Darmowe narzędzie do tłumaczeń stron internetowych
FreeWebsiteTranslation.com

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi benasek z miasteczka Berlin. Mam przejechane 7896.00 kilometrów w tym 833.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.90 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Archiwum bloga

Radio Kriola
Moje zagadki

Te browarki degustowałem

Beercaps from tasted beers

Dane wyjazdu:
81.00 km 6.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

"Polowanie" na króliki

Sobota, 15 czerwca 2013 · dodano: 16.06.2013 | Komentarze 11

"Polowanie" na króliki

W Berlinie jest wiele miejsc, gdzie na trawnikach, w parkach czy innych miejscach żyją króliki. Jednym z nich jest mały skwer, pośród ruchliwych ulic w centrum miasta. Postanowiłem się tam przejechać i "zapolować" z aparatem w ręku na te zwierzęta. Zawsze w takich sytuacjach liczę na to, że uda mi się spotkać po drodze coś ciekawego.
W Oranienburgu odbywa się dzisiaj święto portowe. Przez chwilę obserwuję zmagania wioślarzy.

Oranienburg Zawody łodzi na kanale © benasek


Jadę dalej, ludzi pełno, muzyka, stragany, jest wesoło. Graffiti łapię w obiektyw.
Oranienburg - graffiti na budce przekaźnikowej © benasek


Tu właśnie widać jak wyglądała produkcja trabantów.
Jak się rodzą trabanty © benasek

Jak głosi jedna z legend, odbywało się to także w zwykłych domach, właściwie "wykluwały" się z nich. Na fotce widać trzy nowe dopiero co wytworzone egzemplarze, gotowe do jazdy. Czwarty się "wykluwa". Trwa to czasem nawet jeden dzień.
Jadę dalej, "na Berlin". Ten jak wiadomo, najlepiej zwiedza się na rowerze.
Berlin on bike © benasek


Jak nie powinno się zapinać roweru.
Efekty złego zamykania roweru © benasek

Podobnie tu...
Efekty złego zamykania roweru © benasek

Trafiam na święto różnych orientacji.
Berlin Lesbisch Schwulen Stadt Fest © benasek


Berlin Lesbisch Schwulen Stadt Fest © benasek


Mam dylemat, gdzie tu facet, gdzie kobieta...
Berlin Lesbisch Schwulen Stadt Fest © benasek


Berlin Lesbisch Schwulen Stadt Fest © benasek


Berlin Lesbisch Schwulen Stadt Fest © benasek


Żadnych protestów, burd i podobnego typu zachowań...

Tu nie wjeżdżam, chociaż znak mi się podoba.
Zakaz jazdy rowerom © benasek


Dojeżdżam do wspomnianego na początku miejsca. Znajduje się ono w okolicy Bundesallee i Spichernstrasse, nad stacją U-Bahnu o tej samej nazwie.

Skwer Spichernstrasse Bundesallee Berlin Skwer © benasek


Berlin skwer w okolicy Bundesallee i Spichernstrasse © benasek


Na skwerku o powierzchni ok 400m2 można spotkać te zwierzęta, ktoś obliczył, że jest ich tu około 60. Za nic mają sobie spory ruch aut, przechodniów i drgania spowodowane przejeżdżającym kilka metrów niżej U-Bahnem. Z drugiej strony, gdzie im będzie lepiej? Nie ma przecież ich naturalnych wrogów lisów, psy są zazwyczaj na uwięzi, a ludzie co najwyżej zrobią fotkę i powędrują dalej. Zresztą potworzyły sobie norki i w razie niebezpieczeństwa tam się chowają.

Berlin okolice Bundesallee i Spichernstrasse - króliki © benasek


Gdzie jest królik każdy widzi...

Berlin Bundesallee i królik na trawniku © benasek


Berlin skwer przy Bundesallee i królik © benasek


Berlin skwer przy Bundesallee i królik © benasek


Zwierzęta te są pozostałością ich wielkiej populacji, jaka powstała w czasie kiedy w Berlinie istniał mur. Pomiędzy jego dwiema częściami mogły się rozmnażać bez przeszkód. Gdy mur upadł, króliki rozpierzchły się na wolność. Można je teraz spotkać w wielu miejscach miasta. Dziwne, czemu jeszcze nie stały się jednym z symboli Berlina... Króliki w Berlinie to bardzo ciekawa historia, kto nie ma ich jeszcze dosyć, może obejrzeć film z 2009 roku. Warto obejrzeć.
.
<object width="100%" height="450"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/DCTIAUUtPRE"> </object>

Czytała Krystyna Czubówna.

Zostawiam króliki i wracam.

Berlin okolice dworca zoo © benasek


Berlin riksza w okolicy dworca Zoo © benasek


Statek wycieczkowy na kanale w Tiergarten, jeśli ktoś się tu rozpoznaje, proszę dać znać, wyślę zdjęcie...

Berlin, statek wycieczkowy na kanale w Tiergarten © benasek


W Berlinie historia jest na wyciągnięcie ręki. Przy ulicy Levetzowstrasse 7 stoi pomnik upamiętniający tragiczne losy wywożonych Żydów do obozów koncentracyjnych.

Pomnik poświęcony Żydom wywiezionych do obozów koncetracyjnych podczas II wojny światowej © benasek


Opiywać go nie trzeba, bo wszystko widać. Wiele takich miejsc w Niemczech.

Spacerując po miastach można zauważyć na chodniku takie oto "kamienie", te akurat pochodzą z Oranienburga.

Kamienie upamiętniające nazwiska Żydów mieszkających w tej okolicy i wywiezionych do obozu koncentracyjnego podczas II wojny swiatowej © benasek


Oto kamienica przy Perlenberger 29. Ktoś najwidoczniej lubi aniołki.

Berlin Perlenberger 29, kamienica z aniołkami © benasek


Berlin - Anioły na kamienicy przy Perleberger Strasse © benasek


Ciekawe tylko, dlaczego nie są białe... Może to upadłe anioły i właśnie za chwilę zamienią się w diabły. Swoją drogą jak ktoś ma trochę samozaparcia, niech znajdzie tą kamienicę na google i przekona się jak ta kamienica wyglądała kilka lat temu. Prawda, że ogromna różnica?

Lehrter Strasse. Wkraczam na chwilę w inny świat.

Berlin - miejsce ze starociami © benasek


Berlin Lehrter Strasse - Sklep z antykami © benasek


Wszędzie wokół stoją, wiszą, leżą starocie. Wchodzę na podwórze, odnoszę wrażenie, ze nie ma nikogo i całego tego gospodarstwa pilnuje trójkolorowy kot.

Berlin trójkolorowy kot © benasek


Wchodzę do wnętrza, a tu podobnie.

Berlin antykwariat ze starymi elementami do budownictwa © benasek


Berlin antykwariat ze starymi elementami do budownictwa © benasek


Berlin antykwariat ze starymi elementami do budownictwa © benasek


Poznaję Wolfganga, gościa, który się tym zajmuje, rozmawiamy przez chwilę. Gdy go poinformowałem, że interesują mnie ciekawe i mało znane miejsca w Berlinie, proponuje, bym odwiedził świątynię buddystów na Frohnau. Podobno tam można się poczuć jak w zupełnie innym świecie. Frohnau to dzielnica po drodze do Oranienburga. Mam więc kolejny pomysł na jedną z następnych moich wycieczek.

W Hochen Neuendorf rozwalił mnie gość targający sofę na wózku.

Transport wersalki na wózku © benasek


Transport wersalki na wózku © benasek


W mieście robię sobie przerwę, kebab, Berliner Pilsener i od razu lepiej.

Kolejne dziś interesujące kamienice.

Kamienica w hochen neuendorf © benasek


Hochen Neuendorf - Dom z bluszczem © benasek


Czy ktoś zgubił zapięcie do roweru? Razem z kluczami do odebrania na trasie Hochen Neuendorf – Oranienburg.

Czy ktoś zgubił zapięcie do roweru © benasek


Lasy i bagna w okolicy Hochen Neuendorf © benasek


Fajnie tu... Gdyby jeszcze nie te komary...

Papuga na rowerze © benasek


Do domu już tylko 5 km...
Kategoria Niemcy


Dane wyjazdu:
45.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Berlin - Bücherwald

Niedziela, 26 maja 2013 · dodano: 31.05.2013 | Komentarze 21

Bücherwald

W Berlinie jest mnóstwo bibliotek, jednak jedna wypożyczalnia jest z pewnością niezwykła. Znajduje się w dzielnicy Pankow. Korzystając z tego, że nie grzmi, nie pada, wyciągam rower, pakuję coś do jedzenia, do picia i jazda... Dlaczego niezwykła napiszę potem, bo właśnie zatrzymuję się przed jakimś graffiti w Hohen Neuendorf.



Nieco dalej pozdrawia mnie Spiderman. Właśnie się przechadza po ścianie jednej z kamienic miasteczka.



Potem zmieniam klimaty i znajduję się sam na sam z cudowną przyrodą.



Nieszczęścia jak widać tu też chodzą a raczej palą się parami...



Wagoniki S-Bahnu tak kiedyś wyglądały.



Kurt Lade Klub.



Nie ma to jak usiąść przy piwie i zastanowić się nad sensem życia... Właśnie poczęstowałem się browarkiem Roter Oktober, dla nielubiących języków obcych „Czerwony Październik”. Piwo nie zachwyciło smakiem, ale próbowałem już w życiu gorsze... To cena jaką człowiek czasem płaci za swoje hobby. Kapsel po degustacji wędruje do kieszeni a ja jadę dalej. (W Niemczech po jednym piwku można śmigać na rowerze)



Hostel Alcatraz – przystanek dla lubiących niecodzienne klimaty. Ceny pokoju, niekoniecznie jedynki, zaczynają się tu od 11 euro za noc. Taniej w centrum Berlina jest chyba już tylko pod mostem...





Kobitka w ciąży z papierosem w ustach, za nią wyjący berbeć, drugi z piwem w wózku, w tle wściekły S-Bahn. Chcę więcej takich graffiti.





Zatrzymuję się, bo słucham jak gra Iguana Band. W domu żałuję, że nie kupiłem od nich CD z muzyką.



Te uchwycone 100 sekund nie oddają tego, co można było usłyszeć i zobaczyć...



Znów sztuka na murze, ale jaka! Żadne tam bazgroły wandali i hodowców mózgojadów...



Skrzyżowanie Sredzkistrasse i Kolwitzstrasse. Tak wygląda wspomniana na początku wypożyczalnia.



Stoi sobie razem pięć porozcinanych konarów w których znajdują się otwory z książkami w środku. Masz człowieku ochotę, podnosisz przezroczystą plastikową klapkę, wyjmujesz książkę, a wkładasz inną, taką która nie jest ci potrzebna i zalega w domu półki i zbiera kurz.

Zaglądam i ja, właśnie widzę, że ktoś zostawił przygody opisane przez Karola Maya. Kto nie zna Winnetou i Old Shatterhanda? Tu zaś opowieść "O pięknym rumianym marzeniu".



Zainteresowanie jest spore, dopiero co zatrzymała się pewna kobieta, wyjmuje książki z okienka, wkłada te które przyniosła i lokuje je w miejsce zabranych... Minutę potem inny gość z plecakiem na grzbiecie robi podobnie...
Zaczynam bliżej interesować się tą sprawą i dowiaduję się o idei ruchu Bookcrossing. Można zarejestrować się na tej stronie, zostawiane przez siebie książki dostaną ID – Numer a następnie je śledzić w internecie. Dowiemy się wtedy, gdzie zawędrowały i komu sprawiły frajdę. Książkę możemy zostawić wszędzie, w S-Bahnie, przystanku, basenie, nie tylko w tych konarach. Wiem, że podobne akcje były organizowane i w Polsce, jednak tu to działa już od lat.



Jadę dalej. Mam w planach kilka miejsc, niestety, deszcz krzyżuje plany.
Zaglądam na plac Ernsta Thälmanna. Hitler go nie lubił, na jego osobisty rozkaz zamordowano go w Sachsenhausen. Wprawdzie był komunistą, (startował dwukrotnie do prezydentury Niemiec), swoje miejsce w Berlinie jak widać ma.





Jadę dalej.





Uciekam przede deszczem na bazar. Jest ich w Berlinie ponad 80 i w każdy weekend zaczynają żyć swoim rytmem. Kiedyś ktoś mnie się pytał, czy można kupić „garderobę” Bundeswehry. Odpowiadam – oczywiście że można. Tu do wyboru i rozmiaru, jak na załączonej fotce widać 5 euro za porządną niemiecką kurtę. Toż to jak za darmo!



Kręcę się jeszcze tu i tam, na koniec fotografuję wózeczek wielkości średniej wielkości psa i zmoczony wracam do domu...



No tak, gdyby nie padało, piątek by się z niedzielą spotkał...
Kategoria Niemcy


Dane wyjazdu:
45.00 km 12.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Berlin Karlshorst

Sobota, 4 maja 2013 · dodano: 08.05.2013 | Komentarze 13

Karlshorst znałem do tej pory z opowiadań Antona. Anton to mój kolega z Krasnojarska. Służył w ostatniej grupie radzieckich żołnierzy w Berlinie. Dzięki niemu mam informacje na ten temat z "pierwszej ręki". Od czasu do czasu przylatuje z serca Syberii do Berlina. Wtedy także mnie odwiedza i opowiadaniom nie ma końca...
Musiałem więc zobaczyć, gdzie przez kilka lat był w tym mieście i jak to miejsce teraz wygląda. Po drodze oczywiście przystanek na fotkę:

Berlin - W drodze do Karlshorstu © benasek


Karlshorst to miejsce do którego zbyt wielu turystów nie zagląda. Znajduje się nieco z boku znanych punktów na mapie Berlina. To tu 9 maja 1945 roku a więc 68 lat temu podpisano akt kapitulacji Niemiec a tym samym zakończyła się II wojna światowa. Jak obecnie wygląda ten budynek, gdzie on się znajduje i jak wyglądał ten akt kapitulacji? Właśnie przed chwilą się o tym wszystkim dowiedziałem.
Oto ten budynek. Kiedyś było tu oficerskie kasyno szkoły saperskiej. Obecnie mieści się w nim muzeum:

Niemcy Karlshorst - Muzeum Niemiecko - Rosyjskie © benasek


Berlin Karlshorst - Muzeum © benasek


W budynku można zobaczyć parę interesujących rzeczy, chociaż łażenie po muzeach nie jest moim hobby nr 1.

Berlin Karlshorst - Muzeum Niemiecko - Rosyjskie © benasek


Oto inscenizacja przedstawiająca jak zdobywano Reichstag:

Zdobycie Reichstagu w maju 1945 roku © benasek


W sieci można znaleźć setki informacji na temat podpisania kapitulacji. Nie będę się więc wdawał w szczegóły. Wejście do muzeum nic nie kosztuje, można więc za darmo chodzić i oglądać.
Do obejrzenia jest krótki film na ten temat. Tak było kiedyś:

Berlin - Karlshorst - Podpisanie kapitulacji Niemiec w 1945 © benasek


Tak ta sama sala wygląda obecnie:

Berlin Karlshorst - Sala w której podpisano kapitulację Niemiec w 1945 © benasek


Oto dokument który tu podpisano i tym samym zakończono II wojnę swiatową w Europie. Kapitulacje Niemiec podpisano w języku rosyjskim, niemieckim i angielskim.

Dokument kapitulacji Niemiec i zakończenia II wojny swiatowej © benasek


Robię kilka fotek w muzeum i obok, potem jadę rozejrzeć się po okolicy. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu była to właściwie radziecka część miasta. Obecnie część domów jest odnawiana, reszta budynków popada w ruinę lub już ich nie ma. Jeśli ktoś chce to obejrzeć, powinien się spieszyć. Krajobraz bowiem zmienia się bardzo szybko.

Berlin Karlshorst - remontowany budynek © benasek


Te opuszczone są miejscem na którym urządzili sobie poligon grafficiarze. Jest tej sztuki tu nad wyraz sporo.

Berlin Karlshorst - Graffiti © benasek


Berlin Karlshorst - Graffiti © benasek


Nie wiem, jak to wszystko wcześniej wyglądało. Liczę na to, że jak Anton to obejrzy, może coś napisze gdzie, co i jak...

Wielkie połacie gruzu, jednak o dziwo zauważyłem wśród tych kamieni jakieś czworonozne zwierzę przypominające sarnę... Wśród takich gruzów! Zanim złapałem za aparat, po ssaku pozostało wspomnienie...

Berllin Karlshorst - pozostałości po bazie wojsk radzieckich © benasek


Berllin Karlshorst - pozostałości po bazie wojsk radzieckich © benasek


Wchodzę do tego budynku i go zwiedzam. Zaqczynam od podziemi. Atmosfera jest niesamowita... Idealne miejsce na jakiś horror. Nagrywam także parominutowy filmik. W nocy tu musi być fajnie...

Berlin Karlshorst - jeden z budynków © benasek


Berlin Karlshorst - Podziemia jednego z budynków © benasek


Berlin Karlshorst - Podziemia jednego z budynków © benasek


Potem wchodzę na górę...

Berlin Karlshorst - jedno z pomieszczeń © benasek


Trzeba tu uważać, zresztą widać to na fotkach.

Berlin Karlshorst - jedno z pomieszczeń © benasek


Berlin Karlshorst - jedno z pomieszczeń © benasek


Berlin Karlshorst - jedno z pomieszczeń © benasek


Opuszczam to pomieszczenie i po chwili znajduję się w następnym

Wejście do jednego z pomieszczeń © benasek


Berlin Karlshorst - jedno z pomieszczeń © benasek


Berlin Karlshorst - jedno z pomieszczeń © benasek


Potem opuszczony, zniszczony hangar.

Berlin Karlshorst - pozostałości po hangarze © benasek


Na jego zewnętrznej stronie pracowicie malują grafficiarze.

Berlin Karlshorst - grafficiarze © benasek


Żabka – hydrant

Berlin Karlshorst - Zaba - hydrant © benasek


Nie była to jedyna żabka jaką dziś fotografowałem

Berlin Karlshorst - pozostałości po murze © benasek


Berlin Karlshorst - pozostałości po murze © benasek


Berlin Karlshorst - mur © benasek


Berlin Karlshorst - graffiti na murze © benasek


Poruszając się po tym miejscu miałem wrażenie, ze to co widzę już niedługo zniknie bezpowrotnie z tych okolic. Dlatego zdjęć zrobiłem dużo więcej. Kiedyś pozostaną jedyną pamiatką po tym niezwykłym miejscu...

Berlin Karlshorst - Ich liebe dich © benasek
Kategoria Niemcy


Dane wyjazdu:
18.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Czapla biała

Niedziela, 21 kwietnia 2013 · dodano: 25.05.2013 | Komentarze 11

Jeżdżąc do pracy kilka razy zwróciłem uwagę na białego ptaka, który stał dość daleko od szosy. W czasie jazdy nie byłem pewien, co to jest, postanowiłem więc zrobić krótki rekonesans po tej okolicy i sprawdzić co to za stworzenie. W pierwszym momencie pomyślałem o czapli białej, ale ten ptak należy do dość rzadkich i uwierzyłem, że to z pewnością łabędź.
Po drodze jak zwykle malowanki na murach. Tu kukułka – ptak roku 2008 Tak w ogóle, to kto widział kukułkę?
Oranienburg - kukułka ptak roku 2008 © benasek

Zimorodek – ptak roku 2009

Puchacz, ptak roku 2005

Jestem na miejscu. Mam zwykły aparat, nawet lornetki nie zabrałem. Wszak to przejażdżka rowerowa a nie wyprawa której celem jest obserwacja ptaków. Zostawiam rower i powoli próbuję się przedrzeć przez podmokłe tereny jakie znajdują się za miastem. Mam szczęście, to jednak czapla biała. O ile jej kuzynkę - czaplę siwą można dość często zobaczyć, to biała jest znacznie rzadszym gościem w naszych szerokościach. Do niedawna najblizsze kolonie tego ptaka były w Austrii, a tu okazuje się, że i w Niemczech można je spotkać. Sporadycznie pokazuje się także i w Polsce. Żałuję, że nie mam ze sobą porządniejszego sprzętu fotograficznego...
Ta biała plama blizej, to łabędź siedzący na gnieździe. Wolałem tam jednak nie podchodzić. Zaniepokojony łabędź jest w stanie człowiekowi złamać skrzydłem rękę...

Po chwili ten czujny ptak zerwał się do lotu i odleciał.

Przy okazji zrobiłem zdjęcie bernikli kanadyjskiej, której w kraju także zbyt wiele nie ma.

Na koniec stanąłem na chwilę przy pomniku Adolfa Huschke, kolarza, mistrza Niemiec, który zginął tu w wypadku na trasie dookoła Berlina w 1923 roku.

Potem do domu.
Czapli już jednak więcej nie widziałem...
Kategoria Niemcy


Dane wyjazdu:
16.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Po Kostrzynie nad Odrą.

Sobota, 2 marca 2013 · dodano: 19.03.2013 | Komentarze 21

W Kostrzynie (tym nad Odrą) przejazdem byłem wiele razy, jednak nigdy nie miałem okazji zwiedzić go rowerem. W końcu przyszedł i na to czas. Właściwie, to go za dużo nie miałem, ot dwie godzinki. Jednak miasto jest na tyle małe, że to na jako takie rozeznanie w zupełności wystarczy. Będąc już na miejscu, pakuję się na rower i jazda, zobaczymy co tu jest ciekawego...
Dworzec kolejowy. Wydawałoby się zwykły jak każdy inny.
Kostrzyń nad Odrą - Dworzec kolejowy © benasek

Tego typu dworców jak w Kostrzynie nad Odrą są w Polsce tylko dwa. Wyróżnia się tym, że jest dwupoziomowy, i tory nie łączą się na peronach. Gdzie jest taki drugi? No właśnie, oto prosta zagadka.
Dworzec jest częściowo wyremontowany. Od kilku lat przyjezdni jednak ogladają na ścianach bazgroły. Mam nadzieję, że dworzec nie będzie tak straszył wiecznie. Samo miasto jest przede wszystkim znane z corocznej imprezy zwanej Przystanek Woodstock.
Kostrzyń nad Odrą, dworzec kolejowy © benasek

Kostrzyń nad Odrą, dworzec © benasek

Przy mieście kolejna atrakcja, Park Narodowy „Ujście Warty”, przede wszystkim z niezliczoną ilością ptactwa.
Kostrzyń n. Odrą Park Narodowy "Ujście Warty" © benasek

Tak to wygląda.
Kostrzyn n. Odrą Park Narodowy "Ujście Warty" © benasek

Park Narodowy "Ujście Warty" © benasek

Park Narodowy "Ujście Warty" © benasek

Oczywiście skłamałbym, gdybym napisał, że w mieście nic się nie robi. Obok miejsc, gdzie lepiej nie patrzeć, są całkiem interesujące rzeczy.
Oto Brama Berlińska.
Kostrzyn nad Odrą - Brama Berlinska © benasek

Jakie polskie miasto zostało najdotkliwiej zburzone podczas II wojny światowej? Był to Kostrzyn nad Odrą. To tu można obejrzeć miejsca, które po zbombardowaniu nie zostało odbudowane i są tylko puste ulice, bez domów. Przedtem jednak kilka ruin. Obok dość ciekawy znak.
Kostrzyń nad Odrą - ruiny © benasek

Kostrzyn nad Odrą - ruiny © benasek

Oto ulica Jatki
Kostrzyn - ul Jatki / Scharrnstrasse © benasek

Takich ulic jest tu wiele... Bez domów, bez numerów. Wygląda jakby tu jakiś kataklizm wygonił mieszkańców. Kiedyś tętniło tu życie. Teraz tylko nocą nasza wyobraźnia może wykreować tu jakieś duchy.... Warto zobaczyć to ciekawe miejsce.
Kostrzyn nad Odrą - pozostałość po starym mieście © benasek

Całkiem niedaleko są odrestaurowane mury obrone.
Kostrzyn nad Odrą - mury obronne © benasek

Tu jeszcze niedawno wisiało pewne godło. Komuś przeszkadzało...
Kostrzyn nad Odrą - mury obronne © benasek

Od strony niemieckiej tak one wyglądają.
Kostrzyn nad Odrą - mury obronne © benasek

Wspomnienie po imprezie Woodstock w 2012 roku. Wydaje się, jakby to był plakat namalowany na kamienicy. Dopiero dół mówi co innego.
Kostrzyn nad Odrą - wspomnienie po Woodstock 2012 © benasek

Gdyby ktoś chciał kupić działko, w Kostrzyniu mają je tu na „spredaz”. Podobno zostało jeszcze sporo przeciwlotniczych...
Ogłoszenie © benasek

Pokręciłem się jeszcze trochę po mieście, po czym mój czas na zwiedzanie miasta i okolic się powoli konczył. Rower z powrotem do auta i pognałem do domu.
Suche słoneczniki © benasek

Niemcy - drzewo przy drodze nr 1 © benasek

Przód tego drzewa może pokażę innym razem...
Kategoria Polska


Dane wyjazdu:
36.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Takie tam jeżdżenie po mieście

Sobota, 16 lutego 2013 · dodano: 24.02.2013 | Komentarze 15

Nie za bardzo miałem ochotę wyjeżdżać gdziekolwiek. Katar, złe samopoczucie nękało mnie od tygodnia. Jednak jeśli w sobotę nie pogonię to kiedy? Ostatni raz niecały tydzień temu „powariowaliśmy” trochę z chłopakami po Pilchowie i Szczecinie, ale co to była za jazda, jak co chwila schodziłem z dwóch kółek i aktualizowałem bazę wirusów...
Na rogatkach Berlina fotografuję domek na drzewie.
Berlin Frohnau - domek dla dzieci © benasek

Kiedyś, jako dziecko chciałbym w czymś takim się bawić, teraz pozostało fotografowanie.
.
W centrum Berlina stoi oto taki budynek.
Berlin. Dawny budynek polskiej ambasady. © benasek

Jest on od kilku dobrych lat pusty i straszy. Nic się w nim nie dzieje. Dlaczego tak jest? Bo to dawny budynek polskiej ambasady w Berlinie. Tu mógłbym się zapytać naszych szanownych władz odpowiedzialnych za ten stan, dlaczego robią taką „siarę” za granicą i nie zagospodarują tego budynku jak się należy. Zwrócę honor, gdy się dowiem, że nie mam racji. Póki co, to pytanie jest otwarte.
Znów staję, gościu wielkie bańki puszcza:
Berlin puszczanie ogromnych baniek © benasek

Berlin puszczanie ogromnych baniek mydlanych © benasek

Nie tylko mnie one zainteresowały:
Dziewczyny (i dwóch chłopaków) zainteresowane bankami © benasek

Zauważyłem, że w Berlinie zaczęły rosnąć nowe rośliny, solarne palmy:
Berlin Palmy z ogniwami słonecznymi © benasek

W Niemczech chcą pozamykać wszystkie elektrownie atomowe, bo zamierzają budować inne, lepsze, koncentrują się na energii ze słońca i z wiatru. U nas wielkie dyskusje, czy stawiać na atom. Pozostawiam to bez komentarza.
Dawny Berlin Zachodni. Spodobała mi się ta niebieska kamienica, latem musi to ładnie wyglądać.
Berlin - okolice dworca Zoo © benasek

Oto budynek Uniwersytetu Technicznego
Berlin - budynek uniwersytetu technicznego © benasek

Nie przepadam za malunkami na ścianach domów, jednak taką sztukę popieram.
Berlin fasada kamienicy - hommage a magritte © benasek

Berlin © benasek

Zastanawiam się, czy nie sprawić sobie elektrycznego auta. W Berlinie już takie jeżdżą. Właśnie tak wygląda „tankowanie”.
Berlin - elektryczny opel © benasek

Wiem, że gdyby nie ogromnie wpływowe lobby paliwowe na całym świecie, to dawno byśmy takimi pojazdami jeździli.
Berlin - ładowanie akumulatorów elektrycznego opla © benasek

Ten budynek, nie wiem czemu skojarzył mi się z naszym „Misiem” Bareji.
Berlin © benasek

Kiedyś będę musiał się nim bliżej zainteresować. W każdym razie trochę inny jest od pozostałych. Do niedawna kościół Kaiser Wilhelm stał nieodbudowany od lat wojny. Na zdjęciach google jest on jeszcze niezabudowany. Są one nieaktualne. Obecnie wygląda to tak:
Berlin Budapester Straße © benasek

Choć gdzieniegdzie także i tak.
Berlin okolice Zoologischer Garten © benasek

Berlin Europa Center © benasek

Berlin Tauentzien straße © benasek

Oto budynek jednego z najstarszych domów towarowych w Europie – KaDeWe czyli Kaufhaus Des Westens.
Berlin Dom Towarowy KaDeWe © benasek

Kiedyś obiecałem sobie, że w końcu do niego zajrzę i tym razem to zrobiłem. Mimo, że nie lubię wszelkich domów towarowych i marketów, to przyznam, że ten zrobił na mnie wrażenie i śmiało mogę go polecić jako miejsce, które w Berlinie warto obejrzeć. Dom otwarto w 1907 roku a ilość towarów spożywczych jest naprawdę imponująca. Podobno więcej można spotkać tylko w jednym miejscu na świecie - w Tokio. Pozostałych jest także ogrom, o cenach nie piszę, spuśćmy zasłonę milczenia...
Berlin KaDeWe © benasek

Gdy z niego wyszedłem, na dworze już się ściemniało.
Berlin Tauentzienstraße © benasek

Berlin - Tauentzienstraße nocą © benasek

Zajrzałem jeszcze na chwilę do Europa Center, popatrzeć na niezwykły zegar, którego czas pokazuje fosforyzująca ciecz i pognałem do domu.
Berlin Europa Center © benasek
Kategoria Niemcy


Dane wyjazdu:
6.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

U siwobrodego czyli Szczecin po raz pierwszy....

Sobota, 9 lutego 2013 · dodano: 10.03.2013 | Komentarze 15

Nie miałem zamiaru dodawać tego wpisu. Od kilku miesięcy wybierałem się do Szczecina, przekładałem terminy, kombinowałem... lecz w koncu się zjawiłem. Ale jaki? Zasmarkany, zakatarzony i zły, bo znów jestem przeziębiony i od dwóch miesięcy o niczym więcej nie piszę tylko o swoich wirusach. O dłuższej wycieczce więc nie marzyłem. Ale jak tu nic nie napisać, skoro sam gospodarz – siwobrody stanął na wysokości zadania i ugościł mnie bardzo serdecznie. Z pewnością złożę mu znówu wizytę.
Bałem się, że choróbsko przeniesie się na inne osoby, zaatakuje gospodarza i jego gości. No właśnie, goście! Była Basia, znana w pewnych kręgach bardziej jako Rudzielec i Wojtek vel Trendix. Dzięki tej pierwszej mogłem się przekonać, jak smakuje najlepsze grzane piwo.
Właśnie tu wybiera jakieś piwko
Basia wybiera piwo © benasek

Tu z pilsnera robi wyśmienitego grzańca
Basia przyrządza grzańca © benasek

Wojtek zaskoczył mnie kaczką z jabłkami... W życiu tak dobrej nie jadłem. Wojtku, ukłony dla żony...
„W takich okolicznościach przyrody" nasz kolega mieszka. Zaznaczam , że to okolice Szczecina, nie Karpacza.
Pilchowo, widok z okna siwobrodego © benasek

Za sąsiadów ma prawdopodobnie krasnoludki, ale przyznam, nie pytałem
Widok z okna siwobrodego © benasek

Dyskusje przeciągnęły się do późna w nocy.
Basia i siwobrody © benasek

Ja co chwilę przypominalem wszystkim, że szczepy wirusów mają się u mnie dobrze i jutro nie dadzą mi popedałować.
Oto sam siwobrody...
Siwobrody... © benasek

Następnego dnia spacerek w towarzystwie jego suczki (Zapomniałem jak ma zwierzę na imię)
Przy okazji dowiedziałem się, że buki, których tu pełno mają ciekawą właściwość. Łączą się ze sobą i konary tworzą różne otwory.
Tak to właśnie wygląda
Połączenie buków © benasek

Połączone buki © benasek

Jako, że nadal czułem się jak wyprasowany, pojechaliśmy do Szczecina autem. Tam wymienione wcześniej towarzystwo zaciągnęło mnie na stok i o mało co nie zjechałem. W porę zauważyłem, że narty nie były moje...
Potem było miasto a w nim zajrzeliśmy do... muzeum techniki.
Ciekawych rzeczy co niemiara i wymieniać je wszystkie byłoby trudne. Oto motorower Alba
Motorower Alba © benasek

Pamięta jeszcze ktoś takie pojazdy? To czeski trójkołowiec Velorex. Wraca znów do łask, tylko że zamiast silnika jawy ma teraz serce hondy.
Velorex - czeski trójkołowiec © benasek

Tu mamy Messerschmitta, nie ma ich za dużo na świecie.
Messerschmitt © benasek

Nawet kierownicę ma w kształcie wolanta od samolotu! Nie ma się co dziwić. Praktyczni Niemcy musieli gdzieś upchnąć części jakie im po latających pojazdach zostały.
Wnętrze auta Messerschmitt © benasek

Tu BMW
BMW © benasek

Tu zaś nasz samochód Beskid, który z pewnością zrobiłby furorę na motoryzacyjnym rynku Europy.
Beskid © benasek

„Z przyczyn ekonomiczno-politycznych nigdy nie rozpoczęto seryjnej produkcji. Powstało 7 prototypów tego samochodu, z czego 1 został rozbity w próbie zderzeniowej, a 6 przechodziło próby drogowe. Po 1989 roku władze nakazały zniszczenie prototypów, jednak inżynierowie nie wykonali polecenia. Beskida można dziś oglądać w Muzeum Motoryzacji w Warszawie, Muzeum Inżynierii Miejskiej w Krakowie (2 egzemplarze), na Politechnice Opolskiej, w Muzeum Techniki i Komunikacji w Szczecinie oraz w zakładowym muzeum ośrodka BOSMAL w Bielsku-Białej.
Jednobryłowe nadwozie pojazdu zostało opatentowane (...), jednak brakowało funduszy na przedłużenie patentu. W 1993 roku, już po wygaśnięciu patentu nastąpiła premiera francuskiego Renault Twingo, którego bryła przypominała polską konstrukcję. Twingo szybko stało się hitem w Europie i produkowane było w praktycznie nie zmienionej formie do 2007 roku, a w Kolumbii aż do 2012 roku”. (Wikipedia)
Tak ten system socjalistyczny był durny. Nie umieli wykorzystać wielu jakże dobrych pomysłów. Dlatego jak ktoś teraz woła komuno wróć, równie dobrze może powiedzieć głupoto wróć. Tak wróć, daj pracę, darmową służbę zdrowia, szkolnictwo, ale razem z całym bagażem idiotyzmów, zakłamania i fałszywej wolności. Ale się tu rozpisałem, jak nigdy.
Jesteśmy w centrum Szczecina. W tym mieście tramwaje szybciej jeżdżą pod górę niż z górki.
Szczecin widok z wiaduktu na ulicę kardynała Wyszynskiego © benasek

Chciałem kupić szlafrok za 10 zł, ale sklep był niestety zamkinięty. Zastanawiałem się czy to taka gwara szczecińska i tu się zamkina a nie zamyka...
Zamkinięty sklep © benasek

Jeśli ktoś chce kupić szczurka, myszkę albo osiołka, niech goni do tego sklepu z obuwiem. Podobno zostało już tylko kilka sztuk, w większości samiczki.
Zoologiczny sklep obuwniczy © benasek

Gdy wróciliśmy, zjedliśmy wspomnianą kaczkę. Potem wsiedliśmy na rowery, których u siwobrodego od wyboru, do koloru...
Wojtek czyni krótki przegląd sprzętu:
Wojtek ze sprzętem © benasek

To egzemplarze ze stajni Siwobrodego. Doszły do mnie słuchy, że zainteresowały się nimi szejkowie z półwyspu arabskiego...
Rumaki ze stajni siwobrodego © benasek

Ja, tradycyjnie już na pożyczonym. Tym razem trafiłem na ten doskonale utrzymany Releigh. Czułem się zaszczycony, bo naprawdę rower wydmuchany, wychuchany...
Releigh siwobrodego © benasek

No dobra, wszystkie rowery są ładne
Żółty rower © benasek

Byłem tak naprawdę zawalidrogą dzisiejszej wycieczki. Pozostałych uczestników wystawiałem na ciężką próbę. Co parę minut musieli na mnie czekać, bo gdzieś się chowałem i robiłem zdjęcia. Chłopaki jednak nie dali znać po sobie, że ciągną powolny ogon. Ja już bym się dawno wściekł.
Koledzy cierpliwie czekają... © benasek

Zastanawiam się, czy facet nie postawił za niskiego płotu. Uważam, że powinien byc co najmniej dwa razy wyższy... Może dostał w spadku te płocisko? No, ale ktoś je musiał wybudować takie wysokie...
Bez komentarza © benasek

Jak jakiemuś psu (pzu) potrzebna pomoc, biuro jest obok.
Pzu pomoc © benasek

Także mi pomoc była nadal potrzebna w smarkaniu więc husteczek zużyłem sporo. Wycieczka była krótka, ale była! Gdy przyjechaliśmy, czekała Basia. Razem wypiliśmy kawkę, potem krótkie kilka zdań, pożegnaliśmy się i pojechałem w swoją stronę. Mimo przeziębienia, niezbyt przychylnej pogody i tylko kilku kilometrów na rowerze, było fajnie. Wprawdzie nie tak, jak zamierzałem, ale pretensje mogę mieć tylko do samego siebie. Czułem, że gospodarz zrobił wszystko, bym miło wspominał wycieczkę, stąd też ten wpis. Będzie jeszcze okazja na ruszenie w miasto. Na koniec odwiedziłem równie interesujących bikerów - edith i iskiereczkę. Ich cząstkę rowerowej działalności przedstawia ta fotka.
Gdzie też edith i iskiereczki nie było... © benasek


Dzięki wszystkim i przyjeżdżajcie do Berlina!
Kategoria Polska


Dane wyjazdu:
18.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:0.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

O wyprzedaży, Davidzie Bowie i Pallasstrasse...

Sobota, 19 stycznia 2013 · dodano: 20.01.2013 | Komentarze 16

Dziś zostałem prawie siłą zmuszony do wyjazdu do Berlina. Miałem w planach jazdę w pewne ciekawe miejsca, a tu człowieku pojawiła się na horyzoncie perspektywa wspólnego polowania na ciuchy z cenami obniżonymi o 50-70%. To tak, jakby nie było nic lepszego do roboty, tylko łazić po sklepach.
Jedźmy, kupisz sobie to, tamto i siamto... i właśnie usłyszałem w tym momencie, że czas bym sprawił sobie nowe spodnie, koszule i tak dalej.
Dobra, jedziemy, ale ja biorę rower. Powiedziałem w końcu do Żabki.
Tak więc do Berlina tym razem wybrałem się S-Bahnem, ale z rowerem. Wprawdzie temperatura oscylowała gdzieś ok. 10 C poniżej zera, jednak nie to stanowiło problem. Czułem od czasu do czasu drapanie w gardle i zastanawiałem się, czy to nie pierwsze symptomy jakiegoś choróbska.
Oranienburg graffiti S-Bahn © benasek

Jechaliśmy prawie godzinę, wysiedliśmy na Steglitz.
Berlin - Steglitz rower czy samochód? © benasek

Trochę zimno się okazało... Ale to nie przeszkadza absolutnie ludziom w pedałowaniu po mieście.
Berlin Steglitz - rowerowanie z dziećmi © benasek

Berlin - Feuerbachstrasse © benasek

Jesteśmy na miejscu. Rower przywiązuję do stojaka i wchodzę do środka. Zobaczymy, co tu jest ciekawego... Szczerze mówiąc, nie przepadam za takimi miejscami, ale przecież raz, nie zawsze...
Berlin Schloss Strasse Center © benasek

Berlin Schloss Strasse Center - Primark © benasek

Gmach wielki, towaru pełno, ludzi również. Za to ceny faktycznie jak w ciucholandzie, za to rzeczy dobre i nowe...
Berlin - Wyprzedaż © benasek

Firmowe spodnie z 21 euro na 7
Staniki (znanej, dobrej firmy) z 49 na 9
Koszulki z 8 na 3...
Szale i rękawice z 9 euro na 1...
Można by wymieniać i wymieniać... Skłamałbym, gdybym napisał, że nie skorzystałem z okazji... Po przymierzeniu spodni, zostawiłem kobietę. Biedna stała jeszcze w dwóch dosyć długich kolejkach. Pierwsza do damskiej przymierzalni, druga do kasy. Ja w tym czasie odpiąłem rower i pojechałem popatrzeć co nowego na mieście.
Tu oczywiście nic nowego, zimno, co widać na załączonym obrazku.
Rowerzyści na ulicach Berlina zimą © benasek

Oto Berlin Hauptstrasse 155
Berlin Hauptstrasse 155 © benasek

To tu od 1976 roku mieszkał przez trzy lata David Bowie. Przyjechał do Berlina w nie najlepszej psychicznej i fizycznej kondycji. Narkotyki i „wesoły” tryb zycia poważnie nadszarpnęły jego stan zdrowia. Jego sąsiadem był Iggy Pop... Nagrał w Berlinie, w tym czasie dwie płyty. Ten numer domu 155 jest do dzisiaj bardzo często kradziony przez fanów artysty. Gdy David Bowie pojawia się w Berlinie, zawsze przejeżdża koło tego domu...
Berlin - graffiti © benasek

Kolejny raz intryguje mnie ta budowla.
Berlin - Leuthener Strasse © benasek

To Kulturfleck Brunchgarten. Co jest jednak w środku, nie wiem. Moze faktycznie tu byl zbiornik gazu, jak napisał to oelka. Latem tu przyjadę, sprawdzę. Dziś wszystko zamknięte.
Kulturfleck Brunchgarten od innej strony. © benasek

Na takich rowerach jeżdżą w Berlinie listonosze.
Berlin - rower pocztowy © benasek

Oto Pallasstrasse. Te dwa bloki przypomina typowe budynki jakie znamy. mają ciekawą historię.
Berlin Pallasstrasse © benasek

Były zbudowane w latach 70' jako mieszkania socjalne. Stały się szybko miejscem melin i siedliskiem marginesu społecznego. Jeszcze 15 lat temu na ok 500, 100 było pustych. Pod koniec 1990 zrobiono z tym porządek. Stopniowo przeobrazono te miejsca tak, że teraz mieszkańcy wydają własną gazetkę, mają swoją kawiarnię, kursy językowe, wieczory grillowe. Charakterystyczne są talerze satelitarne. To rezultat akcji „Z Wewnątrz na Zewnątrz” artysty Daniela Knippinga. Obecnie tak wiele osób chce tu mieszkać, że trzeba się zapisać na długą listę i czekać.
Berlin Pallasstrasse © benasek

Berlin Pallassatrasse/Potsdamerstrasse © benasek

Berlin Pallasstrasse - Sztuka na talerzu satelitarnym © benasek

Przy okazji zainteresował mnie ten bunkier. Prawda, że ciekawa kompozycja z tym blokiem?
Berlin bunkier przy Pallasstrasse © benasek

Tu z drugiej strony.
Berlin bunkier przy Pallasstrasse © benasek

Powoli, nie spiesząc się, skierowałem się w kierunku Bullowstrasse
Berlin Büllowstrasse - dworzec S-Bahnu © benasek

Potem przez Potsdamer Platz
Berlin Potsdamer Platz © benasek

Na Alexanderplatz, skad trochę zmarznięty i z drapaniem w gardle pojechałem do domu... W domu już czekało najlepsze lekarstwo na takie sprawy 4 w 1: Gorąca herbata, cytryna, miód i rum.
Kategoria Niemcy


Dane wyjazdu:
48.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Hansaviertel

Poniedziałek, 31 grudnia 2012 · dodano: 01.01.2013 | Komentarze 14

Moje aparaty odmówiły posłuszeństwa... Zmówiły się. Pierwszy – stary Kodak zapomniał jak to się czyta karty, ot tak zwana skleroza aparacia, rzecz zdarzająca się szczególnie w starszych egzemplarzach. Mogłem jeszcze liczyć na jego wewnętrzną pamięć, starczającą na maks. 15 zdjęć. Ale co to jest taka garstka fotek jak ja przy każdym wyjeździe stukam ich setkę? Za to poczciwy Canon, najpierw przestał dogadywać się z obiektywem, potem lampa błyskowa nie chciała wracać na swoje miejsce, a na koniec w ogóle obraził się na amen i przestał reagować na jakiekolwiek moje prośby i błagania... Po prostu stał się atrapą. Znajomy, entuzjasta tej marki jak się dowiedział, zdołał tylko wypowiedzieć: „Ale Canon? Nim można było gwoździe wbijać. Jak on mógł?...” No mógł. Rad nie rad musiałem w trybie pilnym zakupić chociaż podstawowy sprzęt do fotografii. Mogę wyjechać z domu bez zegarka, ale bez aparatu? Wybrałem się więc do Berlina... z Kodakiem i miejscem na 15 obrazków... po coś nowego.
Obrazek 1

Berlin Tegel - łabędzie i kaczki © benasek


Obrazek 2
Nie lubię reklam, chyba, że je sam robię, tu akurat panu Kandulskiemu w Berlinie. Za granicą trzeba się trzymać razem...

Kandulski w Berlinie © benasek


Obrazek 3
Ten helikopter w końcu doczekał się swojej premiery na BS. Kto zrobił fotę, którego grudnia i w jakim mieście? Wszystko jest napisane na kadłubie...

Berlin Tegel - helikopter sanitarny © benasek


Obrazek 4
Jak ja to lubię. Puste ulice, wiatr w plecy, święty spokój wokół...

Berlin © benasek


Obrazek 5
W Berlinie ogródków działkowych na pęczki... Tu ciekawsza moim zdaniem ich enklawa. Zewsząd tory kolejowe.
Berlin ogródki działkowe © benasek


Zakupiłem aparat, i jadę dalej. Jechałem z myślą zakupienia Samsunga, wracam z Olympusem. Żadna rewelacja, przetestuję go w najbliższym czasie, zobaczymy jak się spisze. Tymczasem dalej morduję się z Kodakiem, który nie dość, że nie czyta kart, to jeszcze przestał działać joystick. Jak za dawnych czasów z kliszą. Gorzej! Tylko 15 zdjęć mogę zrobić. Nie można sprawdzić, czy fota wyszła i ewentualnie ją wykasować. W moim Kodaku nawet gdybym wiedział, że zdjęcie się nie udało, nie mogę go wyrzucić, właśnie przez ten joystick... Dojeżdżam do miejsca zwanego Hansaviertel – od Statui Zwycięstwa na Tiergarten to tylko 3 minuty rowerem. Miejsce teoretycznie warte odwiedzenia przez tych, którym znudziło się oglądanie Bramy Brandenburskiej i Aleksanderplatzu. Spodziewałem się jakiejś imponującej i interesującej architektury, na miarę wielkiego miasta.

Obrazek 6
Berlin Hansaviertel © benasek


To co zobaczyłem, robiąc kilka kilometrów nie odbiegało od tego, co można zobaczyć w każdym większym polskim mieście. Same bloki, jedyna atrakcja, to chyba tylko to, że każdy inny i nie pobazgrany sprayem...

Obrazek 7
Berlin Hansaviertel © benasek


Na kimś z Zachodu to może i takie pudełka robiły wrażenie, ale nie na nas, wychowanych w rzeczywistości gdzie blokowisk dookoła było pełno. W Hansaviertel miał swój wkład duński projektant Jacobsen. Przyznam, że mnie jak na razie tak w Danii jak i tu nie zachwycił...

Berlin - Blokowisko w Hansaviertel © benasek


To ja już wolę stare chatki, nawet te dla dzieci

Obrazek 8
Berlin Hansaviertel - domek na drzewie © benasek


Potem, ze względu na to, że dziś Sylwester, postanowiłem wracać.

Obrazek 9
Domy nad Sprewą przy Alt-Moabit
Berlin - domy przy Alt-Moabit © benasek


Obrazek 10
Berlin - nad Sprewą © benasek


Obrazek 11
Plac zabaw w kształcie łodzi © benasek


Przy Alt-Moabit napotkałem parę ciekawych przykładów architektonicznych. Nigdy tu wcześniej nie byłem i będę musiał tu jeszcze zajrzeć.
To już tu mi się bardziej spodobało:

Obrazek 12
Berlin Osiedle przy Alt-Moabit © benasek


I tyle obrazków na dziś. Na więcej pan Kodak nie pozwolił, jadę czym prędzej do chaty... by znów tu wrócić... S Bahnem. W końcu to ostatni dzień w 2012 roku...

Berlin Sylwester 2012 © benasek


Berlin Sylwester 2013 © benasek


Wszystkim tu zaglądającym życzę, by pod koniec roku 2013 powiedzieli: Ja pierniczę, ale miałam / miałem zaje... fajny rok! Wszystkiego Najlepszego!
Kategoria Niemcy


Dane wyjazdu:
10.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Bierpinsel

Sobota, 15 grudnia 2012 · dodano: 16.12.2012 | Komentarze 20

Miewałem już lepszą pogodę w grudniu. Wprawdzie mrozy odpuściły, ale śnieg pozostał, a do tego w mieście zaczęło jeszcze kropić... Z drugiej strony miałem przeczucie, że jak dziś nie zrobię choć paru kilometrów, weekend będzie stracony.

Berlin Steglitz - brama © benasek


Berlin – Steglitz – obecnie dzielnica położona w południowo – zachodniej części miasta. Dawniej wieś, potem miasteczko. Obecnie ponad 70 tys. mieszkańców.

Berlin - Steglitz, Hauptstrasse © benasek


Hauptstrasse. Nie trudno zauważyć, że 1/3 jezdni to droga dla rowerów. Czy u nas w kraju tak trudno zrozumieć niektórym matołom odpowiedzialnym (no niestety) za infrastrukturę, że rower to nie luksus a często konieczność?

Dobrze trafiłem, bo przez okolicę przejeżdżały na motorach i skuterach Święte Mikołaje. Prowadziła je ciężarówka, z pokładu której rozbrzmiewała muzyka.

Berlin - Steglitz © benasek


Berlin Steglitz - przejazd Swietych Mikołajów © benasek


Berlin - Steglitz © benasek


Berlin - Steglitz - Swiety Mikolaj © benasek


Berlin Steglitz - Swiety Mikołaj © benasek


Berlin Steglitz - Swiety Mikołaj © benasek


Od lat charakterystyczną budowlą dla tej dzielnicy jest 47 m wieża zwana Bierpinsel. Podczas jej otwarcia 13 października 1976 roku serwowano tu tyle darmowego piwa, ile kto tylko był w stanie wypić. Mieściła się tam restauracja. Z zewnątrz była pomalowana na czerwono, w 2010 kolory zmieniono.

Berlin - Steglitz - Bierpinsel © benasek


Chciałem sie przekonać, czy i dziś można liczyć na darmowy browar, niestety, trochę się spóźniłem, o jakieś 36 lat. Wieża zamknięta na cztery spusty... od dłuższego już czasu.

Berlin - Steglitz - Bierpinsel © benasek


Albertstraße. Tą budowlą także sie kiedyś zainteresuję, dziś jest już za późno, do tego kropi cały czas i robi się coraz ciemniej.

Berlin - Kulturfleck © benasek


Przez Potsdamer Platz, obok granitowych bloków i Bramy Brandenburskiej pogoniłem na Nordbanhof,

Berlin - Pomnik Holokaustu © benasek
Kategoria Niemcy