
FreeWebsiteTranslation.com
Info

Więcej o mnie.
Archiwum bloga
- 2017, Czerwiec1 - 4
- 2016, Maj2 - 15
- 2015, Grudzień1 - 6
- 2015, Listopad4 - 49
- 2015, Październik1 - 10
- 2015, Wrzesień1 - 7
- 2015, Sierpień1 - 10
- 2015, Maj1 - 5
- 2015, Marzec1 - 10
- 2015, Styczeń1 - 14
- 2014, Listopad1 - 9
- 2014, Październik1 - 11
- 2014, Wrzesień1 - 4
- 2014, Sierpień1 - 6
- 2014, Lipiec1 - 5
- 2014, Czerwiec4 - 28
- 2014, Styczeń2 - 19
- 2013, Grudzień1 - 12
- 2013, Wrzesień1 - 7
- 2013, Lipiec1 - 8
- 2013, Czerwiec3 - 39
- 2013, Maj2 - 34
- 2013, Kwiecień1 - 11
- 2013, Marzec1 - 21
- 2013, Luty2 - 30
- 2013, Styczeń1 - 16
- 2012, Grudzień2 - 34
- 2012, Listopad2 - 36
- 2012, Październik1 - 17
- 2012, Wrzesień2 - 35
- 2012, Sierpień3 - 52
- 2012, Lipiec3 - 50
- 2012, Czerwiec7 - 108
- 2012, Maj4 - 60
- 2012, Kwiecień3 - 45
- 2012, Marzec3 - 53
- 2012, Luty2 - 34
- 2012, Styczeń5 - 77
- 2011, Grudzień3 - 58
- 2011, Listopad1 - 14
- 2011, Październik7 - 69
- 2011, Wrzesień2 - 19
- 2011, Sierpień2 - 26
- 2011, Lipiec4 - 26
- 2011, Czerwiec8 - 71
- 2011, Maj2 - 10
- 2010, Wrzesień3 - 18
- 2010, Sierpień1 - 16
- 2010, Lipiec4 - 31
- 2010, Czerwiec3 - 31
- 2010, Kwiecień1 - 7
- 2010, Marzec3 - 60
- 2010, Luty1 - 12
- 2009, Listopad1 - 6
- 2009, Październik1 - 6
- 2009, Sierpień1 - 10
- 2009, Lipiec1 - 7
- 2009, Czerwiec4 - 39
- 2009, Maj1 - 23
- 2009, Kwiecień4 - 45
- 2009, Luty1 - 11
- 2009, Styczeń1 - 7
- 2008, Grudzień2 - 20
- 2008, Listopad1 - 15
- 2008, Październik1 - 4
- 2008, Wrzesień3 - 32
- 2008, Sierpień5 - 29
- 2008, Lipiec2 - 15
- 2008, Czerwiec2 - 27
- 2008, Maj7 - 47
- 2008, Kwiecień1 - 7
- 2008, Styczeń1 - 12
- 2007, Grudzień3 - 55
- 2007, Listopad3 - 34
- 2007, Październik2 - 15
- 2007, Wrzesień3 - 5
- 2007, Sierpień1 - 2
Dane wyjazdu:
42.00 km
22.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
I Poznański Festiwal Piwa...
Sobota, 10 listopada 2012 · dodano: 22.11.2012 | Komentarze 19
W czwartek telefonuję do Zbyszka:Masz czas w sobotę? W Poznaniu jakiś festiwal piwa organizują a tak się składa, że będę w okolicy, jedziemy?
No jasne, że jedziemy - brzmiała jedyna słuszna odpowiedź.
W sobotę pojawiam się więc u niego, dostaję rower

Dyżurny rower Zbyszka© benasek
(bo mój nie jest jeszcze gotowy – ma przegląd od a do zet) i wio z Szamotuł na Poznań przez rubieże Wielkopolski.
Wybieramy znaną już dobrze nam trasę na Pamiątkowo, potem wzdłuż jeziora we wsi i "Traktatem Napoleońskim" do Kiekrza i dalej Poznania. Droga jak droga, w większości gruntowa, tyle, że szeroka i prosta jak z procy strzelił. Za to podczas jazdy wiatr się uwziął, i dął centralnie w twarz ile wlezie. Flaga świadkiem, że tak było...

Flaga Polski przy Traktacie Napoleońskim w Pamiątkowie© benasek
Nowa obwodnica Poznania, jeszcze kilka miesięcy, a będzie tu trochę większy ruch...

Obwodnica Poznania - prawie gotowa do użytku© benasek
W Kiekrzu zmodyfikowaliśmy trochę naszą drogę która w najmniej oczekiwanym momencie się skończyła. Ech te skróty...

Kiekrz, koniec drogi© benasek
Parę skoków przez tory i jesteśmy już na właściwym szlaku.
W Poznaniu poznajemy cygańskie towarzystwo. Dowiadujemy się mnóstwa ciekawych rzeczy na ich temat...

Poznań - cygańskie wozy bna jednej z posesji© benasek

Kucyk cyganski© benasek
Próbuję się pochwalić moją wiedzą na temat muzyki węgierskiej i okolic, niestety, właśnie zapominam wykonawców... Rozmawiamy do momentu w którym sobie zdajemy sprawę, że za dużo czasu to my nie mamy, pożegnaliśmy więc pana Cygana i jego rodzinę.
W Poznaniu na ul. Szamarzewskiego.

Poznań, ul. Augustyna Szamarzewskiego© benasek
Pierwszy Piwny Festiwal został zorganizowany przez trzech entuzjastów tego trunku Bartosza, Grzegorza i Michała (Pub Setka i Ambasada Piwa). Miejsce nie byle jakie – jedna z hal Międzynarodowych Targów Poznańskich. Była tu dziś giełda dla birofilów, można było popatrzeć, jak piwo powstaje, stanąć do konkursu w ważeniu piwa domowego, wszystkiego spróbować i ocenić.

Poznań - Międzynarodowe Targi Poznańskie© benasek
Wchodzimy do wnętrza, rowery targamy ze sobą, atmosfera niczego sobie...

Poznań - I Festiwal Piwny© benasek
Widać jak na dłoni, że na tym festiwalu rządzi browar Fortuna.

Poznań - I Festiwal Piwny© benasek
Kogo tu mamy? To Artur, "właściciel" jednego ze znanych portali na tematy birofilskie.

Artur warzy piwo na festiwalu w Poznaniu© benasek
Znaliśmy się od kilku lat tylko "internetowo", do dzisiaj...
Oto Piotr

Piotr - Festiwal piwny w Poznaniu© benasek
który razem z Maciejem

Poznań - festwial piwa© benasek
zaangażował się w muzeum tego trunku w Poznaniu przy ulicy Woźnej 5.Browaru Grodziskiego nie ma już od dawna a dziś, ze względu na choćby unikatowe drożdże z jakich je produkowano są bezcenne. Kiedyś takie piwo kosztowało ok 1,50 zł, dziś ponad 1000 zł za flaszkę. Macieja zresztą można także spotkać w sklepie "Piwa Świata" na ulicy Głogowskiej.
Pierwszy festiwal być może nie imponował ogromem browarów i wystawców, jednak wachlarz smaków piwa był w stanie zadowolić nawet najbardziej wyrafinowanego smakosza.

Poznań - I FestiwalPiwny© benasek
Wprawdzie niektóre ceny czasem zaskakiwały i te same piwa można kupić trochę taniej w sklepie, ale degustacja napoju z pianką na festiwalu i w domowym zaciszu to chyba nie to samo...
Ta skromnie wyglądająca trzecia butelka od lewej zawiera piwko o nazwie Tokyo z browaru Brewdog. Jego moc to 18,2 % alkoholu. (Mam tylko nadzieję, że nie będę musiał pytać czytelników tego wpisu czy mają 18 lat...) Karteczki na butelkach oznaczają ilość "kuponów", jakie trzeba było za nie zapłacić. Tak więc Tokyo kosztowało 36 zł, to i tak dużo taniej niż w niektórych internetowych sklepach tej branży. (Sprawdzałem)

Poznań - I Festiwal Piwny© benasek
Gdy wyszliśmy z hali, zrobiło się już ciemno. Załowaliśmy, że nie zabawiliśmy długo, ale zobaczylismy wszystko co trzeba, spróbowaliśmy co nieco i spotkaliśmy kilka interesujących osób. Było warto.

Poznań ulica Roosevelta nocą© benasek

Poznań nocą - okolice dworca głównego© benasek
Mijamy najcięższą torebkę świata, waży 18 ton.

Poznań, najcięższa torebka swiata© benasek
Jest także i najcięższa bombka, jej ciężar – 12 ton...

Poznań - najcięższa bombka świata© benasek
Z tego względu, że kilka browarków musieliśmy spróbować, wybieramy drogę powrotną pociągiem. Zjawiamy sie na dworcu pół godziny przed odjazdem. Jest trochę czasu by się tu rozejrzeć. Zmieniło się trochę w Poznaniu, oj zmieniło... Na lepsze oczywiście.

Rowery na dworcu głównym w Poznaniu© benasek
Stary dworzec główny

Poznań - stary dworzec główny© benasek
i nowy

Poznań - nowy dworzec główny© benasek

Poznań dworzec główny© benasek

Poznań dworzec główny© benasek

Poznań - dworzec główny© benasek
Potem podjechał pociąg i tyle nas na dworcu widzieli...

Poznań - dworzec główny© benasek
Już za rok Drugi Poznański Festiwal Piwa ...
Kategoria Polska
Dane wyjazdu:
62.00 km
4.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Cassiopeia
Sobota, 3 listopada 2012 · dodano: 09.11.2012 | Komentarze 17
Zastanawiałem się nad celem dzisiejszej wycieczki, gdy właśnie modraszka, ptak mniejszy od wróbla pokazał się w całej okazałości po drugiej stronie okna. Usiadł na gałązce i zdawało się, że gra na nosie moim kotom. Niewiele sie zastanawiając, chwyciłem za aparat i modraszka juz była w moim obiektywie.
Sikora modra© benasek
Latem ten ptak woli raczej lasy, za to gdy przychodzą chłody, pojawia sie także w ogrodach... Cwaniak wie, że od roku co zimę ma u mnie za oknem non stop open bar...
Przejrzałem program imprez w mieście, ale nic specjalnego mnie nie zainteresowało. Wystawiłem więc rower i postanowiłem dziś pognać bez określonego celu, licząc na to, że w 3,5 milionowym mieście z pewnością coś się znajdzie interesującego. Wybrałem zupełnie nowa drogę, pogoniłem jakimis obrzeżami Hohen Neuendorf, po czym znalazłem się w lesie...

Las berliński Tegel© benasek
Stamtąd w zupełnie nowe dla mnie tereny

Berlin - nad kanałem© benasek
Tu na ulicy Rosenweg zwróciłem uwagę na bardzo małe okna na parterze.

Berlin Rosenweg© benasek
Na drzwiach tych garazy można obejrzeć sobie najciekawsze obiekty Berlina. Ot – miasto w pigułce.

Berlin - kolorowe garaże© benasek
Rzadko fotografuję nowe osiedla, ale te akurat mi się spodobało

Berlin - jedno z osiedli© benasek
Przejechałem przez Pankow. Miastem partnerskim tej dzielnicy jest Kołobrzeg.

Berlin - Pankow© benasek

Berlin - graffiti© benasek
Obserwatorium astronomiczne.

Berlin - obserwatorium astronomiczne© benasek
Brama Frankfurcka.

Brama frankfurcka© benasek
Intimes Kino

Berlin - Intimes Kino© benasek
To już Cassiopeia. W samym centrum wielkiego miasta odnalazłem takie klimaty.

Berlin - Cassiopeia© benasek
Cassiopeia to swoista enklawa z na wpół opuszczonymi budynkami. Niektóre z nich są zagospodarowane, znajduja sie tam hurtownie, najczęściej piwa. Organizowane są koncerty, można nawet tu zamieszkać. Zreszta, co ja będę pisał, jak zdjęcia i tak lepiej oddadzą atmosferę miejsca.

Berlin - Cassiopeia© benasek

Berlin - Cassiopeia© benasek

Berlin - Cassiopeia© benasek

Berlin - Cassiopeia© benasek

Berlin - Cassiopeia© benasek
Przyznam, że objazd tego miejsca może człowiekowi sprawić niezłą frajdę, bowiem klimat tych okolic jest niesamowity. Tym bardziej, że jak je zwiedzałem, nie było prawie wcale ludzi, słońce dawno skryło sie za chmurami i od czasu do czasu zaczynało kropic... Bardzo podoba mi sie ten fragment:

Berlin - Cassiopeia© benasek
Wyobraźnia podsuwała mi jakieś pomysły, że zza rogu wynurzy sie jakaś dziwna postać, czy głowa... Nic jednak takiego się nie wydarzyło.
Ciekawe jak tu jest w nocy...

Berlin - Cassiopeia© benasek

Berlin - Cassiopeia© benasek

Berlin - Cassiopeia© benasek

Berlin - Cassiopeia© benasek

Berlin - Cassiopeia© benasek

Berlin - Cassiopeia© benasek
Będę musiał się dowiedzieć, co tu kiedyś było. Mam tylko nadzieje, że te miasto nie jest na tyle głupie, by coś takiego zamienic na jakieś nowe centrum handlowe...

Berlin - Cassiopeia© benasek

Berlin - Cassiopeia© benasek

Berlin - Cassiopeia© benasek

Berlin - Cassiopeia© benasek

Berlin - Cassiopeia© benasek
Pewnie jeździłbym tam do teraz, ale coraz mocniej padało. Do tego zaczęło się na dobre ściemniać. Zostawiłem więc Cassiopeię by kiedyś znów tu wrócić... Może na jakiś koncert?

Berlin - Cassiopeia© benasek
Wracałem przez najstarszą część Berlina – Nikolaiviertel

Berlin - Nikolaiviertel© benasek
Potem przez centrum

Berlin - Centrum© benasek
gdzie stanąłem by zrobić zdjęcie katedrze, tym razem w jej normalnym oświetleniu.

Berlin - katedra© benasek
Kategoria Niemcy
Dane wyjazdu:
50.00 km
1.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Szlakiem Muru Berlińskiego cz III i Festiwal Świateł
Środa, 24 października 2012 · dodano: 24.10.2012 | Komentarze 17
Dwie części rowerowego szlaku wzdłuż dawnego muru berlińskiego (ja wraz z duetem Edith + iskiereczka) zrobiliśmy jeszcze w maju. Na trzecią jej część musieliśmy czekać aż pół roku. W ostatnim czasie skrzyknęliśmy się w dosłownie dwa dni i oto spotykam znów dobrych znajomych ze Szczecina. Mamy w planie dokończyć szlak i przy okazji zobaczyć, co w tym roku oferuje berliński Festiwal Swiateł.Start w tym samym miejscu w jakim zaczynaliśmy w maju czyli miasteczko Hohen Neuendorf. Jednak zamiast w prawo, kierujemy się tym razem w lewo w kierunku centrum miasta.
.

Hohen Neuendorf© benasek
Spotykamy znów miejsca pamięci jakich już wiele wcześniej widzieliśmy...

Wzdluz muru berlinskiego© benasek
Wieżyczka obserwacyjna, jedna z czterech zachowanych do dzisiejszych czasów.

Wieża obserwacyjna© benasek
Jesteśmy w Berlinie, na spokojnej ulicy Am Sandkrug

Am Sandkrug© benasek
Dzięki Sylwkowi który wyczytał w przewodniku o starych, wysokich na ok 20 m, pamietających jeszcze czasy DDR lampach ulicznych próbujemy je teraz znaleźć. Stały tu kiedyś i oświetlały plac między obu częściami muru. Powinno je stąd widać. Poznajemy mieszkającego obok Niemca, który objaśnia nam, że od trzech lat juz ich nie ma. Za to zaprasza nas na drinka... Grzecznie dziękujemy, tłumacząc, że mamy jeszcze w planach dokończenie naszego szlaku i festiwal. Rozmawiamy chwilę i zmykamy, życząc mu wspaniałego wieczoru. On na do widzenia dodaje: „I love Polish people...” Gdy odjeżdżamy, widzimy jak następni rowerzyści szukają tych lamp z przewodnikiem w ręku. Biedny, znów będzie komuś tlumaczył dlaczego tych lamp nie ma, ale może towarzystwo do drinka znajdzie...
Jedziemy dalej.

Berlin - wzdłuż dawnego muruberlin© benasek
W pewnym momencie zauważam amazonkę na koniu.
Można zrobić fotkę? Pytam z daleka.
Można – zgadza się dziewczyna i przystaje. Więc ja szybko aparat na wierzch i pstrykam. O tym, że będzie na BS nie zdążyłem juz poinformować... bo pogalopowała w przeciwną stronę.

Wzdłuż muru© benasek
Po drodze opowiadam moim gościom, że ostatnio przemierzałem te okolice z rowerzystką, że zgubiliśmy drogę, sfotografowałem filmowców, ufo i w ogóle rozmów jest bez liku...

Iskiereczka i Edith© benasek
Dojeżdżamy do śródmieścia Berlina. Wjeżdżamy już o zmroku na znaną z pozostawionego dla potomnych dużego fragmentu muru - Bernauer Strasse, wielokrotnie przeze mnie opisywaną. Robię więc niewiele fotografii, między innymi tą: Stacja U Bahnu pomiędzy oboma częściami muru.

Berlin - czas Zimnej wojny© benasek
Potem przez centrum dojeżdżamy do miejsca gdzie skończyliśmy naszą poprzednią wyprawę czyli do Bramy Brandenburskiej. Szlak wzdłuż dawnego Muru Berlińskiego został zakończony. Gratulujemy sobie nie schodząc z rowerów i po chwili zapominamy, że ten etap mamy za sobą. Jesteśmy zafascynowani Festiwalem Świateł, który trwa w Berlinie od tygodnia. Kolory na bramie zmieniają się a ja z Edith próbujemy to uwiecznić na fotografiach:

Berlin - Festiwal Świateł 2012© benasek
W pobliżu Bramy Brandenburskiej na moment gubimy się. Ludzi tyle, jakby się całe Niemcy zjechały do stolicy. Nie ma sie co dziwić. Jest bardzo ciepło. Druga połowa października a ja sobie wesoło w krótkim rękawku pedałuję. Telefon od iskiereczki i znów jesteśmy w trójkę.
Brandenburger Tor:

Berlin Brama Brandenburska Kwadryga© benasek
Mam ze sobą statyw, rozkładam, a jakże... Probuję przymocować aparat... §$%@KJM! Brakuje jednej srubki która ma wszystko stabilizować. Byla, teraz jej szukaj czlowieku w torbie albo i gdzieś w świecie. Nie mogę dokładnie umocować sprzętu, wiec pozostaje mi robić fotki “z ręki”. No tak, cud by się stał, jakby wszystko grało. Nie trzeba pisac jak sie wkurzam... Przez moment miałem zamiar wyrzucić bezużyteczny teraz statyw do kanału.

Festiwal Świateł Berlin 2012© benasek

Festiwal Świateł Berlin 2012berlin© benasek

Berlin 2012 Festiwal Swiateł© benasek

Festiwal Świateł Berlin 2012© benasek
Tu w tych oknach widać poruszające się osoby. Jedni tańczą, inni chodzą, jedzą, grają... Wokół też muzyka. Tym razem jest ciekawiej niż na podobnej imprezie rok temu.

Festiwal wiate Berlin 2012© benasek

Festiwal Świateł Berlin 2012© benasek
Ruszamy w kierunku Potsdamer Platz. Budowli oświetlonych w najrozmaitszy sposób jest dziś w Berlinie wiele. Nie odwiedzamy wszystkich, za rok też będzie trzeba coś nowego pokazać.

Festiwal Świateł Berlin 2012© benasek
Okolice Potsdamer Platz

Festiwal Świateł Berlin 2012© benasek

Festiwal Świateł Berlin 2012© benasek

Berlin 2012 Festiwal Świateł© benasek

Festiwal Świateł Berlin 2012© benasek

Festiwal 2012© benasek
Kręcąc wśród aut...

Festiwal Świateł Berlin 2012© benasek
...jedziemy Unter den Linden czyli Ulicą Pod Lipami, oglądamy kolorowy Uniwersytet Humboldta

Festiwal Swiatel Berlin 2012© benasek

Festiwal Świateł - Berlin 2012© benasek
Oto kolejne odsłony katedry:

Berlin - Festiwal Świateł - Katedra© benasek

Berlin Festwial Świateł 2012 Katedra© benasek

Berlin Festiwal Świateł 2012 Katedra© benasek

Berlin Festiwal Świateł 2012 Katedra© benasek

Berlin Festiwal Świateł 2012 Katedra© benasek

Berlin Festiwal Świateł 2012 Katedra© benasek

Berlin Festiwal Świateł 2012 Katedra© benasek

Berlin Festiwal Świateł 2012 Katedra© benasek

Berlin Festiwal Świateł 2012© benasek
Tematem wiodącym w tym roku było „Austria – przybyć i to przeżyć”.

Berlin Festiwal Swiateł 2012 Katedra© benasek
To te reflektory dawały taki efekt:

Berlin Instalacja Festiwalu Świateł© benasek
Gdzieś nad tym wszytkim górowała równie kolorowa dziś wieża telewizyjna

Berlin - wieża telewizyjna© benasek
Dziś światła były wszędzie:
Na budynkach:

Belin Hotel de Rome© benasek

Berlin Dworzec Hakescher Markt© benasek
Na rowerach:

Berlin trójkołowiec podczas festiwalu świateł© benasek
Nawet na plecach były ekrany...

Berlin - Festiwal Świateł 2012© benasek
Jest już późno, wracamy do domu, gdzie czeka na nas trzecia w tym dniu atrakcja Oktoberfest 2012...

Oranienburg Stralsunder Straße nocą© benasek
Szlakiem Muru Berlinskiego cz. I
Szlakiem Muru Berlinskiego cz. II
Kategoria Niemcy
Dane wyjazdu:
82.00 km
1.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Tempelhof, latawce, wiatr...
Sobota, 22 września 2012 · dodano: 23.09.2012 | Komentarze 20
Organizatorzy festiwalu latawców w Berlinie zamówili dziś sobie idealną pogodę. Wiatr był taki, że potrafił słuchawki mp3 wyciągnąć mi z uszu... No prawie.Zanim dojechałem na Tempelhof, zdążyłem zauważyć, że babie lato jest także w Berlinie.

Sklep Babie Lato w Berlinie© benasek
Może kiedyś tu wstąpię i zapytam, która godzina...
Teraz nie mam czasu, bo jadę na lotnisko Tempelhof, miejsce, które w Berlinie odegrało kiedyś w okresie Zimnej Wojny ogromną rolę podczas blokady Berlina stanowiąc integralną część mostu powietrznego.

Berlin droga na Tempelhoh© benasek
Dziś, na tym od kilkunastu lat nieczynnym lotnisku jestem pierwszy raz.

Berlin Tempelhof© benasek
Samolotów za dużo tu już nie ma, zauważyłem tylko jednego:

Berlin Tempelhof - samolot© benasek
Zgromadziło się mnóstwo ludzi, sympatyków puszczania latawców...

Berlin Tempelhof - Festiwal Latawców© benasek

Berlin Tempelhof - Festiwal Latawców© benasek

Berlin Tempelhof - Festiwal latawców© benasek

Berlin Tempelhof - Festiwal latawców© benasek

Berlin Tempelhof Festiwal latawców© benasek

Berlin Tempelhof - Festiwal latawców© benasek

Berlin Tempelhof Festiwal latawców© benasek

Berlin Tempelhof - Festiwal latawców© benasek

Berlin Tempelhof - Festiwal latawców© benasek

Berlin Festiwal latawców© benasek

Berlin - Festiwal latawców© benasek

Berlin - Festiwal latawców© benasek

Berlin Tempelhof - Festiwal latawców© benasek
Jeszcze chwila

Berlin Tempelhof - Festiwal latawców© benasek
... i w powietrzu

Berlin Tempelhof - Festiwal latawców© benasek

Berlin Tempelhof - Festiwal latawców© benasek
Wygląda mi to na flagę Litwy... Pozdrawiam Renarda – MNP.

Berlin Tempelhof - Festiwal latawców© benasek

Berlin Tempelhof - Festiwal latawców© benasek

Berlin Tempelhof - Festiwal latawców© benasek

Berlin Tempelhof - Festiwal latawców© benasek

Berlin Tempelhof - Festiwal latawców© benasek

Berlin Tempelhof - Festiwal latawców© benasek

Berlin Tempelhof - Festiwal latawców© benasek

Berlin Tempelhof - Festiwal latawców© benasek
Kilka lat temu byłem w Danii na podobnej imprezie Sam nie wiem która była lepsza... Tamta była nad morzem Północnym. Mój avatar pochodzi właśnie z tamtego festiwalu...
Szkoda tylko, że mój rower nie ma skrzydeł tak jak ten

Berlin Tempelhof - skrzydlaty rower© benasek
Chociaż raz zamiast kręcenia po szosie, po prostu przeleciałbym się do domu...
40 km drogi powrotnej zrobiłem więc tradycyjnie – po szosie.
Kategoria Niemcy
Dane wyjazdu:
121.00 km
2.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Neuruppin - Zechlin - Rheinsberg
Niedziela, 2 września 2012 · dodano: 09.09.2012 | Komentarze 15
Do Neuruppina pojechałem przez Eden, niezwykłą, ekologiczną dzielnicę, Oranienburga. Byłem tu już kilka razy, więc tym razem nie zatrzymuję się. Dopiero w drodze na Kremen robię kilka fotek.
Dom z graffiti© benasek
W Germendorf obserwuję „całujące” się papugi:

Papugi© benasek
„Przepraszam, ja z koniem czekam przed bramą, otwórzcie”.

Dziewczyna z koniem© benasek

Domek dla dzieci© benasek
Moja trasa w części pokrywa się ze szlakiem o nazwie „Todesmarsch” czyli „Marsz Śmierci”. W kwietniu 1945 roku na skutek nadciągających wojsk polskich i radzieckich, naziści skierowali więźniów z pobliskiego obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen na zachód. Podczas tego marszu zginęło ich ok. 6000. Niemcy dbają o takie miejsca pamięci, jest ich tu pełno.

Tablica upamiętniająca "Marsz Śmierci" w kwietniu 1945.© benasek
W Neuruppinie robię sobie krótką przerwę. Zaglądam do parku, w którym mogłem posłuchać muzyki.

Neuruppin - muzyka w parku© benasek

Graffiti© benasek
Za miastem spotkałem takie oto budowle.

Neuruppin - zielone hangary© benasek

Neuruppin - zielony hangar© benasek

Neuruppin - hangar© benasek
Tych poradzieckich hangarów jest tu mnóstwo. Część z nich jest w jakiś sposób zagospodarowana, część jednak nadal stoi pusta. Tak wygląda jeden z nich od wewnątrz.

Pusty hangar od wewnątrz© benasek
Co ciekawsze, są tu także Rosjanie. W Niemczech mieszka ich dużo. Są miasta, jak np. Oranienburg, gdzie jest nawet rosyjski market, o małych sklepach już nie wspominam. Można tam dostać także produkty z Polski.

Rosyjska flaga przy jednym z hangarów© benasek
Ta mała biała plamka na niebie to szybowiec.

Neuruppin - hangar© benasek
Startują one w ten sposób,

Neuruppin - startujący szybowiec© benasek
że są przywiązywane do specjalnej wyciagarki, za pomocą której po chwili znajdują się w powietrzu:

Szybowiec© benasek
Na lotnisku obsewuję także innego ptaka, to pustułka. Łatwo ją rozpoznać, jest to bowiem jedyny drapieżnik, który polując, zawisa w powietrzu i charakterystycznie trzepocze skrzydłami.

Polująca pustułka© benasek
Z Neuruppina kieruje się na Zechlin. To wioska, jednym z obiektów jaki mnie zainteresował, była ta budka obserwacyjna dawnego poligonu. Jest położona w szczerym polu, widoczna jednak z drogi, którą ostatnio poruszam się do pracy.

Dawna budka obserwacyjna© benasek
Nie byłbym sobą, gdybym do niej nie zajrzał.

Dawna budka obserwacyjna© benasek
Oprócz jaszczurek i pająków, budowla ta była schronieniem dla jeszcze innych stworzeń. Gdy zajrzałem do środka, zauważyłem trzy małe kociaki. Ich matki nie było. Była na polowaniu, albo obserwowała mnie z pewnej odległości.

Trzy kocięta© benasek
Jako, że wpis jest sprzed tygodnia, dalszy ciąg tej historii jest taki, że zacząłem przynosić jedzenie w formie zarówno z puszki jak i suchej karmy i wody. Miałem zamiar zdobyć zaufanie tej kociej rodziny i potem znaleźć im jakichś właścicieli, względnie lokum. Niestety, po kilku dniach kociaki zniknęły z tego miejsca. Nie wiem, co sie stało... Ktoś je znalazł, albo kocia mama przeniosła swoje dzieci w inne miejsce.
W Rheinsbergu spodobały mi się rowerowe szyldy:

Rheinsberg - rowerowy szyld© benasek

Rheinsberg - rowerowy szyld© benasek

Rheinsberger Strasse 28© benasek
W Kopernitz „uważałem”, by nie przekroczyć dozwolonej szybkości. To w tym miejscu bardzo często stoi radar. Mimo oznaczenia, zawsze znajdzie się ktoś, kto przekroczy autem dozwolone 50km/h. Przysyłają na pewno mandat gdy prędkość jest 59 km/h. (Sprawdzona informacja)

Kopernitz© benasek
Kto zagra z tych nut?

Szpaki na drutach© benasek
W drodze powrotnej spotkała mnie jeszcze pewna przygoda, na szczęście kask i rękawice się przydały... Może kiedys o niej napiszę.

Gdzieś po drodze do domu© benasek
Kategoria Niemcy
Dane wyjazdu:
84.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Wymarłe miasto
Sobota, 18 sierpnia 2012 · dodano: 25.08.2012 | Komentarze 19
Takich miejsc w Brandenburgii jak Neuharderberg jest kilka, trudno jednak o nie w przewodnikach i opisach atrakcji turystycznych. Tak naprawdę, to nie ma się chyba specjalnie czym chwalić. Samo miejsce jest jednak niezwykłe, dlatego postanowiliśmy z Żabką zobaczyć te wymarłe i opuszczone przez mieszkańców „miasteczko”. Dojeżdżamy do dworca Berlin Lichtenberg, gdzie na stacji stoi taki kolejowy rarytas. Mariusz – mój kolega, znawca takich ciekawostek z pewnością więcej by na ten temat napisał.
Berlin Lichtenberg - zabytkowy pociąg© benasek
Stąd pomykamy na wschód od Berlina. Po drodze oczywiście czas na fotki:

Berlin- graffiti© benasek
Na wsiach także malują gdzie się da i co się da. Tu akurat fragment oddalonej o kilkadziesiąt metrów rzeczywistości przelany na ściany jakiegoś pomieszczenia gospodarczego:

Graffiti w jednej z wiosek© benasek
Po drodze pozdrawiamy innych jednośladów:

Motocykle na drodze© benasek
Po ok 40 km jazdy zjawiamy się w lesie, niedaleko miasta Neuhardenberg. Znajduje sie tu cały kompleks opuszczonych domów, bloków i innych pomieszczeń. Nazwa miasto jest tu z pewnością na wyrost, bardziej by pasowało pojęcie osiedle. Kiedyś jednak, za czasów pobytu wojsk radzieckich było tu wszystko, co w mieście jest potrzebne.

Neuhardenberg - wymarłe osiedle© benasek

Neuhardenberg - wymarłe osiedle© benasek

Neuhardenberg - wymarłe osiedle© benasek
Przyznaję, że czułem się dziwnie będąc sam wśród takich opuszczonych budynków. Żabka została kilkaset metrów dalej z rowerami a ja sam przez las powędrówałem by zobaczyć jak to wszystko teraz wygląda.

Neuhardenberg - opuszczone osiedle© benasek

neuhardenberg - opuszczone osiedle© benasek

neuhardenberg - opuszczone osiedle© benasek
Mimo, że osiedle jest w lesie, nie słychać ani jednego ptasiego głosu. Przypominają mi się sceny z filmów, gdzie czasem bohaterowie odwiedzają takie dziwne wymarłe miejsca po przejściu jakiejś zarazy... Sam pośród tego blokowiska. Tak wyglądaja miejsca, nie zamieszkałe od ok. 30 lat

Neuhardenberg - wymarłe osiedle© benasek

Neuhardenberg - wymarłe osiedle© benasek

Neuhardenberg - wymarłe osiedle© benasek

Neuhardenberg - wymarłe osiedle© benasek

Neuhardenberg - opuszczone osiedle© benasek
Przez moment zastanawiam się jak tu musi byc w nocy. Dla osób lubiących „klimaty” trudno o lepszy adres by się tu o zmierzchu lub przy blasku księżyca przejść...

Neuhardenberg - wymarłe osiedle© benasek
Wewnątrz widać jeszcze ślady twórczej działalności mieszkańców:

Neuhardenberg - wymarłe osiedle© benasek

Neuhardenberg - wymarłe osiedle© benasek
Na jednej ze ścian zauważam także i polskie akcenty...

Neuhardenberg - wymarłe osiedle© benasek
Prawdopodobnie juz nigdy się nie dowiem, kto namalował te sztandary. Ciekawe, jak długo będą tu jeszcze istnieć.

Neuhardenberg - sztandar© benasek
W tym opuszczonym przez ludzi osiedlu nie zabawiam zbyt długo. Obejrzałem, zrobiłem kilka fotek i wróciłem gdzie czekała na mnie Żabka. Przez las pojechaliśmy do drogi, gdzie widzieliśmy jeszcze parę innych ciekawych rzeczy, jednak o tym może kiedys napiszę.

Droga do domu© benasek
Tym razem wracaliśmy tą samą drogą, którą przyjechaliśmy. Wieczorem byliśmy juz w domu. Opuszczone osiedle czeka nie wiadomo na co...
Kategoria Niemcy
Dane wyjazdu:
51.00 km
3.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Z Djablicą i Flashem...
Sobota, 11 sierpnia 2012 · dodano: 12.08.2012 | Komentarze 16
Tak się złożyło, że w Berlinie pojawiła się Djablica. Kilka dni potem z Gdańska rowerem przyjechał Flash. Okazja więc niebywała by sie spotkać. Umówiliśmy się o 13.00 w okolicy Bramy Brandenburskiej z zamiarem krótkiej i spokojnej przejażdżki po Berlinie. Na miejscu zjawiam się pierwszy. Czekając na nich obserwowałem otaczającą mnie rzeczywistość.Homo photographicus, nieco dalej homo zievacus:

Berlin - Przed Bramą Brandenburską© benasek

Berlin - Przed Bramą Brandenburską© benasek
Dlaczego jedna nie podnosi nóżek?

Berlin - Przed Bramą Brandenburską© benasek
Ale oto i zjawiają się Djablica z Flashem. Robimy sobie pamiątkowe zdjęcie:

Berlin - Przed Bramą Brandenburską© benasek
Flash postanowił niedawno dokonać niebywałego dzieła – zrobić na rowerze DZIESIĘĆ TYSIĘCY KM W 30 DNI! Lubię rower, nawet bardzo, ale tego wyczynu najnormalniej w świecie nie potrafię sobie wyobrazić. To średnio ponad 330 km dziennie. Dziś 330 km jutro 330, pojutrze 330... I tak przez cały miesiąc. Co tam wiatr w pyszczek, deszcz czy letni skwar. O burzach i piorunach nie będę pisał. Szacun wielki. Przy tych liczbach moje co niektóre setki wyglądają jak kurczaczki przy kogutach...

Flash - 10 000 km na rowerze w czasie 30 dni© benasek
Flash leży na ziemi, czy Ziemia na nim? Wszystko jest względne...

Flash w Berlinie© benasek
Jedziemy trasą, którą dość dobrze znam. Tak więc spod bramy kierujemy się w kierunku Pomnika Pomordowanych Żydów:

Berlin z Djablicą i Fleshem© benasek
Potem przez Potsdamer Platz gdzie co niektórzy wsunęli lody dostaliśmy się w okolice dawnego przejścia granicznego na Friedrichstrasse.

Berlin - trabanty© benasek

Berlin - trabanty© benasek
Można by ogłosić konkurs na najdowcipniejszy podpis do tej fotki. Mam kilka pomysłów, ale nie wiem, czy nadają sie do opublikowania...

Berlin Kreuzberg© benasek
Na Kreuzbergu robimy sobie krótką przerwę. Mają tu świetne kanapy na świeżym powietrzu.

Odpoczynek na Kreuzbergu© benasek

Berlin Kreuzberg© benasek

Gęsi na Kreuzbergu© benasek

Berlin Kreuzberg© benasek
YAAM – stały punkt programu.

Berlin - YAAM© benasek
Właśnie trwa mecz koszykówki

Berlin - Koszykówka w klubie YAAM© benasek

Berlin - YAAM© benasek

Berlin - Klub YAAM© benasek
Wzdłuż East Side Gallery:

Berlin - East Side Gallery© benasek

Berlin - East Side Gallery© benasek
Obejrzeliśmy żonglerkę na ulicy a wraz z nami dziesiątki kierowców w stojących na czerwonym świetle samochodach.

Berlin - żonglowanie na ulicy© benasek
Alexanderplatz. Temu gościowi nie są potrzebne wygodne posłania.

Alexanderplatz - fakir© benasek

Alexanderplatz - rozbite szkła© benasek

Alexanderplatz - fakir© benasek
Zahaczyliśmy również podwórka Hackescher Marktu.
W Berlinie istnieje blok samobójców. Znajoma sie z niego niedawno wyprowadziła, bo miała już dosyć ciągłych wypadków. Czyżby te graffiti przedstawiało ten budynek?

Graffiti© benasek

Berlin© benasek
Ostatnim miejscem które razem odwiedziliśmy było wzgórze w parku Humboldthain

Berlin Humboldthain© benasek
Kusi tamto wzgórze, oj kusi...

Widok ze wzgórza w parku Humboldthain© benasek
W tych okolicach się rozstaliśmy. Djablica z Flashem pojechała w lewo, a ja w prawo. Zrobiłem znacznie więcej fotek, ale miejsca już wcześniej prezentowałem więc nie będę się powtarzał.
Zdążyłem jeszcze zostać świadkiem jednego wielkiego buuum! Na szczęście nikomu nic się nie stało.

Berlin - stłuczka© benasek
Przez Gesundbrunnen, Frohnau i Hohen Neuendorf pognałem do domu. Djablico i Flashu, dzięki za miło spędzony czas.
Kategoria Niemcy
Dane wyjazdu:
41.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Festiwal Piwa w Berlinie
Sobota, 4 sierpnia 2012 · dodano: 05.08.2012 | Komentarze 17
Właśnie odwiedził mnie Adam z rodziną. Na spotkanie umówiliśmy się już rok temu, bowiem w ten weekend w Berlinie odbywa się 16 Międzynarodowy Festiwal Piwny
Berlin Międzynarodowy Festiwal Piwa© benasek
Adam jeśli chodzi o piwny temat jest ekspertem w tej dziedzinie i doprawdy trzeba sie nieźle postarać, by go jakimś browarem zaskoczyć. Nie tylko wie, jak smakują piwka z danego kraju, ale jest w stanie także powiedzieć gdzie są rozlewane, jaka butelka, etykieta, kapsel... Ech, dobry jest. Oczywiście, wszystkich piw świata nie degustował, bo to jest niemożliwe, ale jego dorobek w tej dziedzinie i tak jest jest imponujący.
Berlin, Karl Marks Alle. Tu na ponad 2 kilometrowej długości ustawiono namioty reprezentujące 300 browarów z 86 krajów. Można stwierdzić, że nawet najwybredniejszy piwosz znalazłby tu coś dla siebie, bowiem wybór w smakach, kolorach i ilościach jest ogromny. Mój kolega wybrał się na festiwal autem, a jak jak zwykle w takich sytuacjach – rowerem.

Berlin - Międzynarodowy Festiwal Piwa© benasek

Berlin - Międzynarodowy Festiwal Piwa© benasek
Oczywiście można było spróbować, by nie kupować „kota w worku”

Berlin Międzynarodowy Festiwal Piwa© benasek

Berlin Międzynarodowy Festiwal Piwa© benasek

Berlin Międzynarodowy Festiwal Piwa© benasek

Berlin Międzynarodowy Festiwal Piwa© benasek

Berlin Miedzynarodowy Festiwal Piwa© benasek

Berlin Międzynarodowy Festiwal Piwa© benasek

Berlin Międzynarodowy Festiwal Piwa© benasek

Berlin Miedzynarodowy Festiwal Piwa© benasek

Berlin Międzynarodowy Festwial Piwa© benasek

Berlin Miedzynarodowy Festwial Piwa© benasek

Berlin Międzynarodowy Festiwal Piwa© benasek
Ktoś chce mieć szklaneczkę z własnym imieniem, grawerowanie na miejscu:

Berlin Międzynarodowy Festiwal Piwa© benasek

Berlin Międzynarodowy Festiwal Piwa© benasek
Dju Dju - piwa afrykańskie też były:

Berlin Międzynarodowy Festwial Piwa© benasek

Berlin Międzynarodowy Festiwal Piwa© benasek
-- Tak, afrykańskie, rozlewane w Belgii. W takich butelkach oryginalnych piw w Ghanie nie ma, dodaje znawca tematu – Adam.
Faktycznie, na kontretykiecie jest napisane małym druczkiem, że piwo jest afrykańskie, ale rozlewane w Belgii i Holandii.
Za to ta pani proponowała oryginalne piwo z Laosu.

Berlin Międzynarodowy Festiwal Piwa© benasek

Berlin Międzynarodowy Festiwal Piwa© benasek

Berlin Międzynarodowy Festwial Piwny© benasek

Berlin Międzynarodowy Festiwal Piwa© benasek

Berlin Miedzynarodowy Festiwal Piwa© benasek

Berlin Miedzynarodowy Festiwal Piwa© benasek

Berlin Miedzynarodowy Festiwal Piwa© benasek
Kto to jest? Zapomniałem zapytać... Gość wyglądający na króla sam się pod obiektyw nadstawił:

Berlin Międzynarodowy Festiwal Piwa© benasek
Adam, popijający Kreuzbergera pozdrawia wszystkich tu zaglądających...

Berlin Międzynarodowy Festiwal Piwa© benasek
Zewsząd muzyka na żywo:

Berlin Międzynarodowy Festiwal Piwa© benasek
Naszych browarów nie mogło w Berlinie zabraknąć. Tak się reprezentował Czarnków:

Berlin Międzynarodowy Festiwal Piwa© benasek
W Berlinie też się można Noteckiego napić:

Berlin Miedzynarodowy Festiwal Piwa© benasek
Piwo Lech:

Berlin Międzynarodowy Festiwal Piwa© benasek
Tyskie:

Berlin Miedzynarodowy Festiwal Piwa© benasek
Żywiec:

Berlin Miedzynarodowy Festiwal Piwa© benasek

Berlin Międzynarodowy Festiwal Piwa© benasek

Berlin Miedzynarodowy Festiwal Piwa© benasek

Piwa z różnych stron świata© benasek
Mnóstwo browarów, ludzi, muzyki... Zabawa zaczyna się na całego... No tak, w końcu to święto piwa! Do moich kapslowych kolekcji doszły:
Saigon – Wietnam
Tooheys New – Kanada
Black Beer – Nowa Zelandia
Martin's – Belgia
בירה מכבי – Izrael
Star – Nigeria
Gulder – Nigeria
Rockbier – Niemcy
AAA – Austria
Stiegl – Austria
Meta – Etiopia
Eichhof – Szwajcaria
Kategoria Niemcy
Dane wyjazdu:
50.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Polski Berlin 2
Niedziela, 22 lipca 2012 · dodano: 22.07.2012 | Komentarze 14
Pewna osoba na pewnym blogu kolekcjonuje fotki z numerami domów, konkretnie z numerem 67. Tak więc dziś, jadąc do Berlina wykręcałem głowę na wszystkie strony by znaleźć tą liczbę a jak będzie ciekawa to ją sfotografować. Niestety, większość jakie spotkałem, były to zupełnie zwyczajne numerki 67, na które wręcz szkoda było się zatrzymywać. Z tych, które mnie zainteresowały spotkałem tylko dwa. Generalnie jednak można zapytać, czegoż to ludzie nie kolekcjonują...
Numer domu 67© benasek
Za to podziwiam Niemców, że niektóre mało interesujące miejsca potrafią ładnie zamalować.

Graffiti na jednej ze ścian© benasek
Chciałem dziś znów odwiedzić w Berlinie kilka miejsc kojarzących się z Polską.
Najpierw zajrzałem do „Walecznych Serc” przy Reinickendorfer Straße 66.

Waleczne Serca w Berlinie© benasek
Jest to między innymi także fan klub miejcowej drużyny piłkarskiej. Można usiąść, piwko wypić i po polsku pogadać. Skoro jest numer 66 to obok będzie 67... Co za odkrycie i dedukcja!
Mamy więc następne numerki

Numer domu 67© benasek
I Cafe Orchidea:

Cafe Orchidea© benasek
Czyż nie jest ładniej z takim graffiti?

Berlin Sztuka na murach© benasek
Na polskie pierogi przy Turiner Strasse nikt się dzisiaj nie załapie. Remont do 1 sierpnia.

Berlin - pierogarnia© benasek
Po drodze do centrum spotykam grupkę bikerów. Skąd znam tego pana odwróconego tyłem? Z tego wpisu

Berlin - rowerzyści© benasek
Widzę, że Matthias Rau znów opowiada o swoim Berlinie.
Miałem dziś ochotę zajrzeć do Klubu Polskich Nieudaczników

Berlin Klub Polskich Nieudaczników© benasek
Niestety, także i ten lokal był dziś zamknięty. Wrócę tu po 31 sierpnia kiedy skończy się remont . To nie jest zwykły klub. Większość goni za sukcesem, a tu „Klub przyjął programowo w urządzeniu i nazwie kierunek zwrócony przeciw kulturze sukcesu”. (Wikipedia)

Berlin Klub Polskich Nieudaczników© benasek
Klub działa od jedenastu lat.
Jeśli komuś się wydaje, że zainteresowały mnie te dziewczyny z gwiazdkami na głowie, to jest w błędzie.

Berlin budynek dawnej polskiej ambasady© benasek
Budynkiem stanowiącym tło jest dawna polska ambasada w byłym Berlinie Wschodnim przy Unter den Linden. Do niedawna straszył pustką. Nasz kraj nie miał pomysłu, jak go zagospodarować. Świat pewnie dałby kupę kasy za to, by się tu urządzić. (Tak było przynajmniej przez ostatnie lata)
Ten facet nic nie robi a pieniądze zarabia. Przedstawiam więc, jak taka praca wygląda:

Berlin facet udający pijaka© benasek
Zapewniam, że miał w 80% zapełnioną doniczkę (pieniędzmi oczywiście)

Berlin leżący facet© benasek
Co robią ci ludzie w okolicy Reichstagu? W momencie gdy do nich podjechałem, człowiek na rowerze opowiadał tym na Seegway' ach o Lechu Wałęsie jak przeskoczył mur w Gdańsku.

Berlin - turyści© benasek
Autentyczny fragment muru ze wspomnianej stoczni stoi właśnie przed budynkiem niemieckiego parlamentu.

Berlin fragment muru ze Stoczni Gdańskiej© benasek

Berlin tablica na Reichstagu© benasek
Kiedy sprawdzę, co przedstawia ten pomnik

Berlin pomnik© benasek
Przy Lepiziger Strasse spotykam na ścianie pewnego budynku takie dzieła z innej epoki:

Berlin - sztuka socrealizmu© benasek

Berlin - sztuka socrealizmu© benasek
Obok mnie fotografowało te dzieła wielu turystów. Oglądając mnóstwo straganów z pamiatkami po byłym systemie dochodzę do wniosku, że Niemcy nawet na socjaliźmie robią kasę. Kto w Polsce robi pieniądze na tym, że był socjalizm?
Niedaleko dawnego przejścia na Friedrichstrasse są także informacje, że jednym z krajów w którym zaczęły się przemiany w Europie, była Polska. Są też fotki. Na równoległej do niej Lindenstrasse 35 znajduje się Galeria Zak-Branicka.

Berlin - przed Galerią Zak-Branicka© benasek
Dopiero przed wejściem usiadamiam sobie, że wchodząc tam zbałamucę zbyt wiele czasu, a dziś go już nie mam. Przyjeżdża bowiem Tarsjusz... Jak na razie jego związek z BS był tylko taki, że zamieszczał długie i dziwne komentarze...
Kategoria Niemcy
Dane wyjazdu:
36.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Potsdam dzień drugi
Niedziela, 15 lipca 2012 · dodano: 16.07.2012 | Komentarze 17
Ten dzień mieliśmy zaplanowany od dawna, bowiem spodziewaliśmy się wizyty przyjaciół. Z ważnych przyczyn, od nich zupełnie niezależnych, nie mogli nas odwiedzić. Postanowiliśmy więc z Żabką, że pojedziemy do Poczdamu i postaramy sie zobaczyć tyle, ile sie tylko da. Tak więc tym razem wstaliśmy już o siódmej (zgroza, jest niedziela!), zjedliśmy śniadanie, przykazaliśmy kotom, by nie rozniosły chaty gdy nas nie będzie i wio na stację, skąd kolejką S-Bahnu znów odwiedziliśmy stolicę Brandenburgii.
Przedział S-Bahnu© benasek
W Poczdamie jesteśmy ok 9.30. Nie trzeba pisać, że to miasto najlepiej zwiedzać na rowerze, bo po ostatniej tu wizycie wydaje mi się to oczywiste. Gdy ktoś nie ma roweru ze sobą, może go wypożyczyć na dworcu.

Poczdam - wypożyczalnia rowerów na dworcu© benasek
Do wyboru małe, duże, konwencjonalne i elektryczne. Ceny od 8 euro za dzień. Więcej na ten temat tu
Poczdam najlepiej jest zwiedzać z mapą, które można dostać np. w biurach turystycznych. Ja swoją zdobyłem na targach rowerowych. Gdyby ktoś potrzebował, wysyłam skan. Wystarczy napisać.
Poczdam to największe miasto bundeslandu Brandenburgia. Leży w bezpośrednim sąsiedztwie Berlina, na południowy zachód od niego i mieszka tu ponad 150 000 mieszkańców. Z Berlinem łączy go linia S-Bahnu nr 7. Miasto było świadkiem wielu ważnych wydarzeń historycznych. Do jego rozkwitu przyczynił się Fryderyk II Wielki. Klimat historii czuję się na każdym kroku. Więcej informacji każdy może znaleźć w sieci więc nie nudzę.
Oto kościół Świętego Mikołaja

Potsdam - kościół Św. Mikołaja© benasek
Muzeum filmowe

Potsdam - muzeum fimowe© benasek
Pięknych budowli jest tu tak dużo, że zwiedzając trzeba iść na pewien kompromis. Nie da się wszystkiego dokładnie zobaczyć, ba nawet po części jest to trudne. Prawie każda ulica ma tu coś ciekawego do zaoferowania. „Robienie kilometrów” w tym mieście nie jest więc wskazane.

Potsdam portal garnizonowy© benasek

Potsdam - Breite Strasse© benasek
Obelisk na tle socjalistycznej zabudowy. Jak widać, Erich Honecker naczelny „wódz” DDR takiego gustu architektonicznego, jak Fryderyk II Wielki niestety nie posiadał.

Obelisk na tle pustych mieszkań© benasek
Takich koszmarków jak te bloki jest tu tak niewiele, że wbrew pozorom, nie psują ogólnego klimatu miasta. Całe szczęście, że najlepszy pod słońcem ustrój nie trwał wieki (bo nie mógł).

Potsdam - kamienica© benasek
Stadthaus – siedziba rady miejskiej

Potsdam - Stadthaus - siedziba rady miejskiej© benasek

Potsdam© benasek

Potsdam© benasek

Potsdam© benasek

Potsdam Friedrich - Ebert Strasse© benasek
Wyjeżdżamy ze ścisłego centrum by wjechać w inną ciekawą część miasta, tzw Holländische Viertel czyli dzielnicę holenderską. Założył ją Fryderyk Wilhelm I dla rzemieślników holenderskich.

Potsdam dzielnica holenderska© benasek

Potsdam - okno w dzielnicy holenderskiej© benasek

Potsdam - podwórze w dzielnic holenderskiej© benasek
Może ktoś tu potrzebował pomocy? Ktoś nas witał? Żegnał? A jak było naprawdę?

Wymachująca ręka w dzielnicy holenderskiej.© benasek

Potsdam - rower na murze w dzielnicy holenderskiej© benasek

Potsdam - rowerowe graffiti© benasek

Potsdam - Hollandische Viertel© benasek
Wyjeżdżamy z dzielnicy holenderskiej przez tzw. Nową Bramę

Potsdam - Nowa Brama© benasek
By za chwilę znaleźć się w kolonii rosyjskiej

Potsdam - Russische Kolonie© benasek
w której jest wiele takich pięknych domów.

Potsdam - Kolonia Rosyjska Aleksandrovka© benasek
Skąd sie one tutaj wzięły, opisałem we wcześniejszych wpisach.
Przejeżdżamy obok rosyjskiej cerkwi. W międzyczasie chronimy się przed deszczem pod drzewem. Oby teraz piorun w nie nie strzelił...

Potsdam - rosyjska cerkiew© benasek
Kolejnym punktem, który nas zainteresował są ruiny na pobliskim wzgórzu, tzw Ruinenberg. Znajdują się one na terenie parku Sanssouci. Zaczęło sie wszystko od tego, że na początku był tu zbiornik wody zasilający poszczególne fontanny w parku. Królowi sam zbiornik wydawał się nudny i mało interesujący, kazał więc do nich dobudować kilka budowli nadając im antyczny charakter.

Potsdam - Ruinenberg© benasek
Przyznaję, że poczułem się jak w Grecji czy Turcji.

Potsdam - Ruinenberg© benasek
Wejście na tą wieżę kosztuje 2 euro. Tak wygląda wieża telewizyjna oddalona o 30km.

Potsdam widok z wieży Ruinenberg© benasek
Przy pałacu Sanssouci wita nas sam Fryderyk II Wielki grą na flecie. Ten mecenas sztuki bardzo lubił na nim grać.

Muzyk w stroju z XVIII wieku© benasek
Oto budynki oranżerii

Park Sanssouci - oranżeria© benasek

Park Sanssouci - oranżeria© benasek
Na fasadzie budynku zauważyłem posąg kobiety która trzyma coś, co przypomina przednią zębatkę od roweru.

Muza z zębatką© benasek

Muza z zębatką© benasek
W czasach, kiedy budowano ten budynek, takich części chyba jeszcze nie znano. Ot, kolejna historyczna zagadka, może ktoś ją rozwiąże...
Czas goni, jedziemy dalej. Oto Drachenhaus czyli Smoczy Dom.

Smoczy Dom© benasek
Te panie, na oko ok. 70 też na rowerkach przyjechały. Spryciarki, wybrały modele elektryczne.

Panie z elektrycznymi rowerami© benasek
Belweder na wzgórzu Klausberg

Belweder na wzgórzu Klausberg© benasek
Świątynia Pokoju

Świątynia Przyjaźni© benasek
Zamek Lindsted leży na obrzeżu miasta, jednak chcemy choć rzucić na niego okiem.

Potsdam - schloss Lindstedt© benasek
Kluczymy trochę po okolicy, szukamy bowiem czegoś, co przedstawia te graffiti

Potsdam - graffiti© benasek
Stąd już bardzo blisko do tego ciekawego kamiennego mostu przypominającego akwedukt

Potsdam kamienny mostmost© benasek
Wjeżdżamy znów do parku Sanssouci. Sama nazwa z jezyka francuskiego znaczy „bez trosk”.
Oto Pałac Nowy

Potsdam Pałac Nowy© benasek

Potsdam - Pałac Nowy© benasek
Na chwile wyjeżdżamy z parku by sfotografować Kaiserbanhof czyli dworzec cesarski

Potsdam - Dworzec Cesarski© benasek
Potem do niego wracamy i oglądamy zamek Charlottenhof

Potsdam - Zamek Charlottenhof© benasek
Wchodzimy na dziedziniec łaźni rzymskich

Łaźnie rzymskie - Römische Bäder© benasek

Łażnie rzymskie w parku Sanssouci© benasek

Miniaturowe drzewko w parku Sansouci© benasek
Dom Chiński

Park Sanssouci - Dom Chiński© benasek

Złote detale przy chińskim domu w parku Sanssouci© benasek

Park Sanssouci - dom© benasek
Kościół Pokoju

Kościół Pokoju© benasek

Kościół Pokoju w parku Sanssouci© benasek

Okolica kościoła Pokoju© benasek
W parku można oczywiście podglądać naturę. Bez problemu sfotografowałem czaplę

Czapla siwa w parku Sanssouci© benasek
Obserwowałem, jak łyska karmi swoje pisklę

Łyska karmiąca pisklaka w parku Sanssouci© benasek
Jak i krążącego nad parkiem myszołowa

Myszołów nad parkiem Sanssouci© benasek
Wracając, postanowiliśmy jeszcze odwiedzić dawny meczet w którym obecnie są wodociągi. Dziewięć lat temu jadąc na rowerze do Paryża sfotografowałem go. Wtedy tak wyglądał:

Potsdam - meczet w 2003 roku© benasek
Teraz wyglada podobnie, tylko drzewa urosły i fotka ma lepszą jakość.

Potsdam - meczet w 2012 roku© benasek
Znowu jedziemy przez deptak

Potsdam - deptak© benasek
Robimy sobie przerwę na kebaba, w konsumpcji którego bardzo mi pomogły wróble. Przyleciały chyba z całego miasta.

Wróble pomagające mi w konsumpcji kebaba© benasek
Ostatnie spojrzenie ratusz, na kopule którego stoi Atlas trzymający kulę ziemską i kątem oka patrzący na samolot, który dopiero co wystartował.

Atlas na kopule ratusza© benasek
i ruszamy na dworzec przed którym stoją setki rowerów. Kiedy u nas tak będzie?

Przed dworcem w Potsdamie© benasek
Bilet na rower w dwie strony 2 x 2,10 euro
Kebab 2,20 euro
Berliner Kindl 0,5 1,50 euro
Bilet na wieżę 2,00 euro
Cała wycieczka zamknęła się w 9,90 euro
Bilety na S-Bahn mnie nie kosztowały nic, bo w niedzielę Żabka mogła mnie zabrać na swój bilet miesięczny.
Zdjęć zrobiłem masę, zwiedziłem tylko część miasta i znów będę musiał tu przyjechać by dokończyć poznawanie tego niezwykłego miejsca. Zostało do obejrzenia cała południowo wschodnia część i wnętrza tych wszystkich wspaniałych budowli... Tydzień to za mało na Poczdam.
Kategoria Niemcy