywację, by odwiedzić je na wiosnę! :D

Las kozacki! :) Jak z horrorów. :D

Pozdrawiam!
Krisstof
| 22:59 niedziela, 25 listopada 2007 | linkuj Witaj benasek

No to dales czadu - 128 km robi wrazenie o tej porze roku :) Viborg to chyba bardzo ciekawe miasto - nastepnym razem postaraj sie bardziej i upamietnij to miasto na wiekszej ilosci fotek :)
A z ta wiosna to tak latwo nie ma - chyba musisz uzbroic sie w cierpliwosc i poczekac jeszcze troche. Jabluszka apetyczne a z tymi bmw i rowerami na poboczach to dziwna sprawa. W Polsce od razu zlomiarze na zyletki by je przerobili :)

Pozdrawiam
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa amysl
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]