Darmowe narzędzie do tłumaczeń stron internetowych
FreeWebsiteTranslation.com

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi benasek z miasteczka Berlin. Mam przejechane 7896.00 kilometrów w tym 833.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.90 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Archiwum bloga

Radio Kriola
Moje zagadki

Te browarki degustowałem

Beercaps from tasted beers

Dane wyjazdu:
13.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Checkpoint Charlie nocą

Czwartek, 26 stycznia 2012 · dodano: 03.02.2012 | Komentarze 10

Dwa dni temu zrobiłem nocną rundkę po mieście, dojechałem do południowego końca Friedrichstraße. Widziałem wtedy parę fajnych rzeczy i postanowiłem podobną trasą przejechać się jeszcze raz. Tak więc będą znów zdjęcia bez słońca, z niewielką ilością światła a i chmur nie da się na nich dojrzeć. Po prostu ostatnio mogę sobie tylko pozwolić na pedałowanie nocą.
Zaczynam jazdę w okolicach Alexanderplatz:

Berlin Alexanderplatz © benasek


Gdy coś ma więcej kolorów niż zwykły sygnalizator uliczny, odruchowo zatrzymuję się i robię zdjęcia...
Jakiś tam hotel w Berlinie przy Unter den Linden © benasek


Przy Friedrichstraße skręcam w prawo i dalej jadę tą właśnie znaną chyba wszystkim Berlińczykom ulicą. Jest kolorowa, rozświetlona, tętni życiem:
Budynek przy Friedrichstraße i Taubenstraße © benasek


Wprawdzie mini kojarzy mi się z czymś innym, ale niech tam, zrobię temu mini darmową reklamę.

Mini wisi sobie na ścianie © benasek


Może to i dziwne, ale dojeżdżam do miejsca, gdzie dopiero dwa dni temu dotarłem po raz pierwszy. Zawsze chciałem je odwiedzić i stało się, jestem na Checkpoint Charlie. Szkoda tylko, że jest już ciemno i do tego paskudnie zimno... Tak zimno, że na samą już myśl odechciewa mi się więcej pisać...

Berlin Check Point Charlie © benasek


To chyba najbardziej znane przejście graniczne w czasie zimnej wojny pomiędzy Berlinem Wschodnim i Zachodnim. To tu często po obu stronach granicy stały czołgi, amerykańskie i radzieckie. Dziś można tu dostać okolicznościowy stempel, zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie i zajrzeć do pobliskiego muzeum.


Z pewnością wlecę tu jeszcze nie raz, tak w dzień jak i w nocy.

Berlin Checkpoint Charlie © benasek


Ten portret przedstawia Alexa - kolegę mojego kumpla Antona z Krasnojarska. Chciałem sie z tym jego kolesiem spotkać, ale Anton na to: - Krzysiek, Alex mieszka gdzieś między Krasnojarskiem a Moskwą, chce ci się? No tego to nie wiedziałem.
- Anton, jak przyjadę do Ciebie, zaproś go ok?
- Jasne, czemu nie...
(Tak na marginesie, Anton, to poznany były żołnierz stacjonujący w ostatnim roku w Berlinie przed podziękowaniem im za wieloletnią współpracę)

Tym samym jest nikła nadzieja, że kiedys na BS ujrzymy wywiad z soldatem z portretu... I przy okazji jakieś fotki znad Jeniseju się machnie.

Berlin Checkpoint Charlie © benasek


Jadę dalej, po lewej stronie wspomniane muzeum. Muszę się tu kiedys pojawić, wiem, że jest tu także wiele polsklich akcentów:

Berlin Muzeum przy Checkpoin Charlie © benasek


Dojeżdżam do samego końca Friedrichstraße, wiezdżam na niewielki plac, kiedyś za dnia przyjadę tu jeszcze raz, w nocy fotki prezentują się mało ciekawie. Potem zaglądam jeszcze dalej, robię zdjęcie dworcu S Bahn Hallesches Tor:

Berlin Dworzec S Bahn Hallesches Tor © benasek


Potem niestety wracam. Co będę pisał, w styczniu zazwyczaj zimno jest... Tak jest i tym razem.

Pytanie, dlaczego zamykają tą ulicę? Jeszcze parę minut temu była otwarta?

Berlin Friedrichstraße © benasek


Ja z rowerem oczywiście, się przecisnę, ale pytanie nadal jest otwarte.
Dopiero po chwili dowiaduję się, czemu tak jest. Po prostu kręcą coś! Co?
Kanał ARD zaczyna tu robić jakiś kolejny film. Zatrzymuje się, licząc na to, że uda mi się zobaczyć więcej. To przy tej kamienicy ma sie rozegrać jedna z kluczowych scen filmu o którym jeszcze nie mam pojęcia:

Berlin kamienica przy Friedrichstrasse © benasek


Za chwilę z tych drzwi wyskoczy młoda kobieta, podbiegnie do innej by coś jej ważnego przekazać. Obserwuję scenę powtarzaną kilka razy.

Berlin kamienica przy Friedrichstrasse © benasek


Nie wiem tak naprawdę co się dzieje, co kręcą i w ogóle... Tak naprawdę jestem tu przecież niepotrzebny. Robię więc zdjęcie całej ekipie, po chwili ktoś do mnie podchodzi i pyta się, czy jestem z ekipy filmowej. Odpowiadam, że nie, że jestem z ekipy BS. Osoba więc grzecznie mnie informuje, że nie należy tu robić zdjęć. Nie należy, nie znaczy, że jest to zabronione. Robię więc na do widzenia zdjęcie całemu zespołowi i zmykam. Czyż nie jest to dziwne, oni filmują kogoś a ja ich. Ciekawe, kto mnie filmuje...

Berlin Ekipa ARD robi film © benasek


Jest już późno, organizm się zaczyna domagać jakiegoś pożywienia. Wracam więc, po drodze pstrykam jeszcze to i owo:

Berlin © benasek


Potem mijając oświetlone uliczki wracam do domu...

Berlin noc - jedna z ulic Mitte © benasek
Kategoria Niemcy


Dane wyjazdu:
15.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Ampelmann

Wtorek, 24 stycznia 2012 · dodano: 27.01.2012 | Komentarze 14

Światła, światła, światła... tyle swiateł... Ich ilość musi zrobić na każdym wrażenie, kto się rozejrzy wieczorem po współczesnym mieście. Na mnie przynajmniej takie miasto jak Berlin robi duże wrażenie nocą. Do niedawna mieszkałem w małej zagubionej mieścinie gdzieś w środku Jutlandii...
Po 19 mozna było tam najczęściej zobaczyć tylko tych, co wyprowadzają pieski na spacer... Zresztą to też nie było złe.

Tu ruch, kolory, życie całą noc... Nie przeszkadza mi on, ani światła, ani kolory...

Wieczór, Zostawiam cztery kąty, można nareszcie wsiąść na rower i pojeździć po okolicy. Zaczynam od Hackeschen Höfe, niedaleko którego spędzam ostatnio całe dnie.

Hackescher Höfe nocą © benasek


Czekam na zmianę świateł:

Ampelmann przy Rosenthaler Straße © benasek


potem obok dworca S Bahnu Hackescher Markt:

Dworzec S Bahn Hackescher Markt nocą © benasek


Dworzec został wybudowany w latach 1878 – 1882. Jest najstarszym i chyba najładniejszym berlińskim dworcem:

Dworzec Hackescher Markt © benasek



Czy ktoś zwrócił uwagę na to, że berlińskie sygnalizatory uliczne są bardzo charakterystyczne?

Berlin sygnalizator uliczny z Ampelmannem © benasek


Mają najczęściej sylwetkę człowieczka która albo stoi z rozłożonymi rękoma i świeci na czerwono albo wesoło kroczącego zielonego ludzika. Nazywa się Ampelmann i został stworzony przez niemieckiego psychologa Karla Peglau. Doszedł on na podstawie badań do wniosku, że ludzie szybciej na niego reagują, niż na zwykłe światła na skrzyżowaniach. Jest obecnie jednym z symboli Berlina, chociaż takie światła można zobaczyć i w innych rejonach byłego DDR.

Być może nie zwróciłbym większej uwagi na te sygnalizatory, ale przejeżdżałem kilka razy koło restauracji o tej samej nazwie:
Berlin restauracja Ampelmann © benasek

gdzie były wystawione na pokaz różne światła z całego świata:

Sylwetki ludzików z sygnalizatorów ulicznych © benasek


Wstawiam więc rower:

Stojak do rowerów z Ampelmannem © benasek


i oglądam jak to wygląda w innych krajach. Jestem trochę zdziwiony, że taka sprawa jak sygnalizator uliczny może w różnych krajach przybierać tak różne formy. Muszę tu kiedyś przyjechać z kamerą i to nagrać, zdjęcia nie oddają dynamiki świateł, które migają, zmieniają się i każą czekać albo iść...

Światła uliczne przy restauracji Ampelmann © benasek


Holandia:
Światła uliczne w Holandii © benasek


USA
USA sygnalizator uliczny stop © benasek

USA sygnalizator uliczny droga wolna © benasek


Włochy
Włochy sygnalizator uliczny © benasek


Austria:
Austria sygnalizator uliczny "stop" © benasek

Austria sygnalizator uliczny "droga wolna" © benasek


Hiszpania
Hiszpania sygnalizator uliczny "stop" © benasek

Hiszpania sygnalizator uliczny "droga wolna" © benasek


Dania:
Dania sygnalizator swietlny "stop" © benasek

Dania sygnalizator świetlny "droga wolna" © benasek


Chiny:
Chiny sygnalizator swietlny © benasek


Mongolia:
Mongolia sygnalizator uliczny "stop" © benasek

Mongolia sygnalizator uliczny © benasek


Mongolia sygnalizator uliczny "stop" © benasek

Mongolia sygnalizator uliczny © benasek


Ten ostatni spodobał mi sie chyba najbardziej... jakby chciał przekazać” Jestem wolny, frunę do Ciebie!
Sygnalizatorów znajduje się więcej, jest reprezentant Japonii, Szwajcarii, Francji i innych części świata. Oglądam wszystkie, robię zdjęcia i jadę dalej, do centrum. Tam także można spotkać Ampelmanna, nie tylko na ulicy, są z nim całe sklepy, właściwie tylko z nim:.

Berlin Ampelmann sklep © benasek


Berlin sklep Ampelmann © benasek


Berlin sklep Ampelmann © benasek


Z centrum ruszyłem na Friedrichstrasse aż do jej samego południowego końca.

W drodze powrotnej spoglądam na Fryderka II zwanego Wielkim. Dziś, właśnie obchodzi dokładnie 300 rocznicę urodzin.

Berlin pomnik Fryderyka II © benasek


W niemieckim radiu cały dzień o nim słychać, prawie same superlatywy, dał początek wolności prasy, wprowadził reformy, zniósł tortury i pewnie i ja bym mu przyklasnął, gdyby nie fakt, że przyczynił się znacznie do rozbiorów Polski, oraz fałszował naszą monetę tak, że August III Sas nie mógł sobie z tym poradzić... O dziwo, o rozbiorach, fakcie, rzucającym cień na politykę pruskiego władcy niemieckie radio także informowało... Ech Fryderyku, a gdyby nie te rozbiory to może i bym Cie polubił...
Wracam do domu... Myślałem o tym Fryderyku i o tym, że Niemcy nawet na zwykłych sygnalizatorach świetlnych potrafią kasę robić...

Tu historia człowieczka ze świateł po niemiecku:
""
Kategoria Niemcy


Dane wyjazdu:
9.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Z Gesundbrunnen do centrum Berlina czyli mur berliński cz 4.

Czwartek, 19 stycznia 2012 · dodano: 21.01.2012 | Komentarze 11

Gdy wyjeżdzałem z domu, nie padało. W ogóle nawet przez myśl mi nie przeszło, że będzie padać... Jakże to było naiwne myślenie. To tak, jakby w styczniu spodziewać sie upałów...
W Berlinie, na stacji Gesundbrunnen sytuacja się zmieniła, na ziemi zaczęły pojawiać się kałuże a ja stałem z rowerem jak sierota i zastanawiałem się, wsiąść na niego, zrobić choć parę kilometrów i zmoknąć, czy zabrać go do metra i dać sobie spokój z dzisiejszą przejażdżką. Kusiła możliwość ponownego spotkania z historią. Trzeba tylko się wybrać przez Bernauer Strasse. Miałem trochę czasu i rower okazał sie znów silniejszy.
Spojrzałem na moście na tory. To tu, w okolicy stacji S-Bahn Bornholmer Strasse ponad 20 lat temu po raz pierwszy mur berliński został otwarty.

Berlin Gesundbrunnen © benasek


Wspomniana stacja S Bahn:

Stacja S Bahn Berlin Bornholmer Strasse © benasek


oraz historyczny już most:

Most drogowy Berlin Bornholmer Strasse © benasek


Z Gesundbrunnen jadę na Bernauer Strasse gdzie zostały fragmenty muru... Deszcz wprawdzie niezbyt intensywny, ale niestety pada...
Jedna z jego części przebiega obok Bernauer Strasse. Obecnie tak to wygląda:
Mur berliński przy Bernauer Strasse © benasek


Mur berliński przy Bernauer Strasse © benasek


W czasie podziału miasta stacja Bernauer Strasse była stacją widmem. Pociągi metra z pasazerami przejeżdżały z jednego miejsca Berlina Zachodniego na drugie pod terytorium Berlina Wschodniego bez zatrzymywania się.

Stacja U-8 Bernauer Strasse © benasek


Przy tej ulicy znajduje się największe w Berlinie miejsce upamiętniające czasy podziału miasta i jego ofiar. Niektórym, jak Conradowi Schumannowi 15 sierpnia 1961 roku udało się przebiec na Zachód.

Obraz na fasadzie kamienicy, to słynne zdjecie jakie wykonał uciekającemu żołnierzowi Peter Leibing Pare dni potem znane juz było całemu światu...
Tak to wyglądało:

Conrad Schumann ucieka z Berlina Wschodniego do Zachodniego © benasek




Uciekano w najróżniejszy sposób, tu widać przebieg podkopu, przez który ludzie przedostawali się na wolność...

Przebieg podkopu pod murem berlińskim © benasek


Tu zaś przedstawiono przebieg podkopu którym przechodzili agenci STASI na Zachód

Przebieg podkopu STASI pod murem berlińskim © benasek


Wielu osobom niestety nie udało się i zostali podczas ucieczki zamordowani przez słuzby graniczne DDR

Portrety osób zamordowanych przez służby graniczne DDR przy próbie ucieczki z Berlina Wschodniego © benasek


W większości to byli młodzi ludzie, zresztą jakie to miało znaczenie?

Portrety zamordowanych osób przez służby graniczne DDR podczas ucieczki © benasek


Leje coraz bardziej i zaczynam żałować, że wybrałem sie właśnie dzisiaj. Nie dość że miejsce niezbyt wesołe, to jeszcze ten deszcz... Moknę ja, moknie rower, aparat...Czekałem przez chwilę z nadzieją, że krajobraz ożywi jakiś czerwony parasol, a tu jak na złość same ciemne a na koniec czarny!

W oczekiwaniu na czerwony parasol... © benasek


Trochę zły jestem, bo nie wyszło dziś tak jak chciałem, ale z drugiej strony czy można się złościć na pogodę? Raczej powinno się być przygotowanym na każde warunki. Wracam, chmur tyle, że nawet wieży telewizyjnej całej nie widać:

Kierunek Weinmeisterstrasse © benasek



Dziś po Berlinie Zachodnim zostały co najwyzej wspomnienia i galerie:
west berlin gallery © benasek


Po Wschodnim pieczątki w paszporcie:
Pamiątki po DDR © benasek


Kawał historii. Gdyby ktoś chciał się więcej dowiedzieć, jak to w 1989 roku wyglądało, moze obejrzeć:
Kategoria Niemcy


Dane wyjazdu:
44.00 km 1.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Reichstag

Sobota, 14 stycznia 2012 · dodano: 14.01.2012 | Komentarze 23

Na dzisiejszą wycieczkę po raz pierwszy w życiu ubrałem 3 (słownie trzy) pary ciepłych skarpet. Nie, żebym tam od razu miał jakieś problemy z krążeniem, ale za ciepło to tego 14 stycznia nie było... Po drodze do Berlina nic ciekawego sie nie działo, dopiero na Frohnau zsiadłem na chwile, by zrobić zdjęcie stacji w tej dzielnicy:

Berlin Frohnau stacja S1 © benasek


Nieco dalej znów się zatrzymałem. Domek... pewnie jakiejś niemieckiej babci Jagi...
Berlin Frohnau domek © benasek


Potem w takich okolicznościach berlińskiej przyrody pogoniłem do centrum:

Berlin Frohnau droga © benasek


Berlin Frohnau i tutejsze przyrodnicze klimaty © benasek


Ostatnio zaciekawiły mnie domki na drzewach, zadnemu nie przepuszczę i sfotografuje:
Berlin Frohnau domek na drzewie © benasek


... a że pojawił się następny, to znów schodzę z rowerku i wyciągam aparat:

Berlin Frohnau domek na drzewie © benasek


Tym sposobem dotarłem do dzielnicy Pankow
Berlin Pankow © benasek


S Bahn na górze, po lewo auta, po prawo piesi a środeczkiem... ROWERY!

Berlin Pankow © benasek


To już właściwie centrum, to tu jestem codziennie:

Berlin - okolice Weinmeisterstrasse © benasek


Tu na komunie cały czas sie zarabia © benasek


Kogo my tu mamy? Ten po prawo to nasz stary znajomy z poprzedniego wpisu! Dziś ma kolegę. Nie lubię się powtarzać, ale tym trazem zrobie wyjatek i znów zapytam: Kolega po lewo jest sztuczny czy prawdziwy? Obiecuje nagrodę, odbiór w Berlinie – kufel piwka Berliner Pilsener...

I znów pytanie, prawdziwi czy sztuczni? © benasek


Jednym z celów dzisiejszego wyjazdu jest Reichstag – budynek, w którym mieści się niemiecki parlament czyli Bundestag. Trochę się dziś na tym zimnie naczekałem, by się załapać na właściwe „światło”
Berlin - Reichstag © benasek

Mało kto wie, że Reichstag został wybudowany na działce, na której stał pałac hrabiego Anatazego Raczyńskiego z Poznania. Dopiero, gdy hrabia zmarł, udało się w 1881 roku wypertraktować z jego synem Karolem sprzedaż działki i zaczęto budowę tej znanej chyba na całym świecie budowli.
By się tam dostać, trzeba wcześniej zarezerwować sobie wizytę. Każdy może tu wejść, trzeba jednak przejść drobiazgową kontrolę przypominającą tą na lotnisku. Fasada budynku pozostała jak sprzed lat, wewnątrz wszystko zmodernizowano. Oto fotki zrobione wcześniej. Tak wygląda kaplica:

Reichstag kaplica © benasek


Reichstag - kaplica © benasek

a tak pozostałe kąty:
Reichstag - zabytkowe krzesła Bundestagu © benasek


Reichstag - ruchome chodniki © benasek


Reichstag - monitory © benasek


Każdy parlamentarzysta ma tu swoją szufladkę

Reichstag - nazwiska parlamentarzystów © benasek


a tych szufladek sie trochę nazbierało przez te lata...

Reichstag - korytarz z nazwiskami parlamentarzystów © benasek


A tak wygląda miejsce, gdzie sie ci parlamentarzyści niemieccy spotykają:
Reichstag - sala obrad © benasek


W pewnych miejscach zauważyłem jakieś stare mury na których było napisane po rosyjsku. Okazało się, że są to stare graffiti z roku 1945, kiedy został zdobyty Berlin przez polską i radziecką armię:
reichstag zabytkowe mury © benasek


Reichstag radzieckie graffiti na murze © benasek


Pewnie bym większej uwagi na jakieś rosyjskie bazgroły nie zwrócił uwagi, ale zauważyłem, że ktoś napisał „познанские связисты ”

Reichstag rosyjskie napisy na murze z 1945 r. © benasek



Zaciekawiło mnie, co to znaczy, dlaczego poznańskie, dlaczego связисты (po polsku telegrafisci, radiotelegrafiści) i dlaczego po rosyjsku?
Po przeszukaniu sieci wzdłuż i wszerz dowiedziałem się, że była pewna brygada (Samodzielna Brygada Moździeży w Drawnie) w której byli m.in. Radiotelegrafiści z Poznania, a których dowódcami byli radzieccy oficerowie. Ta brygada brała także udział w zdobywaniu Berlina w 1945. To tak w ogromnym skrócie, bo to blog rowerowy a nie historyczny. Więcej tutaj, jeśli się pomyliłem, proszę mnie poprawić.

Reichstag napis poznanskie sviazisty © benasek


Oglądam kopułę Reichstagu (jest ona tak skonstruowana, by znaczna część światła naturalnego oświetlała salę parlamentu)
Teraz parę słów jak się do Reichstagu dostać. Trzeba wejść tu, wypełnić formularz, gdzie należy m.in podać swój e-mail. Następnie na ten e-mail otrzymuje sie link, na którym dokańczamy rezerwację. Zwiedzanie jest bezpłatne. To tak w skrócie. W razie czego proszę pytać.

Reichstag kopuła © benasek


po czym kieruję sie na Potsdamer Platz

Berlin Potsdamer Platz © benasek


gdzie w trzech mongolskich jurtach można posłuchać, co mają dziś do powiedzenia debiutanci niemieckiej prozy.

Berlin - mongolska jurta w sony center © benasek


Berlin mongolska jurta © benasek


Czas wracać, choć Rupert s Kitchen Orchestra namawia bym tu jeszcze został... Słucham, patrzę i podziwiam:

Berlin Potsdamer Platz © benasek


Berlin Potsdamer Platz © benasek

Gdyby nie zimno i wiatr, byłoby dziś idealnie
Kategoria Niemcy


Dane wyjazdu:
40.00 km 1.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Sezon 2012 rozpoczęty

Niedziela, 8 stycznia 2012 · dodano: 08.01.2012 | Komentarze 19

Tymczasem gdzieś w Niemczech leżą filmy z naszymi niezwyciężonymi bohaterami, którzy na Bramie Brandenburskiej zawiesili kiedyś polską flagę: Vier Panzersoldaten und ein Hund czyli Czterech Pancerni i Pies. Film ten można kupić w różnych wersjach...

Czterej Pancerni i Pies po niemiecku © benasek


Zresztą polskich akcentów jest w Niemczech więcej, niż się wydaje, kiedyś o tym napiszę.
W Hohen Neuendorf znów graffiti, tym razem na jednym z domów ktoś namalował scenkę z bajki o czterech muzykantach z Bremy. Zna ktoś tą bajkę?

Scenka z bajki o czterech muzykantach z Bremy na jednym z domów w Hohen Neuendorf © benasek


Pojechałem do Berlina, mimo, że pogoda nie zachęcała do jakichkolwiek wypraw... No, ale czego sie można spodziewać w styczniu?
Tym autem jeździ prawdopodobnie Lord Viaderko. Nawet gdyby nim nie był, to tak w myślach nazwałem właściciela tego oto pojazdu:

Lord Viaderko zaparkował właśnie © benasek


Czy widział ktoś zające w Berlinie? Jest ich trochę, wystarczy sie tylko uważniej przyjrzeć:

zając na ulicy Berlina © benasek


Zając na ulicy Berlina © benasek


Roxy Bar zaprasza, akurat dzis był zamknięty... Na cztery spusty:

Cafe Roxy zaprasza © benasek


W centrum katedra jak zwykle majestatycznie pozuje do fotografii:

Katedra berlinska © benasek


a i takich riksz jeździ tu bez liku...

Czy to jeszcze rower? © benasek


Czy ten żołnierz to prawdziwy czy sztuczny? Ciekawe kto zgadnie...

Prawdziwy, czy sztuczny, też miałem dylemat © benasek


Amerykanin i Rosjanin przed Bramą Brandenburską © benasek


Niedaleko Bramy Brandenburskiej wybudowano w latach 2003 – 2005 pomnik. Składa sie z 2711 betonowych bloków, (tyle, ile stron liczy Talmud), upamiętnia miliony pomordowanych Żydów podczas II wojny światowej. Zastanawiałem sie, dlaczego na tych blokach nie ma graffiti, tak często wystepującego w Niemczech. Dowiedziałem się, że powierzchnia bloków ma specjalna powłoke, do której graffiti się nie przyjmuje.

Berlin Pomnik ku czci pomordowanych Zydów © benasek


Berlin Pomnik ku czci pomordowanych Zydow © benasek


Berlin Pomnik ku czci pomordowanych Zydów © benasek


Berlin Pomnik ku czci pomordowanych Zydow © benasek


Berlin Pomnik ku czci pomordowanych Zydow © benasek


Berlin Pomnik ku czci pomordowanych Zydów © benasek


Berlin Pomnik ku czci pomordowanych Zydów © benasek


Wracałem z różnymi myślami... Gdzie są teraz te miliony pomordowanych Polaków, Żydów, Rosjan, Niemców? Komu te śmierci były potrzebne? Wprawdzie mam jakieś mgliste hipotezy na ten temat, ale prawdy podczas tego życia na Ziemi chyba nie dowiemy sie nigdy...

Ooo, słoń, czerwony! Z trąbą do dołu! Jeśli słoń ma przynosić szczęście, to właśnie taki z trąbą do dołu (bo takich jest zdecydowanie mniej) Jak jest naprawdę pies wie (albo kot)

Słoń z trąbą do dołu © benasek


Tego szczęścia życzę wszystkim w tym Nowym Roku 2012...
Kategoria Niemcy


Dane wyjazdu:
22.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Kto nie ma w głowie...

Czwartek, 22 grudnia 2011 · dodano: 23.12.2011 | Komentarze 17

Dziś miałem ochotę uciec trochę od domowej rzeczywistości, więc wyciągnąłem rower, zabrałem aparat, założyłem mp3 na uszy i po chwili byłem juz w innym świecie, który z siodełka niby taki sam, a jednak jest inny. Przejażdżkę rozpocząłem tym razem od Potsdamer Platzu w Berlinie. W latach, kiedy istniał tu mur berliński, ogromny obszar tego miejsca był ziemią niczyją, stanowiącą w większości polem pomiędzy oboma murami, na której wejście konczyło się śmiercią. Obecnie podobnym na świecie miejscem jest strefa zmilitaryzowana pomiędzy Koreą Północną i Południową... Tylko, że tam jest ona szersza, dłuższa i więcej pochłonęła ofiar... Robię fotkę wiszącej w podziemiach fotografii, jak to kiedyś wyglądało:
Teren Potsdamer Platz kiedy istniał mur © benasek

Przejeżdżam przez Sony Center, kompleks budynków wybudowanych przez tą firmę w 2000 roku. Jest tu mnóstwo barów, restauracji, biur, sklepów, hoteli, muzeów i wielu innych atrakcji. Kto sie pojawi z laptopem, może liczyc na wi-fi.
Berlin Sony Center na Potsdamer Platz © benasek

Berlin Sony Center © benasek

Niedawno wyszła na jaw afera, która zszokowała Niemcy. Okazało sie bowiem, że przy budowie tego całego kompleksu pracowali ludzie w części zatrudnieni na czarno! W sprawę są zamieszane osoby z Niemiec, Grecji i krajów bałkanskich. Na szczęście nic nie było słychać, by „nasi też przy tym byli”. Z dumą więc kręciłem sobie po tym terenie i przyglądałem się kolorom.
Berlin Sony Center © benasek

Berlin Sony Center © benasek

Berlin Sony Center © benasek

Na środku ulicy dwóch „artystów z pochodniami“ organizowało darmowy pokaz żonglerki:
Żonglerka na ulicach Berlina © benasek

Samochody stoją, kierowcy chcąc, nie chcąc oglądają to widowisko:
Zonglowanie na ulicach Berlina © benasek

Potem prośba o kasę i sytuacja się powtarza:
Żonglerzy na ulicach Berlina © benasek

Oto choinka, która nie wszystkim sie podoba. Robi troche hałasu, zionie ogniami jak smok:
Najbardziej kontrowersyjna choinka Berlina © benasek

Żeby nie było, w Berlinie są też wodospady... Inna sprawa, że niezbyt duże... Oto jedne z takich niezbyt wielkich w okolicach Tierparku:
Berlin strumyk w parku © benasek

Wystawa ”Polska – Niemcy 1000 lat historii i sztuki” czynna do 9 stycznia, więc jeszcze zdążę.
Berlin Unrer den Linden © benasek

Berlin Unter den Linden © benasek

Świątecznych akcentów w mieście pełno, wszędzie słychać muzykę, jest wesoło:
Berlin Unter den Linden Weihnachtmarkt © benasek

No właśnie o muzyce była mowa:
Berlin Unter den Linden Weihnachtmarkt © benasek

Aparat podaje mi informacje, że bateria wyzionęła ducha i musi być naładowana. Przed wyjazdem nie zrobiłem tego. Na szczęście mam drugą w zapasie, więc wymieniam. Robię fotkę, zastanawiam się gdzie by tu sobie teraz pojechać...
Berlin Fernsehturm © benasek

Pstryk, pstryk... co jest do licha, druga bateria kaputt! No tak, ta też nienaładowana. Na szczęście mam trzecią... Mam? Gdzie? No właśnie trzecia została w domu!
@%^*^$#¤&!! *§£”!! &¤#!!
No to by było dziś na tyle...
Wszystkiego Najlepszego!


Dane wyjazdu:
68.00 km 7.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Berlińskie podwórka...

Sobota, 17 grudnia 2011 · dodano: 17.12.2011 | Komentarze 11

Ludzie, którzy maja w domu zwierzęta, czasem rozmawiają z nimi, chociaż nigdy nie wiadomo, czy taki pies, kot, chomik, czy rybka w ogóle rozumie co się do nich mówi...
Wyjeżdżając dziś, zagadałem i ja do swoich czworonogów:
Koty, jadę do miasta, zrobić parę kilometrów, macie być grzeczne, a najlepiej to idźcie spać...
Te spojrzały oba na mnie, jakby chciały powiedzieć, jedź już, nie truj... No to pojechałem. Wspomnę, że mam dwa koty, jeden to trochę niepełnosprawny Tigi, drugi wyjątkowo sprytna, czarna jak kret Mroczka. Z Tigim jest niby wszystko ok, ale np. Testu Czujności Kota :-) nie przechodzi. Co to znaczy? Ano to, że gdy sie go położy na rękach na grzbiecie i upuści (na tapczan albo materac rzecz jasna), nie spada na cztery łapy jak zdrowy kot, tylko ląduje na grzbiecie. Mroczka za to jest sprytna za dwa koty, wariuje też za dwóch, ale chyba jest za mała jak na dorosłą kotkę. To na razie tyle o moich kotach...
O dzisiejszej pogodzie sie nie wypowiadam, ale ani słońca, ciepła ani nawet wiatru w plecki dziś nie doświadczyłem...

Oto okolice dworca w Oranienburgu, miasta w przybliżeniu mającego tyle mieszkanców co Sopot. Stawiam tu czasem rower, nie raz, nie dwa miałem taką sytuację, szczególnie w nocy, kiedy szukałem swojego bicykla i zastanawiałem sie gdzie go dokładnie zostawiłem...
oranienburg parking rowerowy przy dworcu © benasek


Zainspirowany graffiti na blogu Misiacza też postanowiłem zwrócić większą uwagę na tą formę sztuki, dziś tego graffiti trochę będzie... Te akurat w Lehnitz zauważyłem:
graffiti w lehnitz © benasek


Tu droga sie kończy. Brzeg rzeczki Briese, jest za zimno, by z rowerem włazić do wody, muszę wracać i jechać inaczej:
rzeczka briese na trasie do berlina © benasek


W Hohen Neuendorf mijam niezwykły dom, może jakiś artysta graffiti tu mieszka? Budynek gospodarczy też ma w graffiti.
hohen neuendorf dom w graffiti © benasek


a tu jeden z motywów – zabka czyli chwytnica kolorowa:
zabka motyw z tego domu © benasek


Czyż nie byłoby fajnie zamieszkać choć na jakiś czas w domku na drzewie? W Niemczech są one modne, ten akurat ktoś wybudował dla dzieci. Są też wersje dla dorosłych:
domek na drzewie w hohen neuendorf © benasek


Ja tu gadu gadu o żabkach i drzewach a przecież dojeżdżam już do Berlina:
berlinfronau rogatki © benasek


Mijam dawną granicę dwóch systemów, na szczęście to już przeszłość.
Tablica upamiętniająca dawna granicę Berlina Wschodniego i Zachodniego © benasek


Będą na wiosne małe rowerki, będą... Tak w ogóle to nie wiedziałem, że przełom jesieni i zimy to okres godowy jednośladów!
Berlin - dwa rowery lezace na ulicy © benasek


Na Müllerstrasse trochę zaczęło się zagęszczać:
Berlin Mullerstrasse © benasek


Takie graffiti to rozumiem, tego patałachy raczej nie malowały:
Berlin graffiti © benasek


Taki oto leciwy domek znalazłem w centrum Berlina:
Berlin Monbijoupark stary domek © benasek

Berlin stary domek w Monbijoupark © benasek


Nastepnym razem zajrzę do środka, z którego słyszę jakieś śmichy hihy. Jadę dalej, dojeżdżam do Hackescher Marktu:
Berlin Hackescher Markt © benasek


Ulica niczym szczególnym na pozór się nie wyróżnia, jednak gdy zajrzy się do podwórek jest ciekawie. Zreszta co ja będę się rozpisywał:
Berlin Hackescher Markt - podwórko © benasek


Wjeżdżam tu i od tej pory poruszam się wyłącznie po podwórkach, jest tu ich sporo, połączone są krótkimi korytarzami. W żadnym przewodniku o tym nie wyczytałem, widocznie kiepskie były...
Berlin Hackescher Markt © benasek

Berlin Hackescher Markt - podwórze © benasek


Berlin Hackescher Markt - podworze © benasek


Berlin Hackescher Markt © benasek


Berlin Hackescher Markt © benasek


Berlin Hackescher Markt - graffiti © benasek


Berlin Hackescher Markt - graffiti koty © benasek


Co to za potwory! Muszę tu przyjechać jeszcze raz, najlepiej w nocy. Dowiaduję się, że tu w środku jednego z pomieszczeń jest niezwykła ekspozycja, są metalowe ruszające się monstra... Oczywiście, będę, opiszę sfotografuję...

Berlin Hackescher Markt - jedno z monstrum © benasek


Berlin Hackescher Markt - metalowe monstrum © benasek


Berlin Hackescher Markt © benasek


Berlin Hackescher Markt © benasek


Hackescher Markt jedna z klatek schodowych © benasek


I to wszystko na tej jednej ulicy...
Berlin Hackescher Markt © benasek


Zdjęć narobiłem dużo więcej, ale przecież nie to chodzi, by je tu wszystkie zamieszczać.
Wydostaję się z tych interesujących podwórzy, wrócę tu jeszcze nie raz, wieczorem z pewnościa musi tu być klimatycznie.
Berlin dorozka na ulicach miasta © benasek


Wracając chciałem wstąpić do tego sklepu, zorientować sie co mają, ale akurat był zamknięty...
Berlin - jeden z polskich sklepow © benasek

Wróciłem do domu, wołam:
- Kocięta, plan wykonany, mam nadzieję, byłyscie grzeczne!?
Kategoria Niemcy


Dane wyjazdu:
32.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Kolorowy Berlin

Piątek, 9 grudnia 2011 · dodano: 10.12.2011 | Komentarze 30

Po tygodniu pełnym pracy i nauki najlepiej jest wsiąść na rower i pogonić przed siebie. Jest już wieczór, wcinam kolację i startuję na dworzec. Do Berlina nie jest daleko, ale jeśli chcę go jeszcze zobaczyć dziś przed północą, musze skorzystać z pociągu. Chcę się przekonać, jak miasto wygląda przed świętami. W wagonie fotografuję informację, za 10 euro szybko i przyjemnie można się dostać z Berlina do Szczecina i odwrotnie. To informacja dla tych, co mieliby ochotę przyjechać i chcą wiedzieć wszystko z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem.
Berlin szczecin 10 euro © benasek


Wysiadam na Berlin Hauptbanhof, niedawno zmodernizowanym, pięciokondygnacyjnym dworcu
berlin hauptbanhof © benasek


Lawirując wśród pasażerów, wyjeżdżam na zewnątrz i wio przez miasto.
Na Friedrichstrasse jak zwykle kolorowo
berlin friedrichstrasse nocą © benasek


Takich starych maszyn do szycia są tu dziesiatki tysięcy... Nigdy nie widziałem ich wiecej w jednym miejscu
stare maszyny do szycia na friedrichstrasse © benasek


maszyny do szycia na friedrichstrasse © benasek

Potem jedną z głównych ulic Berlina
Berlin Unter den Linden © benasek

pod Bramę Brandenburską
Berlin Choinka pod Brama brandenburską © benasek

Mikołaj właśnie poszedł nakarmić swoje renifery, sanie zostały
Sanie bez mikołaja © benasek

W dawnym Berlinie Zachodnim też kolorowo, oto jeden z licznych tu świątecznych jarmarków.
Weihnachten czyli świąteczny jarmark © benasek


berlin weihnachten świąteczny jarmark © benasek


berlin weihnacht jarmark świateczny © benasek


berlin weihnacht © benasek


berlin weihnacht swiąteczny jarmark © benasek


berlin weihnacht swiateczny jarmark © benasek


Jadę dalej, no bo ile czasu można po jarmarkach jeździć?

Przejeżdżam obok słynnego Ka De We, ponadstuletniego domu towarowego. Kiedyś do niego zajrzę i coś napiszę, podobno jest tam ciekawie.
Ka De We dom towarowy otwarty w 1907 roku © benasek


Berlin fasada ka de we © benasek


Berlin okolice kudam'u © benasek


Berlin okolice kudam'u © benasek


Berlin okolice kudam'u © benasek


Potem dalej przez jedna z głównych ulic dawnego Berlina Zachodniego – Kurfursterdamm
Berlin Kurfursterdamm © benasek


Berlin Kurfursterdamm © benasek


Na ulicach rowerów bez liku
Berlin rowery do wypozczenia © benasek


Rower – bardzo zielony pojazd
Berlin zielony rower © benasek


Wejscie do zoo w Berlinie, kiedyś gdy przyjeżdżałem tu po otwarciu granic zawsze chciałem te miejsce odwiedzić, teraz te marzenie jest już w zasięgu ręki...

Berlin wejscie do zoo © benasek


W czasie tej mojej krótkiej wycieczki spotykam Klausa. Po obejrzeniu fotek jakie zrobiłem, nasunął się pomysł pod tytułem ''Tragedia w czterech odsłonach''

1.Klaus wyrusza swoją rikszą
berlin riksza © benasek


2.Klaus już się rozpędził
berlin riksza © benasek


3.Klaus kontynuuje swoją podróż ulicami Berlina
Berlin riksza © benasek


4.Klaus nie wytrzymuje i woła: „Benasek, uciekam od Ciebie! Gonisz za mną, śledzisz, fotografujesz mnie i nie zrobiłeś mi ani JEDNEGO DOBREGO ZDJĘCIA, TRAGEDIA!”
Berlin riksza © benasek


Po chwili zmyka z moich oczu. No tak czasem Klausie bywa...

Jest już późno, muszę wracać, by nie być rano w domu. Spoglądam jeszcze raz na kolorowe swiatełka wśród gałęzi. Jedno z nich jest inne, to Księżyc. Dziś świeci bardzo jasno, jest pełnia, jutro jednak na chwilę zblaknie jego tarcza, jutro jest jego zaćmienie i Księżyc schowa się w cieniu naszej Ziemi.

Berlin Księżyc wśród swiatełek © benasek


To już jest jednak inna historia...
Kategoria Niemcy


Dane wyjazdu:
81.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Altlansberg

Sobota, 5 listopada 2011 · dodano: 03.12.2011 | Komentarze 14

Miał być Atlansberg... Jednak mimo, że swój cel dziś poniekąd osiągnąłem, to jednak do Atlansbergu nie dojechałem! Zastanawiałem sie, jak to się stało, że niemieckie miasto ma taką nazwę i skąd akurat ten Atlantyk sie wziął... Co jakis czas zsiadałem z roweru, by jakąś ciekawszą fotę strzelić. Na początek pod obiektyw dały się złapać kolorowe karmiki dla ptaków... Zima już niedługo, a ptakom stołówka się przyda
karmiki dla ptakow w lehnitz © benasek

Dom bez okien także nie uszedł dziś mojej uwagi... Najważniejsze są przecież drzwi, a te są:
dom bez okien przed bernau © benasek

Tu w lesie trudno się zgubić, znaki są, kto umie czytać, przeczyta i do Bernau trafi!
las przed bernau © benasek

O wilku mowa, bo właśnie mamy Bernau:
centrum bernau zamek © benasek

Mijam taki oto pomnik
pomnik zolnierzy radzieckich w bernau © benasek

Takich miejsc, upamietniających wojnę, ich ofiary zarówno jednej jak i drugiej strony jest w okolicy sporo.
Ale oto zbliżam sie do miasteczka, które chciałem odwiedzić:
Jeszcze tylko spojrzenie na milczących weteranów szos:
weterani szos przy drodze © benasek

i jestem w … Altlansberg... A myślałem, że Atlansberg. Altlansberg to po niemiecku Stara Wiejska Góra. To wyjaśnia skąd nazwa. Przy okazji pozdrawiam Krzeszyce, miasto partnerskie... Ileż to razy sie przez tą miejscowość przejeżdżało...
Herzlich wilkommen Altlansberg © benasek

Torów nie ma, kolejka jest
Parowoz w Altlansbergu © benasek

Po prawej stronie dostrzegam... niezwykly dom zreszta zdjecia same lepiej o tym opowiedzą
Altlansberg dom z zawieszonymi rowerami © benasek

altlansberg dom z zawieszonymi rowerami © benasek

Nic nie da się porównać do prostej zabawy z wycieczki rowerowej – John F. Kennedy
Przy żadnym innym wynalazku pożyteczne z przyjemnym nie jest tak blisko połączone jak przy rowerze. - Adam Opel
Życie jest jak jazda na rowerze, aby nie stracić równowagi, musi być człowiek w ruchu. - Albert Einstein

Altlansberg, dom z zawieszonymi rowerami © benasek

Altlansberg rowery zawieszone na domu © benasek


Altlansberg rowery zawieszone na scianie domu © benasek


Rozglądam sie i widzę że ktoś naprawdę musi lubieć, rowery. Nawet płot z rowerów:
altlansberg plot z rowerow © benasek


Na podwórku leżą różne pojazdy poruszane mięśniami:
Altlansberg rowery na podworku © benasek


Może gdyby nie wymyślono samochodów, takich pojazdów by sie poruszało więcej?
altlansberg czterokolowiec na podworku © benasek

Jak sie okazało, trafiłem do sklepu i warsztatu rowerowego. Można tu kupić rower stary i nowy, dla wnuka i dziadka, lepszy i gorszy...
atlansberg sklep rowerowy © benasek


Na pomysł powieszenia rowerów na ściane (jest około 160), wpadł tata sprzedawcy z którym rozmawiałem. Firma funkcjonuje juz od wielu lat i cały czas sie rozwija. Kupuje potrzebny mi licznik. Dotychczasowy komputerek (firmowy, żeby nie było) zaczął przypominać niesforną panienkę i wyłączał sie w różnych sytuacjach a potem liczył kilometry od nowa... Jak ktoś go chce, niech po niego sobie przyjedzie... Oddam za darmo, dołożę piwo.
Wyjazd z Altlansbergu, a powrót inną droga, przez Lichtenberg
altlansberg rzeczka z pienkami © benasek

Tu znów rower na ścianie, ale niestety tylko jeden i do tego tylko rama...
berlin lichtenberg rower na scianie © benasek

Teraz już do domu...
Berlin lichtenberg © benasek

Stara Wiejska Góra... Altlansberg ma to znaczyć... ale ja żadnej góry nie widziałem...
sZ
Kategoria Niemcy


Dane wyjazdu:
10.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

wieczorem po mieście

Niedziela, 30 października 2011 · dodano: 26.11.2011 | Komentarze 5

Wieczorem po mieście. W Oranienburgu dziś Noc Swiateł, impreza organizowana tu co roku. Są światła, są ludzie, jest muzyka, jadę się więc przejechać...
oranienburg lichternacht 2011 © benasek

Kto żyw, wyszedł dziś na ulicę i świętuje. Nie bardzo rozumiem, jaki jest tego cel i po co to, ale czy trzeba wszystko rozumieć?
oranienburg lichternacht 2011 © benasek


oranienburg lichternacht 2011 © benasek


oranienburg nachterlicht 2011 © benasek


No to zacząłem to sobie wszystko oglądać...
oranienburg lichternacht oranienburg 2011 © benasek


oranienburg lichternacht 2011 © benasek


oranienburg lichternacht 2011 © benasek


oranienburg lichternacht 2011 © benasek


Co tu się tyle ludzi zebrało? Muzykę słychać z kilometra.
oranienburg lichternacht 2011 © benasek


To tylko jeden z zespołów gra na wystawie...
oranienburg lichternacht 2011 © benasek

Temu wszystkiemu przyglądała się dziś patronka miasta, księżniczka Oranie...

oranienburg lichternacht 2011 © benasek


Pokręciłem się jeszcze tu i tam i pognałem do domu...
Kategoria Niemcy