Darmowe narzędzie do tłumaczeń stron internetowych
FreeWebsiteTranslation.com

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi benasek z miasteczka Berlin. Mam przejechane 7896.00 kilometrów w tym 833.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.90 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Archiwum bloga

Radio Kriola
Moje zagadki

Te browarki degustowałem

Beercaps from tasted beers

Wpisy archiwalne w kategorii

Polska

Dystans całkowity:859.80 km (w terenie 268.40 km; 31.22%)
Czas w ruchu:05:10
Średnia prędkość:17.42 km/h
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:40.94 km i 2h 35m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
18.00 km 8.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

W okolice Szczuczyna

Piątek, 15 lipca 2011 · dodano: 16.07.2011 | Komentarze 3

Wieczorem kręcenie w okolicach Szczuczyna. Tego wpisu miało nie byc. A bo pogoda była kiepska, za duzo nie widziałem i fotek tez nie za wiele. Potem pomyślałem, że pies drapał fotki, 18 kilometrów zrobiłem i należy to udokumentowac. Tak wiec najpierw pogoniłem na osiedle popatrzeć na jaskółki oknówki:
jaskolka oknowka przy gniezdzie © benasek

Oto ledwo opierzony pisklak, dopiero co z gniazda wyszedł:
pisklak jaskolki oknowki w oczekiwaniu na rodzicow © benasek

Dlaczego te dzieci nie jadą?
dzieci z rowerami na drodze za szczuczynem © benasek

Bo przy jednym rowerze urwał sie pedał...
Żałuje, że nie zabrałem lornetki. Nie wiem co to są za ptaki, być może szpaki...
ptaki na polu i drutach w okolicach szczuczyna © benasek


ptaki wsrod pol i lasow w okolicy szczuczyna © benasek

Wracam, ściemnia sie. Jutro bedzie lepiej
Kategoria Polska


Dane wyjazdu:
85.00 km 28.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Do Sierakowa

Niedziela, 10 lipca 2011 · dodano: 11.07.2011 | Komentarze 9

Do Sierakowa czyli motyli dzień cz.2 Zaczęło się nieźle, ale po 5 km zorientowałem sie, że mapa została w domu... Nie wracam, język za przewodnika w razie zgubienia drogi. W Ostrorogu fotografuje miejsce, jakie pozostało po zamku
kopiec zamkowy pozostalosc po zamku w ostrorogu © benasek

I juz wyobrazam sobie, jak tu było wieki temu.. Rycerstwo, szlachta, konie... Po zamku został już tylko kopiec.
No tak, ale miało być znów o motylach... Oto pierwszy w dniu dzisiejszym – rusałka ceik.
rusałka ceik w okolicach ostroroga © benasek

Nazwę ten motyl wziął stąd, że na spodzie skrzydeł ma malutką literkę „C” Sprawdziłem, faktycznie jest!
Oj, przeszkadzały mi podczas tej wycieczki takie stwory:
mucha sfotografowana w lesie w okolicach ostroroga © benasek

Czyżby tu kiedyś płynęła rzeka?
pola ilaki w okolicy gnuszyna © benasek

Drugim spotkanym motylem jest rusałka kratnik (kratkowiec) Do ciekawostek należy fakt, że są dwie odmiany tego motyla, wiosenna i letnia. Obie kompletnie inne i kiedys były traktowane jako odrębne gatunki. Tu odmiana letnia:
rusalka kratnik - odmiana letnia © benasek

Po prawej stronie mijam najwyższy w Wielkopolsce wiadukt kolejowy. O ile pamiętam, ma 30 m wysokosci. Nie mam czasu, by na niego wejść. Widok z niego musi być niezwykły. Trzeba wiec bedzie kiedys znów tu przyjechać:
najwyzszy w wielkopolsce wiadukt kolejowy © benasek

Bocian właśnie wraca z kolejną porcją smakołyków. (tylko gdzie on je trzyma?)
bocian powracajacy do gniazda © benasek

Polowiec szachownica to kolejny spotkany przeze mnie motyl. Zimuje on w ten sposób, że lezy sobie na ziemi, gdy w tym czasie śnieg po pachy i swęty Mikołaj rozdaje prezenty... Na wiosne taki motyl wstaje z gleby, otrzepuje sie i witaj wiosno! Ech motyle, z każdym z nich związana jest jakaś ciekawostka.
polowiec szachownica w okolicach chrypska © benasek

Powoli dojeżdżam do Sierakowa, jeszcze tylko pod wiaduktem i w lewo.
wiadukt w okolicy sierakowa © benasek

Dostojka malinowiec to takze motyl posiadający dwie odmiany a gąsiennice żerują na fiołkach. Czasem bywa tak, że nad fiołkami są złozone jajeczka. Gąsiennicom wtedy do fiołków niedaleko, wystarczy spaść.
motyl dostojka malinowiec - samica © benasek

W Sierakowie właśnie trwa festyn: Dni Ziemi Sierakowskiej. Zostaje, regeneruje siły, odpoczywam i wracam...
festyn dni ziemi sierakowskiej © benasek

Ostatnim motylem jest rusałka żałobnik. Jego skrzydełka potrafią się rozpiąć do 9 cm!
rusalka zalobnik pozujaca do zdjecia © benasek

Co ciekawe, nie tylko w Polsce ten piękny motyl ma smutną nazwę. Na przykład w Ameryce mówią na niego „Płaszcz żałobny” za to w Anglii „Piękność z Cambrwell.
Wracam przez Ostroróg, tym razem już najkrótszą drogą:
ulica kaplanska w ostrorogu © benasek

Mam wiatr w plecy, więc śmigam szybko. Jeszcze tylko fotka powoli zachodzącego słońca. Niedługo „moje motyle” ulożą sie do snu, zastąpia je motyle nocne, czyli ćmy. Może się kiedys na nie wybiorę...
zachod slonca w ololicach ostroroga © benasek

(Z-L)
Kategoria Polska


Dane wyjazdu:
50.00 km 26.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Do Poznania

Wtorek, 5 lipca 2011 · dodano: 06.07.2011 | Komentarze 6

Z Szamotuł do Poznania prowadzi fajna droga, w większości wśród lasów i pól. Sama wycieczka z pewnością będzie mi sie kojarzyć z trzema motylami. Pierwszego zauważyłem parę km za Szamotułami. To rusałka admirał, motyl musiał już niejedno w życiu przejść:
rusalka admiral za szamotulami © benasek

Ten rower takze miałby co opowiadać, myślę, że pamięta czasy gdzie w kolejkach stało się po wszystko:
stary rower w pamiatkowie © benasek

Do Pamiatkowa droga rowerowa biegnie najpierw obok szosy a potem w lesie.
pociag relacji poznan krzyz © benasek

droga w lesie na odcinku szamotuly poznan © benasek

Łabędzie nieme na moim blogu jeszcze nie gościły:
labedzie nieme w kiekrzu kolo poznania © benasek


Dojezdzam do Poznania:
stary most z cegiel w poznaniu w okolicach rusalki © benasek

Mijam znajome Jeżyce:
ulica staszica w poznaniu © benasek

kolejny rower:
czerwony rower w poznaniu na jezycach © benasek

... i spotykam drugiego motyla - rusałkę pawik - odpoczywającego w słońcu, które na chwilę się pokazało. Ten motyl do rozmnażania potrzebuje pokrzywy, gdy jej nie ma, nie ma też pawików...
rusałka pawik pozujaca w sloncu © benasek

Do Euro 2012 własnie zostało 338 dni, 22 godzin, 22 minuty i 2 sekundy!
zegar odmierzajacy czas do euro 2012 © benasek

Czy widać tu coś niezwykłego?
rynek starego miasta w poznaniu © benasek

Tak, po prawej stronie na rynku gra facet na fortepianie (a chłopiec - rowerzysta cały czas go słucha):
muzyk grajacy na fortepianie na starym miescie w poznaniu © benasek

Jadę dalej przez rynek
ratusz na rynku starego miasta w poznaniu © benasek

ulica klasztorna w poznaniu widok na fare © benasek

ostrow tumski katedra w poznaniu © benasek


Stąd juz tylko kilka kilometrów do miejsca, gdzie spotykam trzeciego motyla - José-Manuela Thomasa Arthura Chao czyli Manu Chao
Niestety, na koncercie nie można było mieć lustrzanek z wymiennymi obiektywami (co za czasy!) Zdjecia robilem więc tym, co mi jeszcze pozostało. Grupa zagrała reggae - ska, rocka z elementami latynoskimi. W niektórych krajach zespól ten ze względu na głoszone tresci antyglobalistyczne miał zakaz koncertowania.
koncert manu chao w poznaniu na malcie © benasek


koncert manu chao w poznaniu na malcie © benasek


wystep manu chao w poznaniu na malcie © benasek


wystep manu chao w poznaniu na malcie © benasek


wystep manu chao w poznaniu na malcie © benasek


wystep manu chao w poznaniu na malcie © benasek


Manu dał taki koncert że długo bedę go pamiętał. Zdjęciami muzyki nie da sie wyrazić...
Tu utwór: "Les Rues de L'Hiver"
Kategoria Polska


Dane wyjazdu:
27.00 km 17.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Młyn Ruks - podejście drugie

Piątek, 24 czerwca 2011 · dodano: 24.06.2011 | Komentarze 19

Dziś Młyn Ruks podejście drugie. Po drodze nie fotografuję, nie obserwuję ptaków, nie marudzę. O 10 jestem w domu obok ruin umówiony z sympatycznym starszym małżeństwem. Rodzina ze strony pani domu od pokoleń zamieszkuje te włościa. Wyjeżdżam o 8.30, nie chcę sie spóźnić. Na szczęście jestem przed czasem.
osada ruks polozona w srodku lasu © benasek

Miejsce jest niezwykłe. Połozone w samym sercu lasu, niedaleko Warty, w pobliżu rzeki Samicy, obok staw, kumkają żaby, wtóruje im ptasi koncert. Nie dochodzi tu żadna bita droga, czasem trudno tu dojechać autem. Za to jest przyroda, są ruiny, jest historia...
staw w okolicy ruksa © benasek

Zaglądam znów do ruin młyna, tym razem wchodzę na pięterko. Muchy trochę psują nastrój.
pieterko w ruinach mlynu ruks © benasek

O 10 zjawiam sie u gospodarzy. Siadam wygodnie, słucham. Opowiadają o historii tego niezwykłego miejsca. Sam dom w którym jestem ma ponad 200 lat. Dzisiaj zamieszkuje te okolice już ósme pokolenie.
jeden z domow w osadzie ruks © benasek

Pytam o młyn Ruks. Z opracowania gospodarza na ten temat dowiaduję sie, że "(..) Ruks (z niem. Rux) był majątkiem ziemskim na lewym brzegu Warty, przy ujściu rzeki Samicy 9 km na północny wschód od Szamotuł. Teren Ruksa na pierwszy rzut oka posiada wyraźne warunki obronne. Należał on też w średniowieczu do opola grodów obronnych - Obornik i Objezierza. Granica opola stanowiła Samica i Warta. Ruks leżący w widłach tych rzek musiał stanowić bastion obronny  a Samica dotąd jeszcze bagienna w swym dolnym przebiegu, trudną do przebycia zaporę dla najeźdźców z zachodu. Istnieją dotąd ślady umocnień w postaci rowów o niewytłumaczalnym pochodzeniu na granicy Ruksa i Przeciwnicy, stanowiące prawdopodobnie resztki obwarowań przedpola. Nad Samicą po prawej jej stronie można napotkać wysoki kopiec, wśród płaskich brzegów, który może być również śladem istniejących niegdyś umocnień obronnych.
Ruks leży na starym trakcie z Szamotuł do Obornik przez Mutowo, Sycyn, Ruks, Uścikówiec, dochodzącym do Obornik w pobliżu istniejącej tu już  od dawna przeprawy przez Wartę. Trasa ta, prawdopodobnie jest dużo starsza od późniejszej, biegnącej przez Popówko, Chrustowo do Obornik. Ta ostatnia krzyżowała się w Chrustowie z drogą biegnącą przez Sławienko i przechodzącą w pobliżu Ruksa przez Dołęgę II i przeprawę promową przez Wartę, łączyła miejscowości położone po drugiej jej stronie.
Usytuowanie Ruksa na skrzyżowaniu lokalnych dróg nad Samicą o przebiegu umożliwiającym spiętrzenie jej wód, zdecydowało o budowie w tym miejscu dwóch młycnów wodnych z olejarnią. Bliskość spławnej Warty i korzystne układy komunikacyjne umożliwiały dogodny transport surowców i wytworzonych produktów.
Ruks stanowił posiadłość o łącznym obszarze gruntów 79 ha, w tym ok. 20 ha stanowił las, 5 ha przypadało na łaki i pastwiska położone nad brzegiem Samicy. Na wzniesieniu nad młynówką znajdowały się dom mieszkalny i zabudowania gospodarcze.
Ruks został kupiony w 1771 roku od Józefa Mycielskiego, ówczesnego właściciela Szamotuł w latach 1742-1789, wojewodę inowrocławskiego(...) syna Macieja. (...)". To tyle informacji o historii tego miejsca, jakie udało mi się zebrać z w/w opracowania.


Mlyn Ruks w latach kiedy funkcjonował naszkicowany przez wnuczkę gospodarzy © benasek

Mlyn Ruks czasy obecne © benasek

Właścicielem osady w 1880 r. Był Ludwik Golisz. Z opowiadań mojej rozmówczyni dowiaduję się również, że do majątku często przyjeżdżali bracia Scharwenkowie – Franz_Xavier i Philipp, polsko-niemieccy kompozytorzy i pianiści którzy z moimi gospodarzami byli spokrewnieni. Urodzili się w Szamotułach (niem. Samter) w 1850 r. Matka była Polką, ojciec Niemcem. W początkowym okresie życia mieszkali w Szamotułach, potem los rzucił ich w świat - do Berlina i Nowego Jorku. Choć uznawani za Niemców, nie wyrzekali się polskich korzeni. Przez około dwie godziny dowiaduję się o ich historii i twórczości.

franz xavier scharwenka - fotka ze zdjecia ze zbiorow wlascicieli ruksa © benasek

Czy ktoś wie, że w jednym z dzieł Xaviera jest motyw Mazurka Dąbrowskiego? Wystarczy tu kliknąć, a potem na nutkę przy Nr 4: Moderato. To jedno z dzieł wchodzących w skład Czterech Tańców Polskich. Na YouTube tego utworu, gdzie jest fragment Mazurka nie znalazłem. Jakież to były inne czasy... To przecież okres zaborów. Obserwuję pokoje, w których kiedyś spędzali Scharwenkowie jeszcze jako dzieci, słucham ich muzyki, dzięki tym opowiadaniom przenoszę się w inny wymiar. Oto młyn Ruks za czasów swojej świetności: Niestety, musiał zostać rozebrany ok. 40 lat temu z powodu irracjonalnych przepisów prawnych. Po jakimś czasie uświadamiam sobie, że, muszę wracać. Żegnam gościnnych gospodarzy. Na koniec pani pomaga znaleźć mi grobowiec znajdujący się w środku lasu. Obserwuję wynik działalności bobrów, powalone drzewa i gałęzie na rzeczce oraz podgryzione konary:

tama zbudowana przez bobry na rzece samica © benasek

podgryzione konary przez bobry © benasek

Do celu nie jest daleko, tylko 12 km. Wracam przez las z postanowieniem, ze ja tu jeszcze wrócę...

las w okolicach warty kolo ruksa © benasek

 Tutejsze lasy skrywają mnóstwo ciekawych historii...
(z/l)
Kategoria Polska


Dane wyjazdu:
61.00 km 2.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Objezierze, Oborniki

Sobota, 18 czerwca 2011 · dodano: 19.06.2011 | Komentarze 7

Jade dzis do Objezierza, po drodze spotykam dobrego znajomego. Mówi: - Zawróc, skręć potem w lewo, pełno tam żurawii. Wracam wiec, skręcam, ale żurawii nie ma. Za to widzę czaplę i czym predzej ją fotografuję, bo wiem, że ten płochliwy ptak zaraz odleci:
czapla siwa nad wodą w okolicach szamotul © benasek

czapla siwa w okolicach szamotul © benasek

W Pamiątkowie kot leniwie mi sie przygląda jakby chciał zapytać: a ty znowu tutaj?
kot na parapecie okna domu w pamiatkowie © benasek

tabliczka konkursowa w lulinie © benasek

Dojezdżam do Objezierza. Znajduje sie tu pałac w którym przebywało sporo znanych osób, m.in. Adam Mickiewicz, Józef Ignacy Kraszewski. Na bramie witaja mnie dwa sfinksy:
sfinks na bramie do parku palacowego w objezierzu © benasek

sfinks na bramie do parku palacowego w objezierzu © benasek

Konflikty tutejszych rodzin stały się pierwowzorem do sporu Horeszki z Soplicami ukazanego na kartach Pana Tadeusza. Oto pałac:
palac klasycystyczny w objezierzu © benasek

Aleja grabowa:
aleja grabowa w parku w objezierzu © benasek

Obecnie w pałacu mieści sie zepól szkół rolniczych, stąd ten traktor:
zabytkowy traktor ursus w objezierzu © benasek

Z Objezierza jest 7 km do Obornik, jadę i trafiam akurat na świeto tego miasta połączone z imprezą o nazwie Wianki 2011.
swieto dni obornik wielkopolskich © benasek
Wszedzie dziś pełno ludzi, nawet powietrze nie jest dziś od nich wolne:
lotnia na swiecie obornik © benasek

Nie brakuje ich takze na wodzie:
splyw kajakowy nawarcie w obornikach © benasek

Tu widać sprytną konstrukcję katamaranu zbudowanego z dwóch kajaków:
katamaran na bazie dwoch kajakow na warcie © benasek

Czyzby przeprowadzka?
Dojeżdżam do mostu kolejowego z 1897 roku, na jego południowym przyczółku jest bunkier, niestety, nie sprawdzałem w jakim jest stanie:
most kolejowy na warcie w obornikach wlkp © benasek

pociag na moscie na warcie w obornikach wlkp © benasek

Odwracam od mostu uwage z powodu sójek, wesoło baraszkujących i proszących sie o zdjęcie:
sojka zwyczajna w okolicach obornik wlkp © benasek

sojki w okolicach obornik wlkp © benasek

Z Obornik do Szamotul ok. 16 km i w 90% jest ścieżka rowerowa! Co za luksus!
sciezka rowerowa pomiedzy obornikami wlkp a szamotulami © benasek

Wieczorem jadę zobaczyc, jak wygląda koncert zespołu Bajm. W Szamotułach jest pierwszy raz. Ludzi, jak na stołecznym odpuście. Koncert zaczyna się z 40 minutowym opóźnieniem, do tego okazuje się, że zdjęć podczas imprezy robić nie wolno. Mogę wiec tylko pokazać jak było przed koncertem... Sam występ udowadnia, że Beata to jedna z najlepszych artystek w naszym kraju i to pewnie ona gdyby chciała, mogłaby się okrzyknąć królową.
przed koncertem zespolu bajm w szamotulach © benasek

Na koniec film:

Wniosek? Kask, kask jest ważny!

Kategoria Polska


Dane wyjazdu:
70.00 km 32.40 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Do Kiekrza

Niedziela, 12 czerwca 2011 · dodano: 12.06.2011 | Komentarze 12

Za oknem idealna pogoda na rower. Nie zastanawiam się długo i jadę przez pola, łąki, lasy w kierunku Poznania. Oto krajobraz z cyklu flagi świata. Wczoraj była Polska, dziś Litwa:
krajobraz w kolorach flagi litewskiej © benasek

Do Pamiatkowa nic szczególnego się nie dzieje, jadę wzdłuż jeziora na którym jedni walczą o jedzenie a inni o życie:
Oto własnie perkoz dwuczuby dorwał rybę, męczy się już z nią 15 minut...
perkoz dwuczuby zlowil wlasnie rybe © benasek

Ma do wyżywienia gromadkę dzieci, kazde głodne jak wilk:
perkoz dwuczuby z piskletami © benasek

A to najprawdopodobnie pokrzewka ogrodowa, ale głowy nie dam...
(bo nóżki ma w innym odcieniu) Chociaż spiewa jak pokrzewka. Wrócę do siebie, sprawdzę w atlasie.
najprawdopodobnie pokrzewka ogrodowa © benasek

Prostym jak strzała Traktatem Napoleońskim dojeżdżam do Kiekrza. Tu sezon już otwarty:
zaglowki na jeziorze kierskim © benasek

Siadam na brzegu jeziora i patrze:
kobieta plywajaca na pontonie na jeziorze kierskim © benasek


Niedaleko mnie przysiadł właśnie piękny motyl, mieniak strużnik:
I już teraz sam nie wiem, na co wybałuszać gały:
motyl mieniak struznik nad jeziorem kierskim © benasek

Kobieta odpływa, motyl odlatuje... Ot, w życiu piękne są tylko chwile...
zaglowki na jeziorze kierskim © benasek

Na drogach mnóstwo rowerzystów:
grupa rowerzystow na drodze w kiekrzu © benasek

W Tarnowie Podgórnym trafiam na taką oto postać:
festyn w tarnowie podgornym © benasek

Chwilę rozmawiamy, no bo jakże nie zagadać? Potem dalej wio... Do celu jakies 35 km... Ten ma więcej, a i tak pewnie bedzie predzej:
samolot lotu startujacy z lawicy w poznaniu © benasek

W Każmierzu robie tylko jedna fotke, zjadłem wszystkie kanapki, robię sie głodny i marzę o schabowym...
widok na kosciol w kazmierzu kolo szamotul © benasek

Okazuje sie, że to nie schabowy na mnie czeka a kurczak z ananasem a sponsorem dzisiejszej wyprawy były duńskie browary Ølfabrikken z Roskilde.
piwo Ølfabrikken z Roskilde © benasek

Polecam, to jedno z najlepszych Pale Ale jakie kiedykolwiek próbowałem.
Kategoria Polska


Dane wyjazdu:
17.80 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Kręcenie po Szamotułach

Środa, 1 czerwca 2011 · dodano: 01.06.2011 | Komentarze 8

W Szamotułach myśli się o rowerzystach. Inna sprawa, że różnie z tym bywa. Obok ścieżek zbudowanych z sensem, są także takie, gdzie jest go brak. Ktoś wykazał się chyba nadgorliwością i na długości 300 m postawiono 14 znaków informujących o drodze tylko dla rowerów, lub jej końcu. Sama zaś droga to ten zielony pas pomiędzy jezdniami zarośnieta trawą i wysypana kamieniami! Do tego, położona między dwoma pasami ruchu. Weź tu teraz matko, ojcze, babciu puść dzieciaka na taką drogę. Z moich kilkumiesięcznych obserwacji wynika, że nikt nią nie jeździ.
ulica powstania styczniowego w szamotulach © benasek

Chyba jednak lepsze to, niż nic, nie ma co marudzić.
sciezka dla rowerow na powstania styczniowego w szamotulach © benasek

Najważniejsze jednak jest to, że dróżki dla bikerów w Szamotułach są i w większości tak jak trzeba.
Jadę ulicą Wroniecką:
szamotuly ulica wroniecka dojazd do rynku © benasek

Miasto przygotowuje sie do Dni Szamotuł jakie odbędą się w nadchodzący weekend:
rynek przed dniem szamotul © benasek

Do niedawna można było tu pograć w street basketball
mozna tu bylo kiedys pograc w koszykowke © benasek

W mieście straszy oto taki budynek dawnego młyna:
stary opuszczony mlyn w szamotulach © benasek

Ogólnie, mimo paru niedociągnięc, miasto jest ładne i czyste. Stąd 35 km do Poznania, niewiele mniej do największego terenu leśnego kraju: Puszczy Noteckiej. Wjeżdżam do parku przez most
serduszko zakochanych na moscie w szamotulach © benasek

Obserwuję żaby (a one mnie)
zaba wodna w stawie w szamotulach © benasek

Obserwuję owady, tu akurat ważka czteroplama:
wazka czteroplama staw w okolicach baszty halszki szamotuly © benasek

Potem wjeżdżam do parku gdzie rządzą kowaliki,
kowalik w parku w szamotulach © benasek

To chyba jedyne polskie ptaki, chodzące po konarach głową w dół, oto właśnie przykład:
kowalik w szamotulach idacy glowa na dol © benasek

Gdzieś wysoko w konarach drzew słyszę wilgę, pięknego ptaka pochodzącego z tropików, przylatującego do kraju w maju i pod koniec lipca odlatującego. Częściej się ją słyszy niż widzi. Niestety, niezbyt mi się udaje ją sfotografować:
spiewajacy samiec wilgi wsrod lisci © benasek

Dużo łatwiej idzie mi z dzwońcem:
dzwoniec w parku w szamotulach © benasek

którego jednak wystraszył mi ten psiak:
pies, niestety nie znam rasy, biegajacy po parku © benasek

Wracam koło baszty Halszki, najbardziej znanej chyba budowli miasta.
baszta halszki w szamotulach © benasek

Sama Halszka jest znana z tego, że jako 14 – latka została porwana przez kniazia Dymitra Sanguszkę. Była także 14 lat więziona przez swojego męża Łukasza Górkę właśnie w tej wieży. Dopiero, gdy mąż zmarł, biedna Halszka mogła się cieszyć wolnością... Niestety, zdążyła wpaść w obłąkanie i zmarła 3 lata później. Może w następnych wcieleniach się jej poszczęściło?
.
.
Teraz z zupełnie innej beczki, parę migawek z Danii:
[url=film[/url]
Napis koncowy filmiku to:
Używaj kasku na rower, ponieważ on, ona, ja, my kochamy cię...
Kategoria Polska


Dane wyjazdu:
52.00 km 30.00 km teren
02:50 h 18.35 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Do Stobnicy

Niedziela, 29 maja 2011 · dodano: 29.05.2011 | Komentarze 6

Tak się dziewczynom spodobał ostatni wypad, ze chciały znów poganiac na rowerze. Zgoniły mnie z łóżka przed 7 rano (zgroza, w sobote!) i jazda do Stobnicy. W pełni budzę sie gdzieś dopiero w Kobylnikach, parę km za Szamotułami, gdzie stoi pałac rodziny Twardowskich:
palac w kobylnikach niedaleko szamotul © benasek

Do pałacu nie wstępujemy, spieszymy sie by na 10 byc w Stobnicy, gdzie mamy umówione spotkanie z kims, kto pokaże nam wilki i cos o nich opowie. Jedziemy przez las, gdzie piach prawie po sam pas. Po drodze fotografuję pliszkę żółtą:
pliszka zolta w okolicach kobylnik © benasek

Z Kobylnik do Obrzycka:
miasto obrzycko nad warta © benasek

Warta w Obrzycku:
warta w okolicach obrzycka © benasek

W Stobnicy jesteśmy punktualnie. Stacja doświadczalna mieści sie 2 km od wsi. Szkoda, że dojazd do niej jest kiepsko opisany. Szyldy nic nie mówia na temat wilków, muszę pytac tubylców. Minęły nas cztery auta i kazdy kierowca pytał:
Wiedzą państwo, gdzie sa te wilki w Stobnicy?
Niestety, jedziemy tam pierwszy raz, też nie wiemy gdzie to jest.
Ale oto docieramy na miejsce, na całe szczeście bez błądzenia.
stacja doswiadczalna w stobnicy © benasek

Przy bramie czeka już sporo osób. Sympatyczna pani, jedna z pracujących tu osób zaczyna ciekawie opowiadać.
pani pracujaca w stacji opowiada o wilkach © benasek

Wilków jest tutaj osiem, w tym kilka oswojonych. W całym kraju jest ich 750. Myśliwi chcą, by na te zwierzęta mozna było polować. Dlaczego? Bo zagrażają 120 000 jeleniom... Jeden wilk przypada na 160 jeleni... I te jelenie maja być zagrożone. Tak myślą niektórzy myśliwi! Pozostawiam to bez komentarza. Sam osrodek boryka sie z problemami natury ekonomicznej, jednak warto tu zajrzec. Jest połozony w sercu Puszczy Noteckiej nad rzeka Kończak:
rzeka konczak w okolicy stobnicy © benasek

A oto i wilki, są zamkniete w wolierach:
wilk z hodowli w stobnicy © benasek

wilk z hodowli w stobnicy © benasek

Po wysłuchaniu na ich temat wiadomosci jeszcze bardziej polubiłem te zwierzeta, to co słyszy sie czasem na ich temat to mity, gdzie tu w Stobnicy są one obalane.
stobnickie centrum obalania mitow © benasek

Musimy wracac, towarzyszy nam śpiew zięby. Mało kto wie, że właśnie tych ptaków jest w Polsce najwięcej.
spiewajacy samiec zieby © benasek

Jedziemy nad Wartę, oto most by dostać sie na druga strone nadrabiamy 24 km. Po moscie z rowerami i dwiema damami? Nie, jedziemy wiec dookoła.
most nad warta w stobnicy © benasek

Po drodze rozmawiam z mieszkanką mijanej wsi.
- Panie, jedna kobieta spadła z tego mostu trzy razy i dopiero za ostatnim razem sie połamała. Napita była, dodaje.
Tym razem jedziemy przez centrum Obrzycka
rynek i ratusz w obrzycku © benasek

Po 12 km jestesmy po drugiej stronie Stobnicy:
most kolejowy w stobnicy © benasek

Po liczacej 101 lat linii kolejowej pociag dawno nie jeździł:
zarosnieta linia kolejowa w stobnicy © benasek

Po drodze mamy okazje wpaść do Ameryki, jednak z tej racji, ze gospodarz wyjechał, rezygnujemy:
do ameryki tylko kilometr © benasek

Mimo, że dzień obfitował w mnóstwo atrakcji, myślałem cały czas o spotkanych zwierzętach i ich dalszym losie...
henry beston myśl © benasek

Animals are not our brothers; they are not our subordinates, either. They are another nation, caught up just like us in the complex web of time and life - Henry Beston
Kategoria Polska


Dane wyjazdu:
38.00 km 20.00 km teren
02:20 h 16.29 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

W okolicy Szamotuł

Niedziela, 22 maja 2011 · dodano: 24.05.2011 | Komentarze 4

Wsiadam po dłuzszej przerwie na rower, tradycyjnie pożyczony. Moje rumaki nadal smacznie śpią ok. 800 km stad. Na wycieczkę zabieram dwie odważne dziewczyny - Zabke i Lucy, jest weselej i raźniej. Słonce jak w Afryce, pakuje prowiant na tylny bagażnik i wio za miasto. Jakiś pisklak, prawdopodobnie młody dzięcioł zaczął sie nam ciekawie przyglądać:
pisklak spogladajacy na pozadziuplowa rzeczywistosc © benasek

Zostawiamy Szamotuły w tyle, spoglądam tylko na odnowioną niedawno wieżę:
stara wieza w szamotulach © benasek

Potem do Gałowa, obok zabytkowego, 101-letniego pałacu:
palac w galowie z 1910 roku © benasek

Za Gałowem skręcamy na Jastrowo a dalej w las, bo goraco dziś jak w piekle... Dziewczyny kręcą zawzięcie:
dziewczyny kreca zawziecie w lesie za jastrowem © benasek

W Rudkach mijamy bramę z kamiennymi lwami:
kamienne lwy na bramie w rudkach © benasek

Te wielkie kocury nie zeszły i nie pogoniły nas, wiec spokojnie dojechaliśmy do Ostroroga, jednego z najmniejszych miasteczek w kraju. Czas tu wydaje sie, że sie zatrzymał. Zapraszam wytwórców filmowych do produkcji o czasach sprzed lat:
ostrorog jedno z najmniejszych miasteczek w polsce © benasek

Za to miasto nie ma jakichkolwiek problemów z korkami, nawet w centrum:
ostrorog jedno z najmniejszych miasteczek w polsce © benasek

Kościół:
kosciol w ostrorogu z trzema zegarami na wiezy © benasek


Ma on z trzech stron zegary, z czwartej północnej strony miasta, gdzie są juz tylko pola zegara nie ma. Niektórzy mówia, ze to dlatego, by pracujacy w polu chłopi nie spogladali na czas tylko pracowali (czytaj zapier....li) od świtu do zmierzchu... Ciekawe, czy tak miało byc naprawdę...

Przejazd przez miasto trwa krótko i znów pola, łąki lasy... Właśnie dzierzba gąsiorek nam sie przyglada:
samiec dzierzby gasiorek na drutach © benasek

Za to dzierlatka nie miała ochoty na nas patrzeć. (tu ciekawostka, ten ptak nigdy nie siada na drzewach):
odlatujaca wlasnie dzierlatka © benasek

W Oporowie mijamy starą gorzelnię: Tu dopiero w nocy musi straszyc:
Moze ktos przyjedzie i wybierze sie wieczorem na romantyczny spacer?

stara gorzelnia w oporowie © benasek

W Oporowie sa jeszcze ziemianki! Czy są tacy którzy pamietaja te budowle?
ziemianka we wsi oporowo © benasek

niedzielny spacer dzieci w oporowie © benasek

Z Oporowa dalej przez pola, lasy, łąki do Peckowa a stamtąd prostą jak strzała drogą do Szamotuł, obok jednego z nielicznych juz dzis pomników z czerwona gwiazdą:
pomnik walczacych za ojczyzne w szamotulach © benasek

W domu czekał na mnie schłodzony i doskonały napój z dodatkiem chmielu... Za to dziewczyny podziwiały swoja skórę, mieniącą sie po wycieczce w intensywnych barwach narodowych.
Kategoria Polska


Dane wyjazdu:
52.00 km 34.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Wielkopolski Parki Narodowy

Sobota, 29 sierpnia 2009 · dodano: 02.09.2009 | Komentarze 10

Rano przyjechalem do Piotra, mieszka w Poznaniu na Ławicy. Po 15 minutach gnamy juz do Wielkopolskiego Parku Narodowego. Najpierw na Tor Poznan, bo z daleka slychac niezly jazgot motorow.


Potem smignelismy w kierunku Komornik mijajac po drodze pola łąki i takie tam krajobrazy:

Tutaj pieski czekające na szczepionkę:

Wjezdzamy do parku, greiserowką, czy ktos uwierzy, ze ta droga ma prawie 70 lat i nie byla jeszcze remontowana? Dlaczego? Ponieważ nie było takiej potrzeby i nie budował jej Bob Budowniczy, co wszystko spierniczy. (Tylko Niemiec)

Na jeziorze Góreckim lato w pełni:

Przejechalismy Łódź w ciagu 5 minut:

W parku jest pare fajnych tras, gdzie mozna przetestowac swoje mozliwosci:

W srodku lasu zabytkowe sanatorium w Ludwikowie. (To zdjecie dla Lucy)

Wracając, zauwazylem na drodze sakiewke w ktorej był telefon Sagem. Ktos po prostu zgubil...

Dzwonie pod pierwszy nieodebrany numer. Odbiera Ania, przy ktorej jest własnie zrozpaczona wlascicielka komórki. Okazuje sie ze jest calkiem niedaleko wiec podjezdzamy i oddajemy zgube. Piotr na koniec dodaje: Bysmy sie umowili na kawe, ale jestesmy juz zajęci. I tym sposobem pozbawił mnie wypicia kawy w towarzystwie sympatycznej Ani.
Kategoria Polska